Teach przyglądał się rozmowie. Sam zaś starał się być bezstronny.
Jones powiedział na ucho Macusowi tak, że nikt nie wiedział co
- Mam plan, pójdziesz do załogi Noaha, gdy będzie już Ci ufał, ukradniesz mu jego medalion i przyniesiesz do mnie.
Davy krzyknął do Noaha:
- W takim razie dam ci prezent, Macus dołączy do twojej załogi. Przyda ci się taki wojownik!
-Ten spalony na popiół? On żyje? Ale okej. - Noah nie ufał Jonesowi, ale zaryzykował.
-Ma kilku Popleczników ale posiada sporą ilość ludzi którzy myślą że dostaną kawałek ziemi
Macus nagle pojawił się obok Noaha:
- Witaj kapitanie, jakie rozkazy?
-------
Ej będę za 20 minut proszę mnie nie zabijać itp

-Dobra, gdzie mieszka twój wuj? Zgotuję mu wizytę. Ty nie musisz się starać.
Noah wręczył Macusowi mop.
-Cały pokład - uśmiechnął się Cortyn
(Noah to ma wiecznie uwalony ten pokład, trzecia osoba już mu sprząta a nadal brudny XD)
- 60 km od tej wyspy prosto w prawo. Cała ta wyspa jest praktycznie lasem. Pełno drzew. Na pewno poznasz. Możesz wziąć ile chcesz rumu i dowolny statek. Dziękuję...
Teach zaś patrzył na całą sytuacje z niedowierzaniem.
*Co się stało z tym Jones'em.. kiedyś wielki postrach mórz, teraz oddaje swoich ludzi Noahowi... coś tu nie gra...* - pomyślał sobie.