-Widzę że ktoś tu się boji!!! Następnym razem Cię załatwie tak że nawet tego nie zauważysz!!!-
Tauriel zdenerwowana poszła szukać Anacorna nagle zobaczyła że walczy z pająkami usiadła i patrzyła jak sobie radzi a w myślach próbowała mu jakoś pomóc...
Walka z pająki trwała dość długo . Ancoron złapał mocniej miecz w ręce . Płonące ostrze ustawione w kierunku jakiegokolwiek pająka podpalało go odrazu . Ancoron nie wiedział wcześniej , że miecz ten ma takie możliwości . Dotychczas myślał, że jedyne co w tym ostrzu jest niezwykłe , to przebijanie skór smoków jednym uderzeniem i lekkie żarzenie się .
- No , to chyba wszystkie ..
Nagle poczuł , że coś jakby ugryzł go w plecy . Rzeczywiście , jeden z jeszcze zywych pająków ugryzł go w mniej chronione przez zbroję miejsce na plecach . Zbroja go tam nie zasłaniała , bo krępowało by to jego ruchy podczas walki . Ancoron ledwo wrócił do obozu . Kiedy był na miejscu , spadł na ziemię przed ogniskiem . Obraz mieszał mu się przed oczami
Tauriel szybko pobiegła do Anorona i powiedziała:
-O nie! Nie ruszaj się bo będzie jeszcze gorzej! Kurde jad pająka... Melisa!!! Jest mi potrzebna melisa!- Mówiąc to wyczarowała melise i powiedziała:
-Uwaga to będzie boleć...- Tauriel przyłożyła Melise do rany i zaczęła mówić słowa które znały tylko najlepsze elfy...
Ancoron przed oczami widział króla Argatosha . Szli razem z kilkoma strażnikami do komnaty . Były tam posągi wszystkich znanych Smokobójców . Na końcu korytarza był posąg Ancorona . Bardzo mu się podobał , nagle wszędzie pojawiły się pająki . Strażnicy nie dawali sobie z nimi rady , Ancoron walczył z nimi . Wtem pająki rzuciły się na króla . Ancoron nic nie mógł zrobić , nawet ruszyć się z miejsca . Miecz wypadł mu z dłoni , pająki zamieniły się w jednego , olbrzymiego który zaatakował Ancorona chcąc go zabić .
-Slash, widzę, że oni są strasznie uparci, następnym razem 0 litości.
Mówił Avir odchodząc .
-Mitendrum!- To były ostatnie słowa zaklęcia by uratować Ancorna nagle obudził się a Tauriel padła wykończona zaklęciem. Była cała spocona i kaszlała by wziąść powietrza...
- Co ... pająki ..... ja ..
Ancoron nie wiedział co się dzieję . Był strasznie słaby , czuł lekki ból na plecach .
-Następnym razem krzycz jak będzie więcej pająków gdyby nie aż tak szybka interwencja mógłbyś już nie żyć... Dobra, ja ide szukać Avira... Zwiał mi głupek... Widać że się boi! Jakby co wiecie gdzie mnie szukać.- Posłała uśmiech Ancornowi i poszła w stronę gdzie ostatni raz widziała Avira i Slasha podczas zaklęcia... Nagle zobaczyła ich przykunęła przy kamieniu i powiedziała do siebie:
-Na szczęście mam to- wzięła fiołkę z dymem i rzuciła w stronę Avira i Slasha mówiąc:
-Ja nie odpuszczę! Mówiłam wam że prędzej czy później was zniszcze!!
Sky zauważył że ludzie do obozu się schodzą postanowił zniknąć płachtę był już w pełni sił
-Crystal Rectura Oraz machnął ręką płachta zniknęła i powstała wielka budowla
- Hehe nudziło mi się troszkę i oto wynik mojej pracy oto nasza nowa baza, podoba się ??, (Po chwili dopowiedział), obok miejsce na ognisko położyłem bukłaki z wodą pitną jakby ktoś chciał oraz każdemu stworzyłem kąt, sami musicie go sobie urządzić bo nie znam waszych gustów.