Waxyo stwierdziła, że nie można siedziec bezczynnie i poszła zrobić sobie najpierw broń, a później miała wyruszyć na polowanie.Nagle zauważyła grupkę ludzi i postanowiła do nich podejść.
-Em...Czesć? - Waxyo szła powoli w stronę grupki osób z bronią w dłoni.
Tauriel uspokoiła się ale dalej czuła smutek... Ale coś zauważyła to coś było za drzewem. Nie chciała podchodzić ale wyczarowała korzenie i złapały go za nogi i przyciągnęły. Tauriel wyciągnęła czarną strzałę bo zauważyła miecz który świecił. Postać leżała a Tauriel stanęła jedną nogą na nim i wycelowała strzałę.
-Co cię tu sprowadza?!- A przed oczami zobaczyła twarz Legolasa jak walczył by ją uratować...
Potyui patrzyła się na kulącą się pod drzewem dziewczynę. - O... rany. Ona tu długo nie wytrzyma. - powiedziała sama do siebie. - Prędzej czy później i tak bym znalazła broń, ale dzięki, idę zapolować, może jak coś zjesz to Twoja praca mózgu zwiększy wydajność do tego 5%... - powiedziała, po czym rozejrzała się. - Za niedługo będzie jasno, to pójdę...
Nagle Potyui poderwała się na nogi. Spojrzała na waxyo. - C-ciebie tez skądś znam...
Ancoron zobaczył , że cieżko będzie teraz uciec . Na szybko postanowił wymyślić plan.
- Elf .... że też nie mogłem na nikogo lepszego trafić . Jestem Ancoron , Smokobójca na służbie Króla Gór Argatosha .
W tym czasie Ancoron chwycił ręką miecz oraz zniszczył korzenie . Wywalił elfa nie ziemie i nastawił miecz w jej stronę .
Tauriel śmiała się bo takie ostrze nie mogło ją zabić więc powiedziała:
-Jeśli mnie zabijesz chociaż wiem że nie bo ten mieczyk działa na istoty typu smoki ale mi możesz zrobić tylko ranę. A tak poza tym radzę Ci weź ten mieczyk schowaj bo zaraz mogę sprytnie wyjść i wziąć strzałę a tak dokładniej czarną strzałę najsilniejszą ze wszystkich.- Tauriel czuła odwagę i nie bała się go.
- Nie mam zamiaru teraz tutaj umierać .
Ancoron wiedział , że to co mówi Elf jest prawdą . Nia miał zamiaru jednak odpuszczać .
- Wiesz co ... Możesz sobie do mnie strzelać ile tylko chcesz . Nie przebijesz takiej zbroji . Lusek smoka nie przebije żadna strzała wystrzelona z byle łuku , i ty dobrze o tym wiesz .
Ancoron schował miecz , odsunął się kilka kroków , patrzył cały czas na Elfa .
-No mi też się wydaje, że Cię skądś znam - Waxyo popatrzyła na Potytui - Ej czekaj ty czasami nie masz na imię Potyui?!
Tauriel stanęła i powiedziała:
-Jak myślisz że nie przebije to zaraz mogę sprawdzić na tobie!- Tauriel wiedziała co mówi więc zdenerwowała się i wyczarowała pod nim grube mocne korenie które oplotły go aż do bioder
-To sprawdzić?!- Tauriel zauważyła dziewczynę ze słabym mieczem i krzyknęła do niej:
-Ej ja Cię znam! Czy ty nie jesteś .. Jak ona miała... Waxyo!- Tauriel dalej patrzała na przeciwnika wzięła najlepszy z najlepszych łuk i wycelowała w Ancorna i powiedziała:
-To jak będzie?!-...
Waxyo stanęła koło Potytui i szepnęła.
-No to jak, będziemy dalej ze sobą współpracować czy mam ją odrazu zabić...tylko, że ja jej nie zabije, bo mam za słabą broń.
- Jestem... jestem Potyui. No to grubo. Siema. - powiedziała Potyui.