MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 3 - Fall of the Kingdom
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Amon pokiwał głową.
- Mam nadzieje, że w twoich intencjach jest jego uwolnienie.. - odparł Amon - Socher jest kluczowym graczem w moim planie, mimo iż sam z siebie nie ma wysokiego stanowiska..
Tymczasem na Abregado, Spenser cały czas przybywał w mieszkaniu Nihila. Nieumarły wojownik wstał z fotela widząc że jego kolega z balu jest już w zupełności trzeźwy i zamierza wracać na kontynent.
- Ciesz się że przywieźliśmy Ciebie tutaj a nie na kontynent, jakby ludzie zobaczyli tak wysoko postawionego wojownika w stanie nietrzeźwości zaczęli by plotkować..
Bellatrix przez chwile patrzyła na Spensera a potem rzuciła wzrok na Nihila
- Nie miałeś przypadkiem iść do Krilla? Przygotowac wyprawę czy coś takiego..
- Tak.. pamiętam.. Ale pytanie jest co zrobić z nim? - rzekł wskazujac ręką na Spensera - Nie zostawię domu otwartego z wami dwojga w środku.. Jeszcze coś zepsujecie..
- Naprawde uważasz że coś mogłabym zepsuć? - zapytała dziewczyna
- Tak.. moze.. nie wiem.. po prostu Ci nie ufam..
Bellatrix pokiwała głową.
- W sumie i tak zamierzałam już wychodzić..
- To wez go ze sobą..
- Co? Dlaczego ja?
- Bo on i tak musi czekać na statek a poza tym ja muszę isć do Krilla jak sama mówiłaś.. - rzekł śmiejac się Nihil
Dziewczyna westchnęła
- No dobra.. niech będzie..
Po chwili cała trójka opusciła mieszkanie. Nihil zamknął je i zostawił Bellatrix ze Spenserem samych. Bellatrix nie do końca wiedziała co zrobić ze Spenserem, sama również nie miała zbyt dużo czasu w końcu niebawem miała wyjechać do Morgud.
Jonathan, Agreggor i Jay znajdowali się w domu Saula. Było to miejsce bezpieczne. Wiedzieli jednak że z czasem będzie do nich spływało co raz to więcej istot, które będą chciały ich zabić. Mijały już kolejne dni.
Tempus uwolnił się z nicości. Zdołał cofnąć się w czasie i zarówno i w przestrzeni, przez co znalazl się w krainie. Był już wolnym człowiekiem, dlatego też niebo przyjęło normalny kolor. Przejrzał dzięki swoim mocom wszystkie wydarzenia jakie wydarzyły się w tym czasie, w tych latach, w których obecnie się znajdował (teraźniejszość, 2075 rok).
Nihil Vegha udał sie do rezydencji Krilla gdzie zastał go standardowo przesiadującego przy swoim stole.
- Oczekiwałem na ciebie Nihil.. Przygotowałeś oddział? - zapytał Krill
- Przekazałem informacje żołnierzom w drodze do rezydencji. Będą czekać za murami miasta.
Krill pokiwał głową wstając z fotela
- Dobrze.. - rzekł - Chce to załatwić jeszcze dziś.. niepokoi mnie bowiem ta sytuacja..
- Nie musisz się obawiać.. - odparł Nihil - Z pewnoscią to nic takiego.. Moze Starożytny po prostu jest zmęczony...
- Nie żartuj sobie Nihil.. - rzekł gniewnie Krill - Harmonia miedzy Mrocznym Lasem a resztą wyspy jest kluczowa.. Bez niej Abregado jakie znamy może przestać istnieć..
- Wybacz.. - odparł Nihil zmieszany
Przez chwile panowała cisza. Krill podszedł do okna obserwując to co się dzieje na zewnątrz.
- Co ze Spenserem?
- Wrocił juz do siebie.. w zasadzie to zasługa Bellatrix... uzyła jakiegoś czaru czy coś..
- Gdzie teraz jest Spenser?
- Razem z nią.. dałem go Bellatrix pod opiekę.. przynajmniej tymczasowo..
- Silvia mowila ci o swoich zamiarach czyż nie?
Nihil spojrzał na Krilla lekko zdziwiony. Nigdy wczesniej bowiem nie slyszał aby Krill wypowiedział prawdziwe imie swojej generał..
- Tak.. - odparł po chwili Nihil - Wspominała że jedzie do rodziny..
- Właśnie.. Nie bedzie jej przez kilka dni.. Dlatego też bedziesz musiał podwoić swoją czujność i pracować dwa razy ciężej..
Nihil burknął coś pod nosem, ale widząc wzrok Krilla natychmiast sie uspokoił i pokiwał głową.
- Rozumiem... To nie bedzie dla mnie problem.. podołam temu wyzwaniu..
- Mam taką nadzieje Nihil.. - odparł spokojnym tonem Krill
Tempus postanowił zadziałać natychmiast. Widząc co się dzieje w krainie zdecydował się na odważny ruch... Jonathan zauważył dopiero po jakimś czasie ze swoimi czarodziejami, że niebo powróciło do swoich normalnych kolorów.
Malacath spojrzał na Amona i odrzekł niskim głosem.
- Nie zamierzałem go zabić, a teraz nie zamierzam go uwalniać. To twoja w tym głowa.
Po chwili Lord dodał.
- Na mnie już czas. Do zobaczenia - zaczął odchodzić od Amona.
Nagle zatrzymał się w połowie i nie odwracając się do mężczyzny oschle powiedział.
- Nie zawiedź mnie.

