Flota Nieumarłych również dostrzegła statki Malacatha. Nihil od razu zdał raport Krillowi który przebywał w kajucie.
- Sir... Flota Lorda Malacatha jest na horyzoncie.. zatrzymali statki..
- Dobrze.. - odparł Krill - Podpłyńcie do nich.. Zobaczymy co do powiedzenia bedzie miec Malacath.
Nihil kiwnął głową i wyszedł z kajuty. natychmiast poinformował żołnierzy. Harkon również został powiadomiony. Flota powoli zbliżała się do statków Malacatha.
Amon wraz ze swoimi ludzmi patrzył na to co sie dzieje z boku. Widział statki Krilla. Nie był jednak tym zainteresowany. Oparł się o maszt i skrzyżował ręce. Maraal wyglądał na bardziej ciekawego. Od czasu do czasu rzucał spojrzenia na zbliżającą się flotę.
Harkon podszedł bliżej Harha. Oboje obserwowali flotę Lorda, do której się zbliżali. Młody Bal wyczuł obecność Amona. Mimowolnie zacisnął pięść pod wpływem napływających emocji, jednak po chwili ją rozluźnił z racji że stał obok Krilla.
=====
Statek Krilla zrównał się z fregatą Lorda Malacatha. Elf spojrzał się na nieumarłego dowódcę i na odwrót.
- Witaj, Krill. Ciesze się że postanowiłeś przybyć i zobaczyć porażkę Cecilli - rzekł nagle niskim głosem
- Do celu zostało 5 mil - dodał spokojnie.
====
Harkon tymczasem wzrokiem dostrzegł Amona opierającego się o maszt...
- Tak.. nie ukrywam że takie nagłe informacje mnie bardzo zdziwiły i zaskoczyły.. - rzekł Krill - Ale dobrze.. Moja flota jest gotowa do ataku.. Nieumarli zawsze sa gotowi do bitwy..
Po chwili rzucił spojrzenie na morze a potem z powrotem na Malacatha
- Rozumiem że ta wyspa była ukrywana przed światem, bo nigdy wcześniej nie widziałem jej na żadnych mapach..
Amon kątem oka widział że Harkon się na niego patrzy. On jednak sobie nic z tego nie robił. Stał dalej bez ruchu jak gdyby nigdy nic. Po chwili jednak odwrocil sie i powiedzial cos do Maraala.
Harkon po chwili odwrócił wzrok i spojrzał na Malacatha. Słuchał rozmowy z Harhem...
- Prawdopodobnie. Mapa, którą dał ci Harkon ukazuje właściwą lokalizacje Cecilli - rzekł.
- Tak przynajmniej powinno być... - dodał spoglądając na chwile na Amona, po czym znów zwrócił wzrok na nieumarłego
- No dobrze.. Jesli to prawda to powinniśmy zaskoczyć Cecilie.. - odparł Krill patrzac na mapę
Nagle do rozmawiających podszedł Amon.
- Mam nadzieje że nie przerywam konwersacji..
Krill widząc Amona lekko się zdziwił. Wcześniej bowiem go nie zauważył.
- Z poziomu morza nie dostrzeżecie wyspy.. - mówił dalej Amon - Tak jak mówiłem wcześniej nad wyspą zaklęta jest niewidzialna bariera maskująca.. Ważne jest aby wyczuć ją w odpowiednim momencie inaczej statek zostanie przeniesiony na drugą stronę baiery i nigdy nie dotrzemy do celu... Jednakże Malcathcie, ty powinieneś sobie poradzić z ta przeszkodą.. wystarczy że wyczujesz zakłocenia magiczne i zniszczysz bariere.. Wtedy wyspa stanie się widoczna..
W tej chwili Amon zrobił kilka kroków w stronę burty statku. Wszyscy podążali wzrokiem za nim.
- Bariera otacza wyspę w postaci kopuły rozciągającej się 2 mile od jej brzegu... Zalecam wiec zachowac czujność.. Ważna jest bowiem szybka i sprawna reakcja..
Amon załozył w tym momencie ręce za plecy i stał wpatrując sie w horyzont.
Malacath wysłuchał do końca Amona. Domyślał się, że wyspę chroni jakaś magia, skoro przebywała przez tyle lat w ukryciu. Nagle spojrzał na Harha i powiedział.
- Nie traćmy czasu... Poprowadzisz obie floty przodem.
Po chwili spojrzał na Dagona, który stał obok niego.
- Przejmij ster - rzekł. - I pilnuj Amona - dodał ciszej, tak że usłyszał to tylko Dagon.
Były legionista kiwnął porozumiewawczo w stronę elfa i przechwycił ster.
Elf po tym spojrzał na horyzont w ciszy. Nikt nie wiedział co planuje Lord.
- Cecillia już nam nie ucieknie, Krill - rzekł głośniej do niego nie odwracając wzroku od horyzontu.
