MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 3 - Fall of the Kingdom
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Isabella spojrzała na Sochera.
- Zawołasz tu do mnie Amona... Już, teraz. - Powiedziała.

======

Tymczasem, do Rezydencji Szalonego Kapelusznika przybyli...
- Witajcie! - Krzyknął Kapelusznik, trzymając ręce złożone z tyłu.
- Niejaki Amon mocno mnie wkurzył, dlatego teraz dostanie za to nauczkę. - Powiedział.
Przed Kapelusznikiem stała ogromna zgraja, wielu czekało nawet na zewnątrz rezydencji. Przybyli tutaj Mafiozi, Gangsterzy, Bezrobotni zfrustrowani Czarodzieje, Paskudne typy, Wilkołaki, Wampiry(Dzikie, brudne itd), kilka zbuntowanych Goblinów, wielu uciekinierów z psychiatryka, wielu poszukiwanych złoczyńców. Byli tutaj także ludzie Kapelusznika - Odziani w zielone garnitury, z maskami smutnych Mimów na twarzach i w Kapeluszach (mniejszych od tego, który miał Kapelusznik na głowie), było tutaj także wielu Szpiegów z Ministerstwa, którzy robili dla Kapelusznika.
- Paskudni chłopcy, parszywe damy... Ładujcie wszystko... Bierzcie spluwy, gnaty, różdżki, bomby... Wszystko co macie, wyruszamy odbić moją przyjaciółkę. - Powiedział Kapelusznik, a następnie wykrzywił usta w uśmiechu. Sam spakował jedynie swą Różdżkę, hipnotyzer, w ręce zaś trzymał filiżankę herbaty.
Cała ekipa szybko się zebrała, natychmiast udali się do portu i wsiedli na statek, Kapelusznik miał wielu przyjaciół w Kapitanach, więc o statek + pomoc załogi statku nie było trudno, cała banda była już na pokładzie i płynęła z ogromną prędkością w stronę Kartis.
- Amona nie ma... Opuscil poklad gdy ty spałas.. - rzekł Socher
Nagle poczuł uderzenie. Sterowiec sie zatrząsł.
- Co sie dzieje?.. - krzyknął Socher - Dać wam prowadzic sterowiec na dwie minuty cholera jasna..
Socher wybiegł z pomieszczenia i natychmiastowo przejął ster.
- Dostalismy mocno.. - rzekł jeden z kultystów
- Dzieki bo żem nie zauważył.. - odparł oschle Socher chwytajac krótkofalówke - Wylądujemy za lesnej polanie 3 kilometry na zachod.. bez odbioru..
Po chwili odłożył krótkofalówke.
- ech Amon... Mowilem ze to głupi pomysl.. - burknął.

Amona rzeczywiscie nie było nigdzie w pobliżu. Wybrał ten dzien na podróż na Kartis ze względu na panującą pogodę. Nie chciał aby ktokolwiek mu przeszkodził. Wiatr, deszcz i mrok doskonale maskowały ślady. Aktualnie meżczyzna w masce szedł leśną ścieżką zbliżajac sie do małej starej opuszczonej już wioski na pólwyspie Eivar. Nie przybył tu bez powodu. Chciał poznac prawdę której nie był w stanie odkryć przez lata. Coś co od wielu lat nie dawało mu spokoju. Amon wyciągnął ze swojej kieszeni wisiorek i spojrzał na niego. Westchnął lekko. Gdy dotarł do wsi zwrócił uwage na stare drewniane domy.. bardzo mu znajome. W jednym z nich w końcu sam się urodził. Podszedł do jednego z domostw i otworzył drzwi które charakterystycznie zaskrzypiały. W środku panowała ciemność a na ścianach wisiały pajęczyny.
Okręt na którym był Kapelusznik i cała ekipa był już 3/4 drogi od Kartis... W oddali było widać już port i kilka statków.
=======

