Na Laverze nie zrobiło to wrażenia. Zatrzymał prąd.
- Słuchaj się mnie po dobroci albo uwolnie potwora i Cię zniszczę!
Ignis przyłożył swoją kościstą dłoń do czoła Noaha.
- Zniszcz Lavera!
Darth Lowe nie umiał wyzwolić w sobie gniewu i potęgi ciemnej strony mocy..
------------------------
Laver stał spokojnie i patrzył na Noaha.
- Próbujesz zmanipulowac nim ? Zaczynam mieć watpliwości czy dobrze trafiłem hahah tchórz wysyłasz poddanych zamiast walczyc sam! Nie zasługujesz na tytuł Sitha głupcze.
Gdy Noah próbował go zaatakowac, to z Lavera został tylko dym.
- Starczy tej zabawy. - z rękawa szaty Ignisa wysunęła się rękojeść. Potem Ignis uruchomił swoją Kosę Świetlną(Mogę zmienić na miecz jeśli chcecie) Poddaj się a oszczędzę ci życie - Krzyczał do Lavera
-Zniknął! A dla ciebie mam coś, co chce każdy Sith! - powiedział i wyciągnął plany.
Ignis usłyszał głos Lavera ale nie mógł go zobaczyć
- Sith kryje się w cieniu by zaatakowac z nienacka...
Laver po chwile się pojawił i wbił miecz w stope Ignisa. Po chwile znów znikł.
- Sith nie oszczędza innych, dobija bezbronnych!
Laver znów się pojawił i wbił miecz w ręke Ignisa. Znów znikł.
- Nic mi tym nie zrobisz Hahaha Wróciłem ze świata umarłych - Ale Ignis i tak odczuł słaby ból.
- Cóż to? Gwiazda Śmierci? - mówił Ignis do Noaha