- Co zamierzasz... - spytał niepewnie nieumarły dowódca
Malacath nie patrząc na niego podszedł bliżej burty swojej fregaty i odpowiedział.
- Zniszczyć barierę...
- Od... Ah viing... - dodał po cichu
Zaraz po wypowiedzeniu krzyku Malacath wskoczył do wody...
Krill widząc Malacatha wskakującego do wody ponownie się zdziwił. Nie wiedział juz ile razu w ciągu jednego dnia doznał tego uczucia. Teraz jednak nie miało to znaczenia. Krill doskoczył do steru swojego statku i natychmiast dał sygnał Nihilowi i cała flota błyskawicznie ruszyła. Na przodzie plynął statek nieumarłego dowódcy. Każdy był niezwykle skupiony na zadaniu.
Amon tymczasem nie ruszył się ze swojego miejsca. Po chwili podszedł do niego Maraal i razem stali przyglądając sie sytuacji. Amon był ciekaw czy Malacath wyczuje barierę.
Zanim statek Krilla zaczął odpływać, Harkon zarzucił wzrok na Amona. Trwał on kilka sekund, ale przez ten czas bacznie obserwował swojego przeciwnika. Widać było, że elf powstrzymuje się od ataku na niego...
=====
Statki płynęły bardzo powoli już kilka minut. Woda była spokojna, a atmosfera napięta. Nagle obok statków zaczęło coś płynąć. Ominęło jeden statek, drugi, trzeci... dwudziesty... Co jakiś czas to coś ocierało się o statki, a te lekko się chwiały. Harkon wiedział, co oznaczał ten krzyk, który wypowiedział Malacath. Neclar opowiadał mu o nim, kiedy ten jeszcze żył. Młody Bal stał u boku Krilla i obserwował chwiejące się statki za nim. Nieumarły dowódca nie wiedział jeszcze, co dzieje się ze statkami za nim i spokojnie trzymał ster.
Nagle do Krilla podszedł Nihil Vegha...
- Sir... Coś dziwnego dzieje się ze statkami za nami... - powiedział
Zaraz po tym zachwiało również statkiem Krilla. Harh już chciał coś powiedzieć, ale wtrącił się Harkon, który był wpatrzony w wodę. Śledził wzrokiem coś, co poruszało się pod nią z dużą prędkością.
- Spokojnie... - rzekł elf
- Lepiej szykuj buławę Harh... - dodał spokojnym ale i mrocznym głosem Harkon
Nagle obie floty usłyszały wybuch pod wodą. Statki na przodzie wraz z fregatą Malacatha oraz statkiem Krilla usłyszały ryk Krakena...
Żołnierze byli zdziwieni, a ich zdziwienie miało za chwile osiągnąć zenit. Po chwili daleko przed statkami zaczął ukazywać się upragniony cel... Wyspa Cecilli...
Krill chrząknął coś pod nosem. Nihil przygotował buławę Krilla. On sam zaś był skupiony na sterowaniu statkiem. Na widok pojawiającej się wyspy każdy zareagował inaczej. Krill i Nihil byli zadowoleni, mapa bowiem nie kłamała. Wyspa rzeczywiście bowiem istniała.
- No prosze.. A jednak.. - powiedział Krill - Po dzisiejszym dniu już raczej nic mnie nie zaskoczy..
Amon natomiast nie wyraził żadnych emocji. Cechował go bowiem stoicki spokój i opanowanie. Widząc wyspę odwrócił wzrok i dał sygnał Maraalowi aby za nim poszedł. Kapitan kultystów posłusznie poszedł za swoim liderem.
Tymczasem w osadzie Cecilli, Rango siedział w ogrodach przed pałacem. Nagle poczuł uderzenie, bardzo mocne. Każdy na wyspie to poczuł. Uderzenie nie było na tyle mocne by kogokolwiek powalić na ziemie, ale i tak każdy to poczuł.
Malacath już kilka lat temu wiedział o istnieniu krakena. Wszak to właśnie ten kraken pilnował zaginionego złota, to on zabił Roggona i to on był "dzieckiem" Thurriego (Thurri to był Kraken Malacatha, horkruks w RP Magic World 1). Kraken nie był tak potężny jak Thurri, ale był wystarczająco silny magicznie by zniszczyć barierę. To jednak nie był koniec zadań dla zwierzęcia. Bestia kilka chwil temu podpłynęła pod wyspę Cecilli i chwyciła się mackami jej spodu. Kraken nie był na tyle duży by objąć całą wyspe, ale miał na tyle sił by się niej chwycić. Kraken mocno zacisnął macki na spodzie wyspy i zaczął promieniować potężną energię magiczną, która nie pozwalała mieszkańcom wyspy się teleportować. Kraken sprawił, że czarodzieje nie mogli nawet tworzyć portali. Nawet Cecillia, czy Malacath nie mogli równać się z potęgą Krakena. Bestia była zbyt silna magicznie dla ich obu. Mieszkańcy wyspy byli więc unieruchomieni, a jedyną drogą ucieczki były statki.