Isabella wyszła z pomieszczenia i zatrzymała się tuż przed nim... Rozejrzała się, miała bowiem w głowie pewien plan... Nie wiedziała, dlaczego Amona akurat tutaj teraz nie ma.
Harkon spojrzał jak sterowiec zlatuje na ziemię. Od razu rzekł do Talona:
- Wyruszajcie w stronę sterowca... Eskortujcie Minister w bezpieczne miejsce...
- Co z tobą? - spytał zdziwiony Talon
- Idę po Amona... - odrzekł mrocznym głosem
Talon mocno się zdziwił, przecież sterowiec był w drugą stronę niż on szedł... Nie kwestionował jednak jego poleceń. Harkon bowiem wyczuł, że nie ma go na sterowcu...
Dagon oraz Scavengersi zmierzali w stronę sterowca...
Socher póbował jeszcze wzniesc sterowiec w gore ale za pozno. Obrazenia byly zbyt powazne, Podwozie się nie wysuwało. Harpuny nie działały..
- Nic z tego.. spadamy - rzekł Socher i spojrzał na Isabelle - Szybko teleportuj nas!
Isabella byla zaskoczona tymi slowami
- Jeśli tego nie zrobisz wszyscy zginiemy..
Na sterowcu bylo tylko kilkoro kultystow cala reszta uczestniczyła w walce na powierzchni ziemi.
Socher spojrzał przez szybe.. widział że sterowiec zbliża się do powierzchni ziemi z dużą prędkością.
- Jeśli nas uratujesz...Powiem Ci tez czemu Cie porwano i czego od ciebie chce Amon.. - dodał


W tym samym czasie Amon przeszukiwał domostwo. Grzebał po półkach szukając jakich rzeczy które pomógłby mu znaleźć jakieś poszlaki. Bylo to jednak niezwykle trudne ze wzgledu na balagan i kurz który osadził sie przez lata.
Okręt, na którym znajdował się Kapelusznik i cała zorganizowana banda, właśnie przybił do portu w Kartis... Kapitan zszedł pierwszy z pokładu, ponieważ zarządca portu zaczął się awanturować... Kapitan postanowił wyjaśnić sprawę.
Kapelusznik natomiast zaczął się rozglądać... Nie lubił zbytnio opuszczać centrum Krainy... Jednak wiedział, że tutaj jest Isabella.

==========


Księżniczka Isabella zmrużyła oczy, spoglądając na Sochera...
W tym momencie jednak wyczuła coś silnego... Harkona, dzięki ich więzi... Wiedziała, że tutaj jest... Że przybył, poczuła duży napływ mocy i odwagi.
Podeszła bardzo blisko Sochera i spojrzała mu prosto w oczy.
- Będziesz miał u mnie dług. Równie dobrze mogłabym sama się stąd teleportować, a wy byście roztrzaskali się o ziemię. - Powiedziała i uśmiechnęła się nieco szyderczo. Wiedziała, że musi się stąd teleportować, jak sterowiec huknie z taką prędkością w ziemię, to wówczas biada tym co są w sterowcu... Widziała, że spada z ogromną prędkością w dół.
Isabella uniosła ręce, a następnie pstryknęła palcami i teleportowała wszystkich ze sterowca w bezpieczne miejsce, kilka metrów od zdarzenia... Mimo braku swej Różdżki, jej magiczna moc była nadal bardzo potężna.

Wszyscy ze sterowca pojawili się na ziemi, Kultyści i Socher padli na ziemię(gdyż nie teleportowali się zbyt często), Isabella robiła to bardzo często, dlatego zdołała utrzymać się na nogach... Socher padł na brzuch, Isabella dojrzała mały nóż przypięty do jego pasa, natychmiast skoczyła i go chwyciła, a następnie mocno przycisnęła kolanem plecy Sochera, tym samym przyciskając go do ziemi, nóż trzymała przy jego gardle(twarz Sochera była skierowana ku ziemi).
- Nikt się nie rusza! Uratowałam wam życie! Nie będziecie mnie szarpać! Przez was sama mogłam zginąć! - Krzyknęła.

=======

- Szybciej! - Krzyknął Kapelusznik do Kapitana.
Kapitan kłócił się z zarządcą, doszło do przepychanek, które przerodziły się w bójkę między Kapitanem a Zarządcą...
- Idiota... - Powiedział Kapelusznik, a następnie dał sygnał swojej bandzie... Wszyscy zaczęli schodzić z pokładu.
Kultyści za bardzo nie mieli pojecia co zrobic. Patrzyli po sobie aż uslyszeli głos Sochera
- Żołnierze.. ustąpić.. - rzekł kompletnie zrezygnowany Socher patrząc w ziemie.
Cala misja wedlug Sochera byla kompletną porażką. Nie rozumiał dlaczego Amon zaryzykował wszystko aby tu przybyć.
Kultysci opuścili broń patrząc na Isabelle i odsunęli sie.
Tymczasem uszkodzony sterowiec przeleciał nad ich głowami i zderzył sie z ziemią kilkanaście metrów dalej w środku lasu powodując potężną eksplozje. Uwolniona energia i płomienie podpaliły las. Dym zaczął sie unosić setki metrów w górę.

