Jack stał już na planecie. Wypatrywał Ignisa.
Coś mnie ominęło?

----------
Darth Endriu nadal był w pobliżu świątyni Jedi. Endriu miał szczęście, że nikt nie wie, że jest Sithem. Więc Jedi pozwolą mu wejść do świątyni.
(Demonik, NIE pozwolą. W czasie wojny wstęp do świątyni nie będąc Jedi jest prawie niemożliwy, szczególnie po Bitwie o Coruscant)
Danio wywalony za brak aktywności.
Ale przecież oni cały czas myślą, że jestem Jedi, nawet Mitris tak myśli. Nikt nie wie, że Endriu został Sithem
--------
Darth Endriu był coraz bliżej świątyni
ahh, ok. Zapomniałem. Tylko proszę, nie powtarzaj już tego co robił Anty, Devil tj. mordowanie Jedi bo to już słabe i nudne.
Mitris zauważył, że ktoś się zbliża.
-Czy to? ENDRIU! Myślałem, że zginąłeś w czasie bitwy, widziałem jak otrzymałeś strzał w pierś od Droida!
Darth Endriu zauważył Mitrisa. Trochę się z martwi, ale szedł dalej.
- Tak, to ja - rzekł Endriu i dalej szedł coraz szybszym krokiem
Tymczasem Anakin udał się do Padme..
Kiedy Padme , mówiła mu, że się o niego martwiła Skywalker powiedział:
-Miałem , sen ....Umżesz podczas narodzin dzieci.
-To tylko sen.
-Nie pozwolę, abyś zginęła! Stanę się najpotężniejszy!
-......
Padme pocałowała Anakina i poszła wraz z nim do łóżka, ponieważ było późno [ok. 3](po to, by spać zbokole).
Ignis wylądował statkiem. Wyszedł z Niego.
- John, już jestem.
-Gdzie jesteśmy? - spytał Jack Ignisa