MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 3 - Fall of the Kingdom
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Amon po chwili wstał jak gdyby nigdy nic i spojrzał na Harkona. Ku jemu zdziwieniu Amon zaczął sie śmiać i pokazywać palcem aby zaatakował po raz kolejny prowokując go.

Socher usmiechnął sie pod nosem.
- Przejąć władze.. i pozbyc sie tych którzy staną mu na drodze..
Zeratu dobrze wyczuł ścieżki, którymi podążał Harkon... Wszyscy szli jego tropem.
Harkon wiedział, że ma małe szanse z Amonem w walce na pięści, ponieważ był zbyt wolny. Musiał walczyć inaczej... Przybrać inną taktykę. Musiał być szybszy i nieprzewidywalny...
- Yol! - płomień poszybował w Amona
Mężczyzna już miał robić unik, gdy nagle...
- Wuld!
Harkon znalazł się za plecami Amona. Chciał uderzyć go z sierpa w tył głowy, ale ten w porę się schylił. To jednak nic nie dało, bo zaraz po tym dostał kopniaka w brzuch. Odepchnęło go prosto w lecący płomień, który przypalił mu nieco ubrania oraz dłonie. Moc krzyku nie była na tyle duża i Amon nie zajął się ogniem, mimo to odczuł go na swojej skórze.
Amon cofnął sie nieco cały czas obserwując Harkona. Przez cały czas mężczyzna w masce nawet nie próbował go zaatakować. Robil tylko uniki.
- Zrobiłeś postępy od naszego ostatniego spotkania.. - rzekł Amon - Ale jestem pewien ze umiesz lepiej..
Amon stał i czekał na kolejny atak Harkona.
Harkon nie zamierzał odpuszczać. Rzucił siekierą w jego stronę, przez co Amon lekko się zdezorientował. Siekiera przeleciała obok niego, nie musiał nawet robić uniku. Wszystko było jednak zaplanowane. Harkon specjalnie to zrobił, by Amon stracił uważność. Wyciągnął rękę i przyciągnął go do siebie dzięki mocy magii. Harkon był bardzo pochłonięty, w tej chwili wyzwolił z siebie całą swoją moc. Wyglądało to tak, jakby Harkon był potężniejszy od Amona... Bądź Amon specjalnie się poddał. Elf chwycił go za kark i rzucił o ziemię. Dołożył drugą rękę i zaczął go dusić.
- Teraz... Cie zabije... - powiedział mrocznym głosem
Amon czuł że traci kontrolę nad pojedynkiem. Nie spodziewał się takiej siły Harkona...
Isabella, Zeratu, Kapelusznik i ekipa byli już praktycznie pod miejscem w którym był Harkon i Amon.
Po kilku minutach dotarli właśnie w to miejsce... Czarny Wilk perfekcyjnie wytropił Harkona, gdyż Isabella poczuła, że on po prostu tutaj jest. Była tego pewna.
W tym momencie wyczuła jednak jeszcze coś... Coś, co czuła będąc przez tyle czasu przy Amonie. Wyczuła również i jego, wiedziała że tutaj jest.
- Pani Minister... - Powiedział Talon.
Isabella zatrzymała wszystkich gestem dłoni.
- Zaczekajcie tu. - Powiedziała ostro.
- Ale... jeśli coś się stanie... - rzekł Talon.
- Jeśli będę w niebezpieczeństwie, wówczas Zeratu natychmiast to wyczuje i zacznie działać... Wtedy wkroczycie razem z nim. - Powiedziała, a następnie ruszyła szybkim krokiem przed siebie.
Po chwili była już przy drzwiach... Zatrzymała się na chwilę, wzięła gleboki oddech, a po chwili weszła do środka pomieszczenia...
Natychmiast ujrzała Harkona i Amona... Widziała, że Harkon całkowicie obalił Amona i zaraz z nim skończy...
- Przestań! Harkonie! - krzyknęła, zaraz po tym otworzyła szeroko oczy, patrzyła na dwójkę, sama nie wiedziała dlaczego krzyknęła te słowa...
Harkon był w furii. Był skupiony tylko i wyłącznie na Amonie. W głowie usłyszał głos Jyggalaga...
- Zabij go... Zabij...
