Amon kiwnął głowa do Maraala. Od razu zza sceny wyskoczyło kilkunastu kultystów uzbrojonych w stalowe ostrza.
- Brać go... - rzekł Amon wskazujac palcem na Harkona.
Od raz kultyści rzucili sie w stronę elfa. Każdy z nich był niezwykle zwinny i szybki
Ludność zaczęła panikowac i uciekać z budynku.
Harkon jak wiadomo nie był najszybszym wojownikiem przez swoją zbroję. Był za to bardzo silny i potężny magicznie.
Aurorzy zaczęli pomagać Elfowi. Dwoje wojowników Amona rzuciło się na Bala. Jeden z nich zdołał przeciągnąć ostrze po udzie, drugi zaś gdy chciał zadać cios w locie, został pochwycony za szyję przez Harkona. Mężczyzna odrzucił go na maszyny znajdujące się w fabryce i padł nieprzytomny. Ten pierwszy widząc co się stało od razu rzucił się do boju. Elf tym razem zdołał się w porę odwrócić...
- Krah diin! - krzyk zamroził całego wojownika Amona, nie pozwalając mu się ruszyć
Aurorzy nadal walczyli z kultystami Amona.
- Powiadomić Baldura! - krzyknął jeden z czarodziejów
=====
Harkon tymczasem wszedł już na scenę, na której stał Amon. Stali do siebie w kilkumetrowym odstępie. Młody Bal patrzył się na niego zarządzą zabicia.
- Baldura przechytrzyłeś... - powiedział mrocznym głosem
- Ale mnie nie pokonasz... - dodał, Amon usłyszał dźwięk jego oddechu
Zaraz po tym elf wyciągnął rękę i w ułamek sekundy jego siekiera przyleciała mu do dłoni. Był gotowy na atak Amona...
Amon zaśmiał się.
- Jesteś głupcem, musisz się jeszcze wiele nauczyć... - odparł Amon
Nagle Harkon otrzymał potęzny cios od tyłu. Był to Maraal - Dowódca kultystów, najbardziej uprawniony w boju. Potężnym ciosem z metalowego ostrza zrzucił go ze sceny.
Amon nie ruszając się z miejsca w którym stał, zwrócił się do Maraala. Oboje patrzyli na leżącego Harkona.
- Przekaz został dostarczony.. trzymamy się planu..
- Jak sobie życzysz Amonie.. - odparł Maraal.
Kultyści natomiast nadal walczyli z aurorami. Ku zaskoczeniu strażników byli oni mocniejsi niż sie wydawało mimo iż nie używali magii. Potrafili wręcz przewidywać ruchy aurorów.
Harkon zaczął coraz bardziej wychodzić z równowagi. Pamiętał, że ma go tylko aresztować i nie nadużywać siły... Elf jednak nie umiał się powstrzymać...
Po kilku sekundach wstał i znów spojrzał się na Amona i Maraala.
- Nah krest! - krzyknął
Elf znalazł się obok Maraala. Był zaskoczony. Chwycił go za kark, podniósł lekko w górę i uderzył pięścią w jego brzuch. Mężczyzna odleciał w tył. Cios Harkona był bardzo mocny. Następnie znowu krzyknął.
- Tiild... Klo un!
Czas w ułamek sekundy został spowolniony. Aurorzy, Kultyści, zwijający się z bólu Maraal... Wszyscy poruszali się bardzo wolno... Coś jednak nie grało. Harkon odwrócił się w stronę Amona, lecz było za późno. Mężczyzna uderzył elfa szybkim ciosem w głowę, a ten cofnął się na kilka kroków w tył. Był oszołomiony i mocno zdziwiony. Respirator Harkona uległ lekkiemu uszkodzeniu.
- To... - wziął oddech. - Niemożliwe... - powiedział mrocznym, oddychał z lekkim trudem
Harkon nie wiedział jakim cudem krzyk nie działa na Amona...
Amon zaczął podchodzić do Harkona. Spoglądał z pod swojej maski mrocznym wzrokiem.
- Chyba przyszedł czas, abyś i ty również został oczyszczony... - mówił przerażającym tonem Amon.
Nagle chwycił ramię Harkona z niewyobrażalną siłą. Elf poczuł ogromny ból. Amon był bardzo silny.. Harkon zaczął osuwać się na kolana. Amon zamierzał odebrać mu jego moc.
Harkon nie miał pojęcia że Amon jest w stanie dorównać mu sile. Teraz, gdy jego respirator został uszkodzony, jego siła spadła. Być może dlatego czarodziej zdołał go tak łatwo sprowadzić do parteru.
Amon był już bardzo blisko... Nagle jednak poczuł chłód. Jego ciało przeszły aż ciarki. Poczuł strach i czarną, mroczną magię, jakiej jeszcze nigdy nie czuł... Po chwili poczuł czyjąś obecność za swoimi plecami. Był to Lord Malacath... Z jego dłoni wyleciała czarna wiązka dymu, która oplotła się wokół szyi Amona. Wiązka przyciągnęła go do Lorda, odciągając od wyczerpanego Harkona. Zaskoczony Amon został przyciągnięty na tyle blisko, że Malacath chwycił go za gardło. Jego ucisk był bardzo mocny. Lord z wiszącym w górze Amonem podszedł do ściany i go do niej przycisnął.
Po chwili przy dwójce był już Baldur, oraz kilkunastu Aurorów.
- Zostajesz aresztowany - rzekł pewnie Hrabia.
Amon chrząknął cicho i zaczął się śmiać. Amon nie bał się nikogo. Jego kultyści zebrali sie w około aurorów. Maraal również się już pozbierał. Amon jednak podniósł dłoń dając im sygnał by nie atakowali.
- Lord Malacath.. nareszcie.. - rzekł zadowolony Amon - Liczyłem na to że się pojawisz... Już myślałem że mój plan pójdzie na marne..
- Ciesz się moim widokiem, póki nie widzisz mnie zza krat - odrzekł niskim głosem Lord.
- Mów kim jesteś... Kto cię przysłał? - dodał Elf, ściskając mocniej jego gardło
Amon uśmiechnął się pod maską i lekko opuścił głowę.
- Nie wydaje mi się... w szczególności że tylko ja wiem o czymś o czym ty nie masz zielonego pojęcia..
Malacath lekko się zdziwił pewnością siebie Amona.
- Kończy nam się cierpliwość... - zagroził Baldur
Lord spojrzał na Amona.
- O czym ty mówisz? - spytał