Mace zmienił kryształ w swoim mieczu świetlnym na czerwony, oraz zrzucił jasno brązowe szaty i założył ponuro-czarne .
(Ostatnio miałem trochę mniej czasu, ale teraz będę w tym RP Tak aktywny jak w RP Star Wars i innych)
Darth Ignis C"arraboth ruszył przed siebie. Czarny kaptur przysłaniał jego twarz. Widać było jego kościste ręce lekko pokryte czarną szatą. Śmierć szedł do bazy Geonosian. Po chwili dotarł na miejsce. Stało tam paru Geonosian. Ignis poraził ich prądem z jego kościstych palców a oni padli martwi. Ignis szedł spokojnie przed siebie do głównego pomieszczenia gdzie był władca rasy Geonosian.
- Witaj, władco Geonosian! - krzyknął Ignis.
- Kim jesteś idioto? I jak się tu dostałeś? - krzyczał władca Geonosian. Jego słudzy celowali w Ignisa.
- Nie mogę się jeszcze zdradzić kim jestem - myślał Ignis.
- Jestem... Śmiercią, dzięki mnie zginą wszyscy Jedi.
- Hahahahaha - śmiali się Geonosianie lecz władca ich uciszył.
- Czego od nas chcesz? - mówił Władca.
- Wiem, że jesteście w sojuszu z separatystami, lecz oni mają droidy i zniszczą was... - Mówił Ignis.
- Łżesz głupcze! - Krzyczał Władca.
- Hmm. Dołączcie do mnie, będziecie ważni w galaktyce gdy już zniszczę Jedi.
- Zastanowię się - Mówił Władca.
Tymczasem w siedzibę Władcy Geonosian uderzyła torpeda robiąc dziurę w dachu
Wskoczył przez nią Mitris
-Separatyści! Poddajcie się, Wygraliśmy Bitwę!
Sharo zauważył, że to nie jest koniec, lecz początek. Kończyły mu się wojska, ponieważ nie brał ich aż tak dużo na zwykły patrol.
-A więc stary dobry sposob
Sharp zucil się na droidy.
- Zabijcie ich głupcy! - Krzyczał Ignis i skoczył w bok. Geonosianie zaczęli atakować Mitrisa
Mace Underunner poczuł duże skupisko mocy na Geonosis, lecz zostawił to i nie zamierzał się tam wybierać.
----------------------
Po chwili udał się do świątyni Sithów i dowiedział się, że Sithowie mieli przydomki "Darth". Gdy wyszedł ze świątyni przyjął imię Darth Lowe. (Jakby można było zmienić stronę mocy, oraz imię w tej tabeli na 1 stronie)
Cortyn wstał. Odzyskał przytomność. Wskoczył do pobliskiego statku i poleciał w górę. Kierował się do budynku władzy.
Nagle za Mitrisem przebiegł jakiś cień.
Gdy odwrócił się usłyszał szyderczy śmiech
Noah doleciał. Wskoczył do środkq. Chciał ubić interes z władcą (wiedział, że jest z sithami). Wszedł do środka i zobaczył bitwe.
Mitris popatrzył w górę. Zauważył na dachu budynku postać w czarnym płaszczu i zielonych ślepiach. ( zwidy)
- Hhahah, znajde Cie i zniszcze! - usłyszał Mitris obok swojej głowy. Gdy popatrzył znów w górę Lavera nie bylo.