Maraal szybko udał sie do gabinetu Amona aby powiadomić go o tym co się stało. Gdy wszedł do srodka zauważył ze Amon drzemie na swoim fotelu. Była bowiem juz 4 nad ranem
- Amon.. - rzekł Maraal patrzac na swojego lidera
Amon ocknął się szybko i dostrzegł Maraala
- O co chodzi... - zapytał meżczyzna w masce
- Malacath zaczał działać.. na rynku pojawiła sie fontanna..wszyscy ktorzy na nia spojrzą zostają zahipnotyzowani..
Amon przez chwile milczał patrząc się w dębowy stół. Jęknął lekko i cicho poprawiajac swoją pozycje na fotelu.
- Spodziewałem sie ze moze do tego dojść..
- To znaczy?
- Malacath już uzywał tego sposobu aby przejąc kontrolę nad ludzkimi umysłami.. Było to jednak dawno temu.. Z tego typu magią nie wiele jesteśmy w stanie zdziałac..
- Jesli nie możemy się przeciwstawić niebawem ludzie zapomną o wszystkim a nasza rewolucja upadnie.. - rzekł Maraal
- Mylisz się... Rewolucja nie upadnie.. To dopiero jej początek..
- Co masz na myśli?
- Czasami bywa tak że nie możesz polegać tylko na innych osobach.. wtedy nadchodzi moment że trzeba interweniować osobiście.. - rzekł mrocznym tonem Amon
W tym samym czasie, Hakron obudził się i wyszedł z komnaty. Po drodze spotkał Malacatha i odebrał od niego prezent dla królowej syren. Była to złota szkatułka, a w środku złoty diadem z kilkoma rubinami. Po krótkiej rozmowie z wujem udał się szukać Spensera i wspólnie udali się do Riven Port, czekając na przybycie HHarha...
Przed świtem Krill udał sie do portu gdzie czekał już jego statek, ludzie oraz Nihil z Bellatrix.
- Wychodzi na to ze po raz kolejny zostajesz.. a ja będe sie bawić swietnie - rzekł Nihil do Bellatrix
Bellatrix spojrzala na Nihila z uśmiechem
- Najwidoczniej Harh ufa mi bardziej niz tobie.. gdyby zostawił Cie samego z pewnoscią cała wyspa by sie znalazła pod wodą..
Nihil syknął ze złości ale szybko sie uspokoił gdy zobaczył ze Krill do nich podchodzi.
- Nihil ruszamy.. niebawem będzie świtać..
- Jak rozkazesz panie.. - odparł Nihil
- Bellatrix wiem ze zamierzasz zostać.. wyrażam na to zgode.. gdy wrocę bedziesz mogła udac sie na spotkanie ze swoją rodziną.. tak jak obiecałem..
- Dziękuje panie.. - odparła dziewczyna kłaniając się. - Zycze wam udanego i spokojnego rejsu..
Krill kiwnął głowa i wszedł na pokład statku. Chwile potem okret ruszył na otwarte morze.
Kilka godzin pozniej gdy Harkon czekał juz w Riven Porcie, na horyzoncie pojawił sie statek Krilla. Szybko sunął po tafli oceanu..Gdy dopłynął do brzegu, nieumarli żołnierze rzucili kotwice. Krill wychodząc z kajuty dostrzegł Harkona i Spensera.
- Witaj Harkonie! - rzekł Krill - Dobrze Cie znów widzieć!
Harkon poczekał z przywitaniem. Nieumarli wyrzucili kładkę, po której na pokład wszedł Harkon, a za nim Spenser.
- Witaj, Harh... - powiedział mrocznym głosem
Elf i nieumarły dowódca uścisnęli sobie dłonie.
- Jak przeszła podróż...? - spytał
- Na szczęście spokojnie.. Nie bylo zadnych problemow czy tez niespodziewanych sztormów.. - rzekł Krill - Mam nadzieje ze ty również masz się dobrze
Harkon podszedł bliżej burty, odwracając się tym samym do Harha. Pomyślał o swojej siostrze. Miał nadzieję, że Malacath do jego powrotu zrobi jakieś postępy w tej sprawie...
- Ta... - powiedział patrząc na Riven Port i wyłaniające się słońce zza dachów
- Ruszajmy... - dodał będąc nadal odwróconym
Krill pokiwał głową i zwrocil sie do Nihila.
- Podnosić kotwice.. - krzyknął Krill
Natychmiastowo nieumarli wciagneli kotwice na pokład i statek oderwał sie od brzegu wypływajac na otwarte morze.
Krill podszedł do Harkona.
- Na miejsce dotrzemy przed zachodem.. będziemy idealnie na czas..
W tej chwili spojrzał na Harkona
- Dziś masz dzień wolnego Harkonie.. Nie zawracaj sobie głowy sprawami związanymi z Malacathem, twoją siostrą czy Amonem. Dzis jest dzień odpoczynku od zmartwień twoich i moich..
Harkon spojrzał na Krilla, wziął mroczny oddech i odrzekł:
- Nie potrafię...
- Po zabiciu Cecilli... Uczucie nie zniknęło... - dodał
- Jakie uczucie? - spytał zdziwiony Harh
Elf powoli odwrócił głowę na ocean i po chwili milczenia odpowiedział.
