MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 3 - Fall of the Kingdom
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Alyssia byla juz dorosłą kobietą, choc jej wygląd praktycznie w ogole sie nie zmienił. Przez cale swoje zycie nie miala zbytnio czasu dla samej siebie. Ciągłe wojny i walki pochłoneły ją kompletnie. Jej ojciec byl w stosunku do niej opiekuńczy jednak w koncu zrozumial ze Alyssia jest dorosla i nie moze jej juz zmusic do niczego. Przez lata doskonaliła swoje umiejetnosci w walce i szermierki. Od zawsze bowiem byla niezwykle utalentowana. Byly pewne etapy w jej zyciu ktore chcialaby zapomniec , byly tez jednak takie które chciałaby pamietac jednakże zostaly wymazane z jej glowy..
Domyslala sie ze tajemniczą osoba w zbroii moze byc Harkon. Pamietala go bardzo dobrze. Pamiętał co zrobił. Nie chciala sie do niego zbytnio zbliżać, obawiała sie bowiem że mógłby spróbować ja zaatakować. Na sam bal została zaproszona przez sama królowa, miała z nią bowiem dobre kontakty i kilkakrotnie pomogła jej rozwiązać problemy z potworami zamieszkującymi te wody. Alyssia udała się samotnie na jeden z mostów i usiadła opierajac sie o kamienny murek. Spoglądała na niebo pełne jaskrawo świecących gwiazd oddając sie swoim myślom.
Harkon często rozmyślał wpatrując się w siekierę. Kiedyś należała ona do Herbiana, jego pradziadka, później do Neclara... I ostatecznie została spaczona przez Harkona 5 lat temu w Apokryfie... Choć sam Harkon nie widział w tym nic złego, że dodał do siekiery mrok i czarną magię, to Neclarowi z pewnością nie spodobał by się ten zabieg. Król Neclar Bal był przykładam prawdziwego bohaterskiego wojownika, który mógł poświęcić życie tylko po to by uratować bliskich. A jego żyłach płynęło dobro, od zawsze... Harkon zaś był jego przeciwieństwem... Był zły, okrutny i nie miał problemu by kogoś zabić. Elfowi brakowało Neclara, tak naprawdę o wiele bardziej wolał jego od Malacatha... Nic dziwnego, skoro Neclar od samego początku życia Harkona opiekował się nim najwięcej...

=====

Baldur poinformował Lorda Malacatha o zaginięciu Aurorów. Elf jednak nie przejął się tym zbytnio, miał teraz bowiem pewność że kryjówka Amona znajduje się w kanałach...
W miedzyczasie taniec Krilla ze Stellą trwał dalej.
- Wszyscy na nas patrzą.. - powiedziała Stella - nie denerwujesz sie tym?
- Dlaczego mialbym? - zapytał Krill - Wiekszosc po prostu zazdrosci. Nie mieliby na tyle odwagi aby poprosić do tańca Ciebie..
W tej chwili Krill przyblizyl do siebie troche bardziej kobiete.
- Czasem potrafisz zaskakiwać - odparła uśmiechając sie.
- Czyli jednak nie znasz mnie na wylot..
- Najwyrazniej nie.. - odpowiedziała
- Powiedz.. o czym rozmawiałaś z Harkonem? - zapytał Krill
- O niczym niezwyklym.. głownie o Amonie.. problemach w krolestwie i jego osobistych wątpliwościach..
Krill westchnął.
- Mowilem mu zeby nie myslal o nim.. Nawet jeden dzien nie moze wytrzymać...
- Nie denerwuj sie na niego.. widac ze przynajmniej stara się odprężyć.. Zresztą to nie jest dla niego wcale proste.. w koncu jego siostra została pojmana..
- Masz racje.. moze nie potrzebnie na niego naciskałem.. - rzekł Krill
Po chwili muzyka przestala grać więc taniec również został zakończony. Krill odprowadził Stelle z powrotem do tronu.
Po chwili tance zostaly wznowione z nową muzyką. Stella siadajac na swoim tronie zwrocila sie do Krilla.
- Pamiętasz jak mowiłam o pewnej niespodziance?
- Tak.. Co z nią? - zapytał Krill
Stella usmiechneła się.
- Coz to by bylo za przyjecie gdyby były jedynie same tance i alkohol.. trzeba dodać troche akcji.. Przygotuj sie niebawem zaczniemy prawdziwą zabawę..
Krill nie mial pojecia co ma na mysli Stell. Wrocil z powrotem do stolika gdzie siedzieli Spenser i Nihil. Od razu dostrzegł że przelali dobre kilka butelek wódki, whisky i wina.
- Widze ze swietnie sie bawicie..
- Ajaj kierowniku - powiedział Nihil patrząc na Krilla - Jak my dwaj bracia z jednej matki..
Spenser kiwnął głową sam jednak ledwo trzymał sie na krzesle.
- Swietnie.. a gdzie jest Harkon? - zapytał Krill
- Za górami.. za lasami..- zaczął Nihil
- Nie bylo tematu.. sam go poszukam.. - odparł Krill
Spenser objął ręką Nihila kładąc mu ją na jego ramię.
- Nie pije... Już... - powiedział
Nieumarły zaśmiał się na jego słowa i polał mu już 20 kolejkę.
- No dobra... Ostatni... - rzekł i wypił

