Imię: Generał Tywin
Wiek: 62
Charakter: powazny, troskliwy, odwazny
Krótki opis