Natomiast po drugiej stronie wyspy Amon nadal przeszukiwał dom. W końcu znalazł coś co przykuło jego uwagę. Był to pierścionek wyglądający na zaręczynowy. Przyglądał mu się chwile przypominajac sobie czasy w których spędzał czas ze swoja ukochaną pracując w ogrodzie i w domu... Razem pragneli ukształtować wspólną przyszłość.. jednak pewnego dnia wszystko sie zmieniło. Bolesne wspomnienia dotknęły Amona. Uczucie gniewu, goryczy i smutku przejeło nad nim kontrole. Jego pieść zaczeła sie trząść. W upływie nieposkromionej wściekłości pięścią zniszczył on wiszące na ścianie stare lustro. Kawałki szkła spadły na ziemie z hukiem. Amon spojrzał na nie widząc swoje wielokrotne odbicie. Jego ręka lekko krwawiła on jednak nie czuł już fizycznego bólu...
Isabella uśmiechnęła lekko pod nosem. Spojrzała na leżącego pod jej kolanem Sochera.
- Powiedz mi teraz to, co obiecałeś na sterowcu! - Powiedziała głośno. Ta niewiedza już od dawna ją bardzo, bardzo frustrowała i mocno denerwowała... Miała jej dość.
Socher westechnął.
- Amon wiele lat temu stracił swoją matkę którą zabił jakiś czarodziej... a potem banda czarodziejów porwała jego żonę. Przez lata próbował ją odnaleźć.. Nie tracił nadziei...jednak gdy nadeszła wojna ostatecznie się poddał. Był załamany.. Tamtego dnia poprzysiągł zemste na każdym czarodzieju który stąpa po tej ziemi.. Stworzył on ruch równościowy którego zadaniem początkowo miała byc pomoc niemagicznym obywatelom w walce z biedą.. jednak potem wszystko sie zmieniło. Amon zmienił kierunek swojej idei której teraz stało sie unicestwienie magii która jest głównym narzędziem wojen, konfliktów i zbrodni. nie magiczni obywatele uwierzyli w to co on mowi bo przez lata byli wykorzystywani i bezbronni.. dostrzegli w jego osobie szanse w walce o swoje prawa i osadzenia magów którzy atakują bezbronnych ludzi.. Ja również w niego uwierzyłem i nadal wierze w to co mówi.. Magowie to psy .. każdy jeden z nich..

Przez chwile milczał patrzać na rozprzestrzeniający sie ogień.

- Amon zamierzał obalić władze i przejać kontrole nad królestwem wprowadzając nowe rządy sprawiedliwości. Aby to jednak osiagnąc musi pozbyc sie wszystkich liderów i wysoko postawionych rządzących odbierając im magie.. Ty miałaś być jednym z pierwszych celi.. Sytuacja jednak sie zmieniła i Amon postanowił Cię oszczędzić.. Chciał cie wykorzystać aby poznac prawde o tym kto jest prawdziwym mordercą jego rodziny.. wiedział ze jesteś potężna magicznie i dysponujesz wiedzą na temat magii. Nie wiem co chciał zrobic dalej ale prawdopodobnie zamierzał Cię wypuścić.. Problem pojawił sie jednak wtedy kiedy książe Harkon i Malacath zaczeli przeszkadzać. Amon zawarł pakt z Malacathem ale ten nie wywiązuje sie z umowy niwecząc nasze operacje..
- Teraz nie ma juz w sumie to zadnego znaczenia. Zawiodłem Amona w tej misji, a ludzie Malacatha zabiją mnie gdy tu przybędą..
Isabella zamyśliła się, poruszyła ją ta historia, dosyć mocno... Próbowała to wszystko sobie poukładać.
Spojrzała na Sohera.
- Powiedz mi jeszcze jedną rzecz i cię puszczę. Gdzie jest moja Różdżka? - Spytała. Całkiem zapomniała kto i gdzie ją zabrał...
Przekierowanie