-Więc ruszaj... Odszukaj ich. Niech moc będzie z tobą, Mistrzu Anakinie.
Tymczasem statek Ignisa doleciał na Sullust.
- Zix! Jakie mamy straty?
- Zostało jedynie 600 Szkieletów-wojowników. Republika zniszczyła podobno milion droidów. Geonosianów została tylko setka.
- Cholera. - mówił Ignis
Cortyn wśliznł się do luku bagażowego jakiegoś statku Jedi.
- Wiadomo gdzie jest Laver? - mówił Ignis.
- Nie wiemy.
Anakin złapał niedobitego Geonosianina i wyciągnął od niego informacje gdzie przebywa Ignis:
-Gdzie jest Darth Ignis?
-Nie powiem Ci!
Anakin odciął nogę Geonosianinowi.
-Teraz powiesz gdzie jest, albo odetnę ci drugą!
-Powiem! Jest na Sullust!
Anakin zabił Geonosianina, po czym wyruszył na Sullust.
Ignis ruszył do swojego pokoju. Bez żadnej straży. Duża część armii była przed bazą.
- Wreszcie zabiłem Yodę. O tak! Hahahahaha - mówił Ignis
Anakin dotarł na Sullust i czym prędzej udał się w stronę przeciwnika.
--------------------------------------------------------------------
Gdy zobaczył wroga nie walczył znim tylko zakradł się do budynku w, którym wyczuwał moc.
Był tam Darth Ignis...
Ignis siedział na ziemi medytując.
Anakin wszedł do pokoju i zobaczył medytującego Ignisa, odpalił miecz i rzucił się do walki mówiąc:
-Będziesz cierpiał tak samo!
Ignis skoczył w bok uderzając o ścianę.
- Cholera, co ty tu robisz? Padme przeżyła? Próbowali ją zabić! - Ignis nie wyciągał Swojej Kosy