- Sam nie wiem...
=====
Baldur zaczął zajmować się sprawami w Ministerstwie. Zaczął rozmieszczać wojsko na poszczególne miasta...
=====
Kraken już dawno zatopił wyspę Cecilli. Bestia udała się w stronę bazy Lorda Malacatha na Kartis, w której Kraken zrobił sobie leże...
Harh przez chwile milczał patrząc na morze.
- Wiem że nie miałeś łatwego życia.. Straciłeś naprawdę wiele.. Pierwsze problemy rodzinne przerodziły sie w zadrość i wzajemną nienawiść.. śmierć twojego ojca, potem matki.. również odniosły znacznie piętno na twoim umyśle.. Przez całe życie mierzyłeś sie z wieloma wyzwaniami i musiałes zdecydować jaką ścieżkę obierzesz.. ta ściezka poprowadziła Cię tutaj do dnia dzisiejszego.. Wiem ze zawsze marzyłeś aby usiąść na tronie.. Jednak za kazdym razem pojawiał sie ktoś kto Ci w tym przeszkadzał.. pierwsze zaborcza Cecilia która nigdy nie traktowała Cie poważnie , potem pojawił sie Jyggalag który doprowadził do zamętu w całym królestwie i który przeciwstawił Cie na przeciw Carrabothom ku osiagniecia swojemu celu, po wojnie powrócił Malacath i przejął tron bez jakiejkolwiek walki i sprzeciwu.. a teraz.. teraz pojawil sie Amon który zamierza przejąc władze nad całą krainą siejąc chaos i anarchie..
Harkon spojrzał na Krilla
- To co chce powiedziec to to że czeka Cie jeszcze wiele wyzwań i przeciwnosci na twojej drodze.. Musisz odkryć swoje prawdziwe przeznaczenie i znaleźć swoją zyciową drogę ,nie możesz dawać sobą pomiatać innym osobą, musisz pokazać to kim naprawde jesteś, musisz podejmować własne decyzje równocześnie jednak potrafić kontrolować swoje emocje i gniew. Musisz nauczyć się go kontrolować i uwalniać go wtedy kiedy jest najbardziej potrzebny.. Jesli opanujesz ta umiejętność wtedy staniesz się silniejszy i potężniejszy.. Emocje bowiem są paliwem do potęgi ale zachowanie balansu otwiera Ci nowe ścieżki jej dalszego rozwoju...
Krill zrobił chwilowa pauze. Po chwili jednak kontynuował dalej
- Wiem ,że twoja siostra jest dla ciebie bardzo ważna i to dobrze że starasz sie ja bronić przed niebezpieczeństwami.. jako jedyna bowiem zawsze potrafiła zrozumiec twoje cierpienia i ból... Czasami jednak przychodzi taki moment jak teraz... Kiedy jej nie ma.. Jestem pewny ze Amon nie zamierza jej zabić.. Z pewnoscią bedzie chciał wykorzystac jej osobę aby Cie sprowokować.. To co chce jednak powiedziec to to że nie jesteś sam Harkonie.. Jeśli bedziesz potrzebować kiedykolwiek potrzebowac pomocy to mozesz na mnie liczyć.. Tak jak kiedyś Raughn rządził nieumarłymi tak jak teraz pragne go zastapic najlepiej jak moge.. zawsze czuje strach przed tym że nie podołam temu wyzwaniu.. że zawiodę jako lider...Jednak mimo to staram się jak tyko mogę aby moim ludziom żyło sie lepiej. Moi wrogowie smakują się z potegą mojej kotwicy a przyjaciele mogą liczyć na moje wsparcie i dobre słowo..
Harkonowi zrobiło się nieco lżej po słowach Harha. Potrzebował on bowiem spokojnej rozmowy, przyjacielskiej relacji.
- Dzięki Harh... - powiedział nieco mniej oschlej
Chłopak od momentu przejścia na ciemną magię zaznał dosłownie kilka razy uczucia szczęścia. To i tak dużo biorąc pod uwagę co mu się przytrafiło, jednak na tyle mało że odbiło się to na jego psychice. Harkon miał duży problem by komuś podziękować, czy sprawić by komuś zrobiło się miło. Chłopak był czasem bardzo oschły, nawet dla swoich przyjaciół. Między innymi zamknięcie się w sobie, złe doświadczenia z przeszłości i nieustanne uczucie troski o siostrę sprawiły że Harkon stał się zimnym bez uczuciowym elfem. Mimo tego, czuł szacunek do swoich przyjaciół, przywiązanie, ale nie umiał tego okazać. Właśnie dlatego niektórzy mają problem ze zrozumieniem Harkona, bo przecież nikt nie siedzi mu w głowie i nie wie co czuje do danej osoby...
- Ty też możesz na mnie liczyć... - dodał po chwili mrocznym głosem
Nagle do mężczyzn podszedł Spenser. Spojrzał na Harkona:
- Panie... Gdzie położyć prezent? - spytał trzymając szkatułkę
Młody Bal spojrzał na Krilla, licząc że to on odpowie Spenserowi. W końcu to był jego statek...