Amon był na skraju przytomności. W końcu Harkon usłyszał wołanie Isabelli. Elf był jak w transie, usłyszał jej wytłumiony krzyk. Harkon oderwał jedną z rąk i wycelował ją w siostrę wciąż patrząc na Amona. Z jego dłoni wyleciała mała wiązka czarnej energii, która trafiła obok dziewczyny. Harkon w tamtym momencie nie myślał racjonalnie.
Isabella przestraszyła się przez nagły czyn brata.
- Harkon przestań! Przestań! - krzyknęła znów
Elf usłyszał jej wołanie głośno i wyraźnie. W jednej chwili ucisk na gardło Amona zaczął maleć. Po chwili wstał z mężczyzny i popatrzył na swoją dłoń, z której wyleciała wiązka. Po chwili spojrzał na siostrę robiąc dwa kroki w tył.
- Isabello... - powiedział lekko przybitym głosem
Harkon nie wiedział co się z nim stało. Dlaczego zaatakował własną siostrę... Bym skupiony na Amonie tak bardzo, że odłączył się od otaczającego go świata. Był pochłonięty myślą zabicia go.
Isabella mocno zdziwiła się na zachowanie Harkona... Od zawsze miał problem z panowaniem nad emocjami, ale teraz jakby to się nasiliło... Wiele ją ominęło, nie wiedziała co tutaj się działo, co działo się z Harkonem...
Podeszła znacznie bliżej do mężczyzn.
- Harkonie... Nie rób tego... - Powiedziała, podchodząc coraz bliżej. Ona od zawsze bardzo dobrze potrafiła opanować jego furię, obudzić go z szaleńczego, morderczego i bezmyślnego transu, w który tak często wpadał... Nikt inny nie potrafił tego tak dobrze.
Isabella zerknęła na Amona, który leżał obalony... Harkon bardzo, bardzo go poturbował.
- On mnie porwał... Wyrządził wiele krzywd, zniszczył mojego przyjaciela... - Mówiła, spoglądając na Amona.
- Na więcej sobie jednak nie pozwolił, nie podniósł na mnie ręki... - Dodała, cały czas patrząc na leżącego... Sama nie wiedziała dlaczego mówi te słowa... Widok leżącego Amona z jednej strony sprawiał jej radość, za to co jej zrobił, a z drugiej strony wzbudzał u niej żal...
Malacath znów lekko się uśmiechnął. Amon nie zdołał by go nigdy pokonać, a to właśnie Lord jest największą kłodą w dotarciu do władzy. Nawet Neclar, Cecillia czy Tempus razem wzięci mieli problem w walce z nim, a co dopiero sam Amon. Nie odpowiedział jednak i zadał kolejne pytanie.
- Znasz jego pełne imię? Może nazwisko? - spytał, wiedział że w archiwum Ministerstwa nie ma kogoś takiego jak Amon
Amon nie odzywał się. Leżał na ziemi oparty o drzewo i patrzyl na Harkona i Isabelle. Na jego twarzy pojawił sie lekki uśmiech, nie był jednak widoczny ze względu na noszoną przez niego maskę. Amon od początku zaplanował tą walkę, wiedział że Harkona jest bardzo łatwo sprowokować i zmanipulować. Każdy jego cios podczas walki był dla Amona coraz słabszy.. Stało sie to tak dlatego ze Amon uzył swojej mocy kontroli nad ciałami na samym sobie. Był w stanie wytrzymac nawet najbardziej potęzne ciosy nie odczuwajac bólu. Harkon jednak tego nie zauwazył.. był zbyt wściekły i opętany przez gniew. Amon mogłby go bez problemu pokonac, ale nie zrobił tego.. Nie przybył w koncu na Kartis aby walczyć. Zamierzał zachować swoje siły na ostateczny koniec swojego planu.
Siedział wiec w przez chwile w ciszy z opuszczoną głową a następnie powoli zaczął wstawać opierając sie o pień drzewa.

- Amon to Amon i tyle.. Ja jestem jedynie zolnierzem, nawet jesli nazywa sie inaczej ja nic o tym nie wiem. - powiedział Socher
Nie zamierzał więcej odpowiadać na pytania. Czuł bowiem ze juz zbyt wiele powiedział.
Przekierowanie