Draco wyszedł zza drzew trzymając niewielką kulę ognia.
- Tu jesteście. Chodźcie, obóz gotowy. Nie hałasujcie za bardzo i nie rozpalajcie ognia, tym małym płomieniem dużo ryzykuję.
Nagasaki obudził się w środku nocy usłyszawszy odgłosy dobiegające gdzieś ze zbocza góry,wychylił się,aby to sprawdzić (jego kryjówka znajdywała się na szczytach gór) powiedział sobie cicho:
- ludzie! nie... nie wyglądają mi na normalnych ludzi... niech sobie chodzą póki co ,byle daleko od mojej chaty.
Wypowiedział ostatnie słowa i postanowił coś spałaszować,gdy skończył jeść zaczął się rozglądać.
(dla bezpieczeństwa chciał upewnić się że nigdzie dookoła nie ma żadnych innych przybyszy)
Kiedy upewnił się że nigdzie nie znajduje się więcej przybyszy,jako że nic mu nie zagraża postanowił położyć się spać nie ze zmęczenia tylko z braku innych rzeczy do zrobienia.
Sky widział jak namierza na niego nieprzyjaciel strzałą, szedł z drzewa oraz uciekł z tamtego miejsca bał się o własne życie, dobiegł to starej, opuszczonej chatki na plaży wszedł do niej i zauważył księgę nie tracąc czasu wziął, po paru minutach doszedł nad strumień kolejny zaczął przeglądać z nadzieją że czegoś się dowie o tej wyspie jednak niczego się nie dowiedział położył ją, nagle usłyszał ryk smoków bał się bo nie wiedział że posiada magie i nie miał żadnej broni, zaczął nucić piosenkę gdy wydarzyło się znowu dziwne zjawisko z źródełka wystrzelił strumień wody do góry przestał ją nucić i strumień wrócił do normy
- Ej co jest do chole*y Powiedział to i postanowił że odnajdzie jaką kolwiek ludność jednak jego plany znowu pokrzyżował ten złoczyńca, Sky już nie chciał uciekać więc schował się za drzewem i mówił do siebie przypomniał sobie słowa swojego przyjaciela z Exsta że pochodzi z Luny-Solari i jest podobno księciem tej planety ale nie wierzył w to ale powiedział
- Sky książę Luny-Solari! I zdarzyła się rzecz niesamowita jego medalion zaczął błyskać światłem oraz zmienił się widział w kałuży że jest inny i powiedział do siebie
- Co czyżby ?? Nie to nie możliwe a może jednak mam w sobie moc ? Nadal czół że nie wie co robić i pobiegł ale trafił na grupkę ludzi (Draco Potyui itp)
- Siemka powie mi ktoś co tu się dzieje i gdzie się znajduję ?
Potyui wytworzyła kałużę wody. - Nie jest pitna. Ma w sobie truciznę. Uważajcie - powiedziała. - Ewentualnie tym zgasimy ognisko.
Aventus po chwili poczul dziwne uczucie, cos czego nie czul wiele lat... zobaczyl ze w Krwi Ancorna plynie krew zabojcy, po chwili Aventus wycelowal lukiem w strone Ancorna, i rzekl.
- Nie... wiedzialem ze cos tu jest nie tak, Wyspa smokow... i osoba ktora nie jest smokiem.... po chwili Aventus mial juz strzelic w Ancorna, ale wyczul ze jeden ze smokow na wyspie jest ranny...
- Nie mam teraz na ciebie czasu, nie jestes tu jedynym lowca smokow.... Ale pamietaj, jeszcze cie znajde...
Po chwili Aventus zmienil strzale na strzale zatrucia, i strzelil w Ancorna,
- Nie boj sie... ta strzala cie nie zabije, jedynie oslabi na 5 minut, bo nie mam zamiaru aby ktos mnie sledzil.
Nagle Aventus znikl w promieniu oka, i poszedl w strone postrzalu.
Ancoron upadł na ziemię , obraz rozmazał mu się w oczach .
- Co..... ahh - tyle zdołał powiedzieć
Ancoron leżał na ziemi , był tak słaby , że nie zdodał się podnieść . Widział tylko jak rozmazana plama , którą był Aventus zniknęła . Oczekiwał z nadzieją , że zły efekt za chwile przestanie na niego oddziaływać .
Aventus przy miejscu strzalu, zauwazyl slady, ale to nie byly slady jednego smoka... ale i dwoch, wiedzial juz ze ten kto pomogl pierwszemu smokowi jest taki jak on...
Po chwili Aventus zauwazyl slady, ktore prowadza do lasu.
Gdy dotarl na miejsce, zauwazyl pare postaci, Aventus strzelil ognista strzale w ognisko, i po chwili kazdy zostal okrazony ogniem.
- Mowcie... gdzie jest ten, ktory wystrzelil strzale w smoka... Gdzie jest zabojca smokow!
Aventus ciagle trzymal naciagniety luk, i po chwili zauwazyl w ich gronie smoka....
- To nie mozliwe, smok z ludzmi.... Nagle okrag zapadl
Sky był dość daleko od nieznajomych i się nie zapalił
- Ej TY! Jakim prawem możesz strzelać sobie do kogo popadnie..
Podbiegł bliżej i próbował ugasić ogień z nieznajomych po chwili jednak ogień znikł
- Nic wam nie jest ? I w ogóle nie przedstawiłem się a więc ja jestem Sky i pochodzę prawdopodobnie z ziemi parę minut temu odkryłem że posiadam w sobie magię, a wy kim jesteście ?
Potyui natychmiast wyciągnęła ręce w górę i posłała na nieznajomego kulę wody, która powaliła go na ziemię. Zgasiła wszystko wokół i w ciemnościach świeciły się tylko płomienie na dłoni Draco i jej czerwone oczy.
- Ładnie to tak nas oskarżać, Panie Inteligentny? Mądra decyzja atakować trójkę w pojedynkę, idź w cholerę.
No Cóż. Przynajmniej ogień znikł, dobrze że mam te wodę... - wypaliła. - Witaj Sky, za łagodne powitanie masz u mnie plusik.
Tauriel usłyszała szelest liści a z nich wyszła dziwna postać i powiedziała:
-Kolejny! Ile nas jeszcze jest ?!-
Tauriel się dziwnie czuła gdy pełno osób jest przy niej i nagle poczuła dym... To nie był zwykły dym pachniał jakby coś się paliło ale coś innego niż ognisko i powiedziała:
-Wy też to czujecie?!-...