Renekton uciekał ile miał sił w nogach zgodnie z planem. Zwiadowcy poruszali się po drzewach i z góry obserwowali całe wydarzenie. Jednak nikt nie gonił Renektona. Tego Levi nie przewidział. Nagle krokodyl wywrócił się. Kapitan nie miał pojęcia co się dzieje:
- Moje nogi! Nie mogę się ruszyć! Coś mnie złapało! - Kapitan nadal nie wiedział co się dzieje. Nie przewidział takiego obrotu sprawy. Jednak nadal nikt się nie pojawił - ZMIANA PLANU! Wszyscy za wszelką cenę chrońcie Renektona! - Kilku zwiadowców wylądowało na ziemi, z czego trzech uruchomiło pułapki laserowe. Dwóch zginęło a jeden został całkowicie pozbawiony nóg.
Kolejnych pięć zwiadowców uruchomiło pułapki wybuchowe. Niestety przeżył tylko jeden z nich, który w porę dostrzegł że coś świeci pod jego stopami. Levi mimo iż nie trzymało się to sensu, w końcu zdał sobie sprawę z tego co się dzieje:
- Wróg rozstawił sidła na prawdopodobnie całym okolicznym terenie! Utrzymujcie się na drzewach! Za wszelką cenę chrońcie Renektona!!!
Skerss oglądał jak zwierzynka wpada w jego perfekcyjnie zastawione pułapki... Obserwował ich... Zastukotał zębami, cały czas miał kamuflaż, Aurrora krzyczała.
Tris ruszyła przed siebie, biegła... Wpadła w pułapkę-siatkę, nadepnęła na linę, lina chwyciła jej nogę, zawisła na drzewie, głową w dół, wszystkie jej bronie spadły na ziemię, lina była baaardzo długa, a drzewo wysokie, więc nie mogła się sama uwolnić.
Rose biegła przed siebie, miała przed oczami Aurrorę, jednak wpadła w pułapkę-kolczatkę... Ostre kolce wbiły się w jej prawą nogę z dwóch stron, zacisnęły się na nodze, krew trysnęła, Rose upadła. Krzyknęła, nie mogła sama się oswobodzić, ktoś musiał jej pomóc, jednak biec już nie mogła...
Lori ruszył, by pomóc Rose, nie patrzył pod nogi... Na ziemi leżała ogromna siatka, Lori wbiegł na nią, siatka zamknęła się, poleciała w górę, Lori był zamknięty w siatce, szamotał się, wisiał w powietrzu.
Nagle, ze wszystkich stron przybyły Zombie, które usłyszały wybuchy... Atakowały każdego, chwytały... Szły również do światła, którym oświetlona była Aurrora, wpadły w kolejne miny, lasery odcinały im kończyny... Zombie wisiały w powietrzu, lub wybuchały, płonęły, jednak jeszcze wielu ich było... Pułapek zaś było już malutko.
Nagle, wszyscy usłyszeli stukot zębów... Skerss zdjął swój kamuflaż... Stał na najwyższym drzewie... Oglądał masakrę, którą zaplanował perfekcyjne, która się udała... Śmiał się, patrząc jak Zwierzynka cierpi...
Nisoo wychilil się zza krzaków. Wyżłopał on cały alkohol zwiadowców i wszystko kręciło się wokół niego:
- Ojojoj to chyba od tych grzybów, zaraz zwrócę obiad...
Nisoo nadepnął na pułapkę, która zaczęła świecić:
- Ale badziewna lampka - kopnął ją robiąc zeza a pułapka poleciała w zombie zabijając je.
Po chwili nadepnął na siatkę, która zamiast go złapać, wybiła go bardzo daleko. Nisoo wpadł prosto w pole minowe, jednak napadła go czkawka i odskoczył w bok. Poszedł dalej nieświadomie eliminować pułapki.
Predator oglądał z najwyższego drzewa masakrę... Wszystko płonęło... Aurrora była w samym środku tego wszystkiego... Nikt nawet nie zauważył Skerss'a bez kamuflażu. Belai'a zaś z pola bitwy wyniosło 35 Zombie, które mu naklepały, wybiły z pyska zęby, połamały mu nogi, wydłubały mu jedno oko...
Skerss zauważył pewnego człowieka, był to Nisoo... Perfekcyjnie unikał wszystkich pułapek... Zabijał Zombie bez problemu...
