Draco nie odezwał się słowem, póki nie doszli do miejsca, gdzie była reszta osób. Dziwnym trafem nie było tam żadnego wroga.
- Witam z powrotem... Coś się stało?
-O cześć Draco! Avir mnie wkurza... Miałam okazję go zabić to nie musiał.mnie ugryźć! Debil... Gdyby nie mój smok... Bym nie żyła...- Mówiąc to patrzyła na jej smoka i poleciała jej łza...
-Wyglądzie jak byście byli w żałobie, coś się stało? - Dziewczyna patrzyła na innych i celowo pomimając Tauriel.
(Może ja to wznowie:-; )
Tauriel nie chciało się z nimi gadać więc poszła na spacer i tam zobaczyła kamień który świecił się na fioletowo. Wzięła go i dalej zobaczyła tylko ciemność...
(No to wznawiamy

)
Sky widział jak Waxyo rozpacza pocałunek z Avirem i że coś między nimi jest, lecz zainteresowało ją coś bardziej jak Auriel gdzieś poszła i nagle zauważył fioletowe światło, zapamiętał drogę i nie długo miał wyruszyć za nią lecz księgę gdzieś zgubił i zaczął jej szukać.
(No dobra xD )
Tauriel nagle wstała i nie wiedziała co się stało nagle zauważyła że jej ręce są ciemno fioletowe. Miała zamiar pójść do Sky'a by zobaczył o co w tym chodzi ale gdy tylko dotknęła drzewa ono nagle ożyło...
(Bo jak nie my to kto XD)
Sky znalazł księgę lecz zobaczył że Tauriel wróciła i ma fioletowe dłonie i że po dotknięciu istoty bez duszy ona ożyła
- No no chyba borówek ktoś się najadł
(Powiedział w żarcie) - Co masz takie fioletowe rączki i dlaczego twój dotyk ożywił to drzewo ?
(No właśnie xD )
-Ja...Ja nie wiem.... Pamiętam tylko kamień, fiolet, ciemność... A to! Do nas idzie!- Tauriel mówiąc to zaczęła biec przed siebie i zobaczyła że Sky też biegnie więc poczekała na niego i pobiegła dalej ale się przewróciła i dotknęła ziemii. Nagle ziemia zaczęła ją wciągać
-Serio?! Pomocy!!! Pomoooocy!!!!
Spike i Slash prawie że nie mieli chyba końca pojedynku. Obaj walczyli zwarcie, szybko, ostro, mocno że czas im po głowie nie chodził. Raz 1 raz drugi upadał i wygrywał i walka się nie kończyła
*Widzę że czas przyniósł zmiany i walka naprawdę jest jak finał!!
-chcę ciebie tylko pokonać i mieć z głowy te napady!
Tymczasem Ancoron oszołomiony podparł się na ziemi . Odwrócił się na plecy oraz położył swój miecz pod dłonią .
- Ehhh , znowu to samo ....... Tylko gdzie są pozostali ? - powiedział sam do siebie .
Leżał na ziemi , nie dawał rady się podnieść .