W porcie został Ezio.
-Uf, nie zauważyli że mnie nie ma. Więc, potrzebujesz pomocy- zwrócił się do Kayi.
- Jeżeli ktoś ma tu komuś utracić łeb, to ja tobie przeklęty stworze -krzyknął do Macus'a
Do Czarnobrodego przyszli zombie - oficerowie. Następnie Teach zwrócił się do Noaha.
- A Ty tutaj czego szukasz? Poprostu rozmawiamy...
Kaya zdziwiona odpowiedziała
-T... Tak potrzebuje. Nie chcę by ta wyspa uległa zniszczeniu. I też nie chcę zginąć. A więc co chcesz za pomoc?
Davy krzyknął do Noaha.
- Podobno świetnie się bawisz krakenem? W takim razie możesz oddać mi skrzynię umarlaka.
-Nic. *delikatnie mrugnął* Lubię pomagać ludziom. Kogo zabić i jak trudne to jest? I czy na tej wyspie jest rum?
-Davy, skrzyni Ci nie oddam. Jest mi potrzebna.
Noah podszedł do barierki -A co do krakena.. Tak świetna zabawa.
- Na co ci skrzynia? - Davy zaczynał się denerwować.
- Pamiętaj, że mogę zabić krakena! - Śmiał się Jones
-Mojego wujka który zabił moich rodziców i ostatnio chciał zabić mnie ale nie trafił trudne to chyba nie jest ale będzie z jego ludźmi. A rumu mamy pełno więc częstuj się. W karczmie jest-Kaya uśmiechnęła się i poszła do domu przygotowywać się.
-Ma jakichś popleczników? Najemników? Straż?
-A ja mogę przebić Ci serce.. Jones. - Noah się uśmiechnął.