- Cóż to za zwierzynka... To godna zwierzynka... Sprawna, inteligentna... Najsilniejsza ze wszystkich... Muszę zdobyć trofeum... - Było słychać głos. Predator obserwował Nisoo.
Nisoo nagle zauważył Skerssa na drzewie który zgrzytał swoimi zębami:
- Wynocha mi zzz balkonuu menelu bo po milicję zadzwonię - rzucił w niego kamieniem, jednak kompletnie nie trafił. Skerss próbował uniknąć tego niecelnego ciosu i wskoczył prosto w niego.
Nisoo wziął patyk i zaczął nim wymachiwać:
- Won stąd dziadzie bo jak Ci tym walne...
Skerss wypierd***ł z pięści, Nisoo dostał w kinola, przewalił się na plery, wypluł 3 czarne, krzywe i połamane zębiska. Predator nachylił się nad Zwierzynką, wyciągnął swój Rozsiewacz chemikaliów, wycelował w pysk Nisoo, wpuścił do jego organizmu dawkę potężnych narkotyków... Teraz Nisoo był turbo-doładowany... Zaczęło nim rzucać, wyginać, kręcić, zaczął pluć, leciała mu piana z pyska, gałki oczne obracały się, z nosa tryskała krew...
Predator wyciągnął swój Bicz, zamachnął się... Przypierd***ł Nisoo'owi, zostawił mu ślad na pysku... Następnie drugi raz, ślad na klatce piersiowej... Biczował leżącą zwierzynkę, w końcu schował Bicz.
- Godna zwierzyna... - Nisoo usłyszał głos.
Predator cisnął wiązką gorącej plazmy w dłoń Nisoo... Zaczęła się topić, następnie wyciągnął swój Spalacz... Cisnął ogniem w nogi Nisoo, zapalając je. Predator zamachnął się, wbił swoje Ostrze Nadgarstkowe w bok Nisoo, potem znowu... Powtórzył 3 razy...
Nisoo był pod takim wpływem środków odurzających że nie czuł bólu:
- O ty ku*** menelu teraz moja kolej - Nisoo wskoczył na głowę Skerssa i trzymał się tak mocno że ten nie mógł go zdjąć. Po chwili stwierdzil:
- O ku*** muszę się odlać, przepraszam na moment! - Nisoo zaczął biec trzymając się za krocze.
- O ku*** muszę się odlać, przepraszam na moment! - Wydobył się głos Nisoo.
Predator odwrócił się za biegnącym Nisoo, wycelował swoim Naramiennym laserem. 3 czerwone kropki pojawiły się na plecach Nisoo... Predator miał go już przebić na wylot, aczkolwiek jakiś Zombie na niego wpadł, więc laser wystrzelił i trafił w ziemię obok Nisoo. Nisoo przewalił się na bok od wybuchu, jego krocze nie wytrzymało... Od upadku puściło, więc jego spodnie zaczęły robić się mokre. Predator pobiegł za nim.
Nisoo wstrzymał nagle potrzebę i zrobił to pod pobliskim drzewem:
- AHHHH co za ulga - Nagle Nisoo zaczął śpiewać Disco Polo - Znałem cyganeczke Zosieeee kazali mi ją poslubiiiić.
Wnet Nisoo dostrzegł Predatora który się na niego gapił:
- No niedosc że menel to w dodatku zbok jakiś pedofil! Na co się gapisz? Pi***la nie widziałeś chłopie? - Nisoo rzucił kolejny kamień i akurat w tym momencie gałąź pod Skerssem się załamała i spadł - I żebym Cię tu więcej nie widział !!! - Nisoo śpiewając Disco Polo pobiegł dalej.
Jako iż zombie nie atakują Belaia to post Devila ignoruje (napisałem w podaniu że mutant nie jest atakowany przez zombie)
---------
Belai wyskoczył z kryjówki i podszedł do Rose. Pociągnął ją do góry za szyję wyrywając tym samym stopy. Rose upadła i powoli się wykrwawiała.
Podszedł do wiszącej Tris:
- Bracie... Pomóż...
Popatrzył się na nią chwilę, potem odszedł.
- Jesteś nikim!
- Nie jesteś już moim bratem!
- Jesteś chorym poje*em!
- Słyszysz?!
Belai stanął i odwrócił się do niej. Skoczył i urwał linkę która ją trzymała. Następnie pomaszerował w stronę Skerssa.