Kolejny przeciwnik podbiegł do Harkona. Wymierzył w jego szczękę cios, lecz elf w pore sparował cios. Oddał mu z lewej ręki w skroń. Cios był tak mocny, że mężczyzna zrobił dwa obroty w powietrzu po czym upadł na ziemię. Kolejny nadbiegł z boku i kopnął go w kolano. Przeciwnik był znacznie szybszy i silniejszy od pozostałych. Harkon upadł na jedno kolano, zaraz po tym mężczyzna wymierzył cios z pięści, którą złapał Harkon. Ścisnął jego pięść tak mocno, że mężczyzna poczuł ból. W tym momencie elf wstał nadal trzymając jego rękę. Przeciwnik momentalnie upadł na kolana przed nim i krzyczał z bólu. Młody Bal po kilku sekundach jego wrzasków uderzył go w głowę z jego własnej ręki. Mężczyzna padł nieprzytomny na ziemię.
Harkon spojrzał po tym na Krilla, który walczył kilka metrów za nim.
- Ubiłem już trzech... Nie zostawiaj w tyle... - rzekł mrocznym głosem
- To dopiero początek - odparł Krill i uderzył z całej siły pięścią w ziemie tak ze po raz kolejny sie zatrzęsła i wiekszosc przeciwników sie przewrocila. Jeden z nich podbiegł do Krilla próbujac zaatakowac go swym mieczem jednak gdy tylko jego bron spotkała sie z pancerzem Krilla, pękła na pół.
Dowodca Nieumarlych zaśmial sie.
- Obys miał coś lepszego niz ten miecz. - rzekł chwytając go za głowę i ciskajac nim w kolejnego wojownika ktory biegł w jego kierunku.
Widownia wiwatowała i nawet zaczela obstawiać zakłady na zwycięzce.
Alyssia przez chwile jeszcze obserwowała walki dopijajac szklankę whisky i odkladajac ją na stoliku. Po chwili założyła kaptur i przedzierajac sie przez ludzi wskoczyła na arenę.
Od razu rzucił sie na nią jakis mezczyzna. Ona jednak bez trudu dzieki swojej szybkosci i zwinnosci byla w stanie uniknąć jego ciosów. Nastepnie sparowała jego atak i mocnym uderzeniem w piesci w twarz położyła go do snu. Spojrzala katem oka na walczacego Krilla oraz Harkona ktorzy zmiatali swoich przeciwnikow z powierzchni ziemi. Wiedziala ze ma marne szanse w walce z nimi i miała pewnosć ze któryś z nich wygra, mimo to jednak chciała spróbować swoich sił i wytrwać jak najdłużej.. w końcu była to zwykła gra.
Na Harkona zaczął biec wysoki mężczyzna, wyższy od elfa. Wyciągnął swój topór i szarżował na przygotowanego do ataku elfa. Nagle jednak Młody Bal poczuł uderzenie w głowę. Jakiś wojownik uderzył go z drewnianego trzonka od szpady. Trzonek się złamał, a elf lekko się zachwiał w bok. Nagle spojrzał się na przestraszonego mężczyznę, który był bardzo zdziwiony że Harkon stoi jeszcze na nogach i skierował na niego dłoń. Wnet wyleciała czarna, mroczna energia. Uderzając w korpus mężczyzny popchnęła go na ścianę areny robiąc niemałe wgniecenie. Wiązka była tak spektakularna że kibice aż zaparli dech, a niektórzy krzyczeli z wrażenia. Wiązka zaczęła trzymać go w powietrzu, nie pozwalając mu się ruszyć. Nagle Harkon dostrzegł zbliżającego się mężczyznę z toporem. Szybko wyciągnął swoją siekierę, nadal utrzymają wydostającą się wiązkę z jego dłoni i zablokował cios ostrzem siekiery. Mężczyzna nawet obiema rękoma nie miał sił by przepchnąć Harkona, mimo że używał tylko jednej. Nagle z dłoni przestała wylatywać wiązka, przeciwnik spadł na ziemię i wolną ręką uderzył z pięści w szczękę osiłka. Wypuścił topór z ręki, a Harkon odciął mu całą rękę, a następnie kopnął w tułów. Odleciał na kilka metrów w tył wrzeszcząc.
