-Coś aby okiełznać tego drugiego smoka.
(Szepcze do Tauriel) - Ja się ujawnię wszystkim dopiero gdy Avir coś złego wykombinuje wtedy przyda się wam moja pomoc a to już nie długo, oraz prawdopodobnie on nasłał te smoki oraz planuje przejąć moce zagłady oraz chce się stać Mistrzem Wampirów a wtedy to źle ale my go nie powstrzymamy bo on to zrobi kiedy chce.
-Okej... Dobra mam go dość... Przeczytam mu w myślach co on kombinuje...
- Jesteście wszyscy samobójcami. Jak ten smok was nie pożre, to wybuch energii podczas jego śmierci was zabije.
Draco wziął miecz.
- Więc sam pójdę. Jak ktoś ma przeżyć smoka zagłady, to tylko ja!
W tym momencie nadleciał smok, którego uratował, parsknął na Patriica, wziął Dracona na plecy i odleciał w stronę góry.
- Uważaj, on może ziać nie tylko ogniem czy też z paszczy. Musisz podlecieć dosyć wysoko i zrzucić mnie prosto na jego łeb. A wcześniej, to trochę zaboli.
Draco wbił zęby w podbrzusze smoka, usłyszał jego ryk, ale ten nie zaprzestał lotu, był coś winien swemu wybawcy.
W pięć minut byli nad górą. Bestia już ich zobaczyła.
- Dziękuję, spłaciłeś swój dług. A teraz... DEATH FROM ABOVE! - krzyknął Dracon i skoczył w dół. - Powiedz "aaa"!
Potwór otworzył paszczę i połknął spadającego humanoida...
-DRAAAAAACOOO!-Pathriic krzyknął, ale po chwili sie opanował-Uciekajmy! Jeśli wszystko sie powiedzie, za minute smok wybuchnie, a energia bedzie tak duza, ze unicestwi poł wyspy!
-Ja.. Ja nie idę... Nie zostawie go tak! I wtedy Tauriel wyjęła czarne strzały i powiedziała:
No dobra w dupie to mam czy przeżyję czy nie i tak muszę walczyć!
Pathriic złapał Tauriel za nadgarstek.
-Skoro tak, też zostaję. Wolę zginąć mszcząc kompana, niż uciec. Duży już nie żyje, ale jego podwładni się chyba nie ucieszą. Nawet Elf nie da sobie rady sam w walce z tysiącami smoków.
-Ja też idę, może się przydam.
*Avir oszalałeś my źli a nie dobrzy!!
-cóż skoro i tak mamy zginąć to zginiemy w uczciwym honorze
Spike wyjął maczugę i zaczął patrzeć na Draco i smoka a Slash krył się za drzewami
-Slash... cicho.
Mrugnął do Slasha.