Malacath spojrzał na Sochera pewnym wzorkiem i zadał kolejne pytanie.
- Ilu macie żołnierzy? - spytał niskim głosem
=====
Harkon spojrzał na Amona, następnie na siostrę. Podszedł do niej i ustał obok na przeciw Amon. Elf nie wiedział co powiedzieć, czekał na dalsze ruchy Isabelli.
- Nie siedzę w statystykach.. - odparł Socher - Trzeba bylo aresztować osobę o wyższym stanowisku.. ja wykonuje jedynie rozkazy
Malacatha zirytowała odpowiedź Sochera.
- Grzeczniej... - powiedział Dagon
Po chwili Malacath złożył ręce i patrząc na mężczyznę zadał kolejne pytanie.
- Podobają mi się wasze sterowce... Skąd je macie?
Od znacząco długiego czasu niebo w krainie miało już normalny kolor. Mieszkańcy krainy nawet nie zauważyli tej zmiany...
Socher spojrzał gniewnie na Dagona. Nie bał sie ani jego ani Malacatha. W zasadzie każdy kultysta i wojownik Amona nie odczuwał uczucia strachu przed śmiercią. Byla to emocja którą musial się wyzbyć aby stać się kluczowym członkiem armii Amona..
- Zbudowaliśmy je własnoręcznie i bedziemy budowac dalej.. - odparł oschle Socher - Mamy do tego odpowiednią ilość surowców, sponsorów i ludzi do pracy i budowy. Amon podpisał kontrakty i umowy..
Isabella spojrzała na Harkona.
- On nazywa Czarodziejów i Istoty Magiczne mordercami! A to nie jest prawdą! Nie jesteśmy bezlitosnymi zabójcami! - krzyknęła Isabella do Harkona by jeszcze bardziej go uspokoić, następnie popatrzyła na Amona.
- Teraz role się odwróciły... To ja schwytałam ciebie, Amonie. - Powiedziała Isabella, spoglądając wprost w jego maskę i lekko, nieco szyderczo się uśmiechając. Po chwili wycelowała Różdżką, którą podarował jej Kapelusznik w ręce Amona i wypowiedziała zaklęcie.
- Incarcerous... - W tym momencie ostre pnącza niczym liny owinęły się wokół dłoni Amona, całkowicie unieruchamiając je(miał je z przodu, nie z tyłu).
Zerknęła po chwili znowu na Harkona:
- Bracie... zamiast zabić go tu i teraz, powinniśmy go aresztować. Zabrać do centrum Krainy i wrócić do Wuja z takim prezentem. - Powiedziała dosyć ostro.
Zerknęła nieco w bok, na podłogę.
- Zignorowałam jego rozkaz, o czym pewnie już wie... Więc mój powrót do domu może nie być zbyt wesoły... - Powiedziała, dobrze wiedząc co zrobiła.
- Jesli uważasz to za rozsądne rozwiązanie.. nie widzę problemu.. Nie będę stawiał oporu księżniczko - rzekł mrocznym tonem Amon spoglądając na swoje ręce oplecione pnączami. - Zanim jednak to uczynisz mam jedno życzenie.. Gdy ty bylas w niewoli ja spełniłem twoje.. pozwolilem porozmawiac Ci z twoim przyjacielem.. Wiec chyba ja tez mam do tego prawo..
Faktycznie, gdy poprosiła go o rozmowę z Arturem - pozwolił jej na to... mimo tego, że jej przyjaciel był całkowicie zniszczony, zdołała zamienić z nim jeszcze kilka ostatnich, smutnych i gorzkich słów...
Isabella podeszła kawałek do przodu, bliżej Amona.
- To prawda... - Odparła.
- Jakie masz życzenie? - Spytała, spoglądając wprost w jego maskę, czuła lekki niepokój z powodu jego mrocznego tonu...
Amon spojrzał na dom w którym znalazł go Harkon
- Skoro tu przybyłas to domyślam się że Socher został złapany a jego wojownicy zabici... Wielka szkoda.. - zaczął Amon - Założe się ze zdołał Ci mimowolnie prekazac informacje na moj temat oraz głowny powód dla którego przybylem w to miejsce.. do tego domu.. Jesli nie to oświecę Cię.. To tu mieszkała moja rodzina i tu została zamordowana moja matka.. a z domu obok uprowadzona moja żona.. Zamierzałem użyć twoich umiejetnosci aby dowiedzieć się kto za tym stoi... kto to uczynił.. Chyba wiesz do czego zmierzam..
Isabella zmrużyła oczy... Ta historia wzbudziła u niej dziwne emocje, mocno ją poruszyła, nie wiedziała dlaczego bo przecież Amon ją porwał...
Milczała przez chwilę.
- Chcesz żebym... teraz Ci pomogła? - Odezwała się w końcu, spoglądając na niego.