Harkon choć wiedział że to gra to nie chciał przegrać. Musiał za wszelką cenę wygrać z każdym kto wejdzie mu w drogę. Najchętniej chciał zabijać swoich przeciwników, ale wiedział że nie na tym polega ta gra. Stella pewnie miała by do niego za złe że przyszedł na imprezę i urządził rzeź. Odcięcie ręki jednak było impulsem, którego nie mógł powstrzymać Harkon. Mężczyzna i tak powinien się cieszyć, że Młody Bal powstrzymał się od odcięcia mu łba.
Harkon wciąż walczył i po kilkunastu kolejnych przeciwnikach dostrzegł walczącą Alyssie...
Alyssia byla jedyną kobietą która walczyła na arenie. Dzięki swoim umiejetnościa i dlugiemu szkoleniu radziła sobie bardzo dobrze. Kolejny przeciwnik ruszyl w jej stronę od pleców ona jednak w pore go zauważyła i przeskoczyła na jego głową tak ze znalazła sie za nim. Nim ten zdążył się odwrócić, dostał mocny cios w plecy i upadł na ziemię. Przez chwile Alyssia patrzyla na leżącego a następnie rozejrzała sie. Na arenę nie wskakiwało więcej osób, walczących wiec ubywało. Zarówno Alyssia, Harkon i Krill mogli sie poszczycić największą ilością obalonych osób i to miedzy nimi stawiano zwycięzce.
Stelli pokaz sił bardzo sie podobał.
- Poczekamy aż na arenie pozostaną 3 osoby.. potem przejdziemy do drugiego etapu - powiedziała Stella do swoich sluzących.
Kolejni przeciwnicy padali na ziemię przed Harkonem. Na elfa nagle zaczęło biec 4 przeciwników, którzy postanowili że zaatakuje go grupowo. On jednak ustal w miejscu i krzyknął:
- Ven... Gaar nos!
Przed Harkonem utworzyła się średniej wielkości trąba powietrzna. Miała jakieś 7 metrów wysokości. Trąba poleciała w stronę szarżujących przeciwników i porwała ich. Po kilku sekundach wyrzuciła wszystkich na wszystkie strony, a sama zniknęła. Widowni bardzo spodobał się ten pokaz...
Na arenie przy życiu była już tylko garstka wojowników...
Krill wybijając ostatnich wojownikow rzucił jednym z nich w ostatniego stojącego który stał w rogu akceptując swoja porażkę.
Następnie rozejrzal sie po arenie. Na własnych nogach oprócz niego stał jedynie Harkon i Alyssia.
Wszyscy na widowni zaczęli klaskać i wiwatować.
Krill przypatrywal sie jednak dziewczynie nie zwracając uwagi na wiwaty. Pamietal ją z rozmów z Raughnem. Wszystko sie zgadzalo.. wygląd.. umiejetnosci.. teraz przypomniał sobie wszystko.
Alyssia spoglądała natomiast na leżących i pokonanych przez siebie wojowników. Była zadowolona ze znalazła sie w najlepszej trójce. Podczas walki nie musiala nawet wyciągnąć swojego miecza.
Stella usmiechnela sie widzac ze na arenie zostala juz tylko trojka wojownikow.
- Gratuluje wojownikom.. Za kilka minut nastąpi etap drugi walk! Przygotujcie się! - rzekła Stella
Harkon podszedł do Krilla i spojrzał na niego. Jego oczy mieniły się czerwoną barwą.
- Ubiłem 14...
- A ty, Harh...? - dodał
- Piętnastu.. - rzekł śmiejąc się Krill
Po chwili arena zaczęła się po raz kolejny trząść. Harkon, Krill i Alyssia odsuneli się od jej środka bowiem ten po chwili zapadł sie jeszcze glebiej w dol.
Wszyscy uslyszeli głos Stelli.