=====

Harkon w tym samym czasie wciąż siedział na ławce. Nikt mu tu nie przeszkadzał, ławka była w dość ustronnym miejscu. Siedział tak jeszcze kilka dłuższych chwil, gdy nagle przyłożył ostrze siekiery do otwartej dłoni i delikatnie przesunął. Ostrze było bardzo ostre, ale Harkon nie naciskał na tyle by rozciąć sobie rękawice. Po prostu lekko przejechał ostrzem po dłoni myśląc o Amonie...
Krill nie znajdując Harkona na sali, wyszedł na taras i rozejrzał się. Szybko zauważył Harkona siedzącego na ławce. Podszedł do niego powoli. Zauwazyl ze spogląda na swoja siekierę.
- Niech zgadnę.. - rzekł Krill siadając obok niego - Myślisz o Amonie..
Harkon patrząc wciąż na ostrze siekiery odpowiedział:
- Ciagle myślę... To coś więcej niż konflikt...

=====

Malacath w tym samym czasie wciąż działał... Aż 60% wojska znalazło się w Ministerstwie, 5% w zamku Balów, kolejne 5% patrolowało lasy i tereny pozamiejskie, a reszta została podzielona na miasta. Zamek Balów był bardzo dobrze chroniony, ale Lord specjalnie zostawił w nim mniej wojska. Chciał, by Amon zaatakował go jako pierwszy...
- Rozumiem - odparł Krill kiwając glowa
Przez chwilę milczał patrząc na gwiazdy na nocnym niebie
- Często się zastanawiam jak to się stało że jeden człowiek zdobył tak wielkie poparcie i siłę że jest w stanie wywolac kolejna wojnę... Amon definitywnie nie jest zwykłym człowiekiem za jakiego się podaje.. Nigdy nie spotkałem się z taką mocą.. Takim rodzajem magii.. To musi być jakaś mutacja czy coś..
- Ludzie to karta przetargowa... Malacath... Jyggalag... Amon... Oni to rozumieli... Dlatego zaszli tak daleko... - mówił elf
- Ale teraz to się zmieni... Ludzie zostali zahipnotyzowani przez Malacatha... - dodał
Młody Bal schował siekierę przy boku i spojrzał w niebo.
- Jutro wyruszam na jego poszukiwania...
Krill nie odpowiedział. Przez chwile się zastanawiał. Wiedział ze to chce zrobic Harkon nie jest takie proste. Westchnął i wstał z ławki.
- Chodźmy do środka.. Stella powiedziala ze ma jeszcze jakas niespodziankę.. a poza tym Nihil i twoj kompan sa już kompletnie narąbani..


Tymczasem Amon wyciagnął Isabelle z jej lochu. Artur który siedział juz dobrych kilka dni w wiezieniu popatrzył kątem oka jak kultyści zabierają Isabelle. Nic nie mogł zrobić, Amon odebrał mu moc.. nie mógł już obronić Isabelli. Połozył się wiec na ziemi i zamknął oczy próbując zapomnieć o wszystkim.
Isabella nie stawiała oporu, wiedziała bowiem ze ten nie ma sensu. Bałą się jednak Amona coraz bardziej.. jego maska snila mu sie po nocach.. miala koszmary...Nigdy w zyciu nie bala sie nikogo bardziej niż jego. Postanowiła wiec posłusznie robic to co jej każe licząc na to że w końcu ją wypuści. Nie wiedzial jednak ze Amon wcale nawet o tym nie pomyslal aby puścić ją wolno. Dwóch kultystow ciagneło ja za idącym Amonem. Po drodze spotkali oni Maraala.
- Rozumiem ze zabierasz ją ze soba na misje?
- Tak.. - odparł Amon
- Jest jednak pewien problem.. wszedzie teraz pelno jest strazy.. patrolują okolice.. cięzko jest sie przedostac..
- Straze nie sa dla mnie żadnym problemem.. - odparł Amon - Wazniejsze jest to aby sterowiec zdołał nas przetransportować na miejsce.
Isabella siedziała cicho sluchajac rozmowę obu mężczyzn. Gdy skonczyli i sie rozeszli kultysci znow zaczeli ja ciągnać.
- Amonie.. - nagle rzekła Isabella
Amon w tej chwili zatrzymal sie i spojrzał na nia kątem oka z pod swojej maski.
- Czy.. czy mogłabym isc na własnych nogach.. bo to jak mnie ciągną po ziemi to... boli..
Amon nie odpowiedział . Spojrzał na kultystów dajac im sygnał ręką aby ją puściili. Isabella wstała na własne nogi lekko obolala. Szła jednak dalej za Amonem przez ciemne korytarze.
- Mój Panie. - odparł Bershire
- Cecilia nie żyje, ktoś ją zabił.. - odparł
- Tak. Wiem. - odparła istota, Sithis
- Czy dalej kontynuujemy nasz plan? - zapytał Bershire unosząc się w nicości
- Tak. Kontynuujemy. - odpowiedziało tajemniczo.
Przekierowanie