-Co ty robisz? - Waxyo powiedziala z dziwną miną - Tym patykiem nic nie zdzialasz.
Tauriel trochę się śmiała w duszy że Charlie chcę im coś zrobić patykiem i powiedziała:
-Lepiej odłóż ten kijek bo sobie coś nim jeszcze zrobisz... A tak w ogóle jestem Tauriel pochodzę z rodu leśnych elfów...
(23-May-2015 15:02:56)Newt napisał(a): [ -> ]Mimowolnie, słuchałem co mówią. Ignorowali mnie, nie podchodzili, ani nic. Spojrzałem na moje ręce, upewniając się, czy jestem widzialny. Byłem. Wreszcie temat zszedł na "tego-wilka-co-tam-stoi".
- Charlie jestem. - Opowiedziałem nieco głośniej, niż by wypadało.
Uśmiechnąłem się drwiąco i znów podniosłem kija, wiedziałem, że patykiem wiele nie zdziałam. Ale raz się żyje.
Newt pisz w trzeciej osobie
Zaraz otworze wątek. Niech każdy przemysli sobie dalsze wydarzenia
Otwieram
- Odczepcie się od mojego patyka. - Burknął, ściskając go jeszcze mocniej.
Było ich troje, każdy się na niego gapił. Jak miło. Sky zadał mu pytanie o moce. Zawahał się, wolałby, by nie wiedzieli o nim za dużo. Jeszcze to wykorzystają a on biedny będę musiał się tu ukrywać, z kijem jako jedynym towarzyszem. Po chwili milczenia jednak się przełamał.
- Wiaterkiem rządzę.
Ktoś stłumił śmiech. Charlie wywrócił oczyma.
Można jeszcze złożyć podanie ?!
@UP Tak ale takie rzeczy to na chatboxie się do mnie pisze

Tauriel jak to usłyszała powiedziała:
- Ja mam moc ziemi- i w tym czasie wyczarowała krzak z jagodami i powiedziała:
- Przydaje się gdy ktoś chcę coś zjeść- powiedziała z wielkim uśmiechem na twarzy
Charles spojrzał podejrzliwie na owoce. Żołądek skręcał mu się z głodu, jednak po nie nie sięgnął.
- Fakt, przydatne. - Wydukał.
Wbił patyk w ziemię i usiadł. Przyjrzał się im wszystkim dokładnie. A zawsze myślał, że to on jest dziwny. Zapadła cisza. Odchrząknął.
- Nie znam waszych imion - Sky spojrzał na niego. - no, oprócz Twojego.
- A ja mam ogień, wodę, znikanie w cholerę i powrót. Jestem lisem, więc... krewniaku... Czarls... - zamilkła ospała Potyui. Prawdopodobnie miała od kilku dni gorączkę, było jej gorąco i bolała ją głowa. - Głupia woda - kaszlnęła. - Potyui jestem.
Ancoron jakby obojętnie spojrzał na nowego towarzysza . Nie wiedział już komu z osób w obozie można w pełni ufać .