- Niech rozpocznie sie runda druga.. Tym razem jednak z malym wyjątkiem... Bedziecie musili walczyc nie tylko ze sobą o zwyciestwo.. ale rownież o to aby wyjsc z tego cało..
Wszyscy byli lekko zaskoczeni słowami Stelli. Nie wiedzieli co ma na mysli.
- Jestem pewna jednak ze sobie poradzicie z tym wyzwaniem..
Nagle srodek areny ktory sie zapadl zaczal z powrotem sie podnosic. Tym razem jednak na platformie stało wielkie stworzenie..
Krill spojrzał na ponad 6 metrowego potwora.
- Drzewołak.. - rzekł Krill
Ludzie zaczeli znow wiwatować, chcieli więcej emocji i walk.
- Co kilka minut na arene bedzie wprowadzane kolejne stworzenie do czasu az nie pozostanie tylko jeden wojownik który przejdzie do finału.. Zycze powodzenia.. - powiedziala Stella
DRZEWOŁAK:
![[Obrazek: 2b0dd59872c868113fdc0090c6fbca76.jpg]](https://i.ibb.co/Wn9X1km/2b0dd59872c868113fdc0090c6fbca76.jpg)
Harkon był doskonałym łowcą i często podczas patroli na obrzeżach miast napotykał się na różne stworzenia. Z drzewołakami miał już styczność, ale ten osobnik był znacznie większy. Wyglądał jakby był alfą.
Harkon i Krill stali naprzeciwko bestii, Alyssia stała po drugiej stronie. Nagle elf wyszedł lekko w przód i patrząc na potwora powiedział do Harha mrocznym głosem.
- Wybacz Harh... To nic osobistego...
Nieumarły zdziwił się na jego słowa.
- Ja po prostu nie lubię przegrywać... - dodał po chwili
Młody Bal zaraz po tym odwrócił się do przyjaciela a z jego dłoni wnet wyleciała czarna, mroczna energia. Harh w porę zasłonił atak swoją tarczą. Energia nie była na tyle mocna i nie przepchnęła ani na centymetr Krilla. Wiązka przestała wylatywać z dłoni elfa, a nieumarły od razu zareagował.
- Haha! - zaśmiał się widząc że Harkon nawet go nie drasnął
Na reakcję Harkona nie musiał długo czekać... Po chwili krzyknął w jego stronę.
- Fus... Ro dah!
Krzyk powędrował w jego stronę, odpychając Krilla po ziemi na kilkanaście metrów w tył, aż do końca areny.
- Haha... - powiedział sam do siebie Elf
Pył wzniesiony po ciosie Harkona przykrył całą sylwetkę Krilla. Po chwili jednak gdy opadł Dowódca Nieumarłych stał wpatrzony w Harkona.
- Niezle.. - rzekł otrzepując sie z kurzu Krill - Ale to stanowczo zbyt malo aby mnie zranić..
Jego oczy zablysly zielenią Wiecznego Ognia a jego pięść zaczęła płonąć.
Krill zgromadizł w sobie ogromne siły z poteznym impetem uderzył w powierzchnie areny. Ziemia po raz kolejny zatrzęsła sie tworząc szczeliny. Podzielona arena wypiętrzyła niektóre swoje fragmenty tworząc z plaskiej dotychczas areny teren górzysty.
Krill przez chwile patrzył na zmiane wyglądu areny a następnie wyciagnął swoją kotwice zza pleców.
- Niech zabawa sie zacznie - rzekł i cisnął nia w stronę Harkona
Drzewołak natomiast skupił swoją uwagę na Alyssi która po trzesieniu ziemi wywołanym przez Krilla stracila rownowage i sie przewrocila.
- To jest jakies szalenstwo.. - powiedziala sama do siebie dziewczyna
Drzewołak w tym momencie chciał ja zmiażdżyć swoim ciosem potężną łapą, Alysssia jednak zdążyła sie przeturlać aby uniknąć ciosu. Dobyla swojego miecz patrząc na bestie która szykowała sie do kolejnego ciosu.