=====

Harkon i reszta płynęli do krainy.
Amon popatrzył gniewnie na Malacatha.
- To byla nasza ostatnia rozmowa lordzie... Nie chce Cię więcej widzieć na mojej drodze.... - rzekł mrocznym tonem Amon - a propo.. Na twoim miejscu nie wracałbym do zamku. Niebawem zostaną tam jedynie gruzy..
Amon wiecej nic nie powiedział. Odwrócil wzrok z powrotem patrząc przez okno na widok swojej fabryki. Nadszedł bowiem czas aby ostatecznie zakończyć ten konflikt. Wiedział czego chciał i wiedział ze jest w stanie to osiągnąć. Teraz bylo za późno żeby sie wycofać.
- Spotkamy się jeszcze nie raz... - rzekł
Po chwili odwrócił się w stronę Amona.
- Nie chcesz, ale wiesz że tak będzie... - mówił niskim, spokojnym głosem
- Zawiedziesz - zabije cie Harkon. Zdradzisz - zabije cie ja... - dodał oschle.
Wnet ciało Lorda zaczęło zanikać, pozostawiając po sobie tylko mały czarny, mroczny dym. Po sekundzie elfa już nie było...

=====

Spenser czekał na jakiś statek który kursuje do Magic World. Statek miał odpłynąć za godzinę
- Nikt nie bedzie mi mowił co mam robić.. - odparł Amon sam do siebie - Dla mnie jesteś nikim lordzie.. tak jak Harkon.. Isabella i wszyscy magowie tego świata... Wszyscy poniosą konsekwencje... Bogowie dali mi siłę.. zamierzam więc ją wykorzystać..
Po chwili do pomieszczania wszedł Maraal. Dostrzegł ze Malacath odszedł i Amon jest w swoim gabinecie sam.
- Amon... - zaczął Maraal
Mezczyzna w masce odwrocił sie spoglądajac na Maraala
- Jutro z samego rana rozpoczynamy atak.. Nadszedl czas aby zakończyć to co zaczeliśmy.. - powiedział Amon
- Myslalem że zamierzasz poczekac kilka dni.. - odparł Maraal
- Dalsze oczekiwanie nie ma sensu.. - odparł Amon - Wiem juz wszystko co powinienem wiedziec..
Maraal pokiwał głową z usmiechem.
- Zmobilizuj nasze siły... Wszystko ma być gotowe.. - rzekł Amon mrocznym tonem - Zanim jednak ostatecznie zaatakujemy jest jeszcze jedna rzecz którą musimy zrobić..
- Jeszcze jedna? - zapytał Maraal - Co masz na myśli?
Amon spojrzał na niego w milczeniu usmiechając się po swoją maską.

Tymczasem na Abregado, Spenser przebywał z Bellatrix oczekując na statek. Mężczyzna byl znudzony oczekiwaniem i chciał jak najszybciej wrócic na kontynent do Harkona. Okoliczności sprawiły jednak że został zmuszony do cierpliwości. Obje udali sie do portu i usiedli wspolnie na lawce obserwując statki w porcie i przechodzących nieumarłych.
Spenser od czasu do czasu widział jak przechodzący zołnierze kłaniają się na jego widok. Był z tego zadowolony. Bardzo mu sie bowiem to podobało. Był doceniany. Bellatrix widząc jego zadowolenie zaczęła sie śmiać pod nosem. Spenser szybko to zauważył.
- Co Ci tak do śmiechu ? - zapytał
- Jesli myślisz że nieumarli kłaniają się tobie to jesteś w wielkim błędzie..- odparła spokojnym tonem
Spenser lekko się zdziwił. Nie zbyt rozumiał co dziewczyna ma na mysli do czasu az nie podszedł do nich jeden z nieumarłych wojowników.
- Pani Generał.. - rzekł - Dowódca Krill przekazał informacje że wraz z Nihilem Veghą opuścili teren miasta udajac sie do Mrocznego lasu.. Tymczasowo więc władza nad Abregado jest w twoich rękach..
- Mhm.. - jęknęła cicho Bellatrix - Przywykłam do tego typu sytuacji..To nie pierwszy raz..
Spenser był zaskoczony, nie miał pojęcia, że dziewczyna która otrząsnęła go ze stanu nietrzeźwości dziś rano była generałem armii Krilla. Poczuł sie lekko głupio po tym jak zareagował na jej widok gdy dostrzegł ją po raz pierwszy. Siedział więc cicho cały czas czekajac na statek. Czas jednak dłużył się niemiłosiernie a kazda minuta trwała zupełnie jak cała wieczność.
Harkon i Isabella dopłynęli do Magic World. Statek zacumował w Riven Porcie.
Malactah w tym samym czasie znalazł się na swoim tronie w zamku Balów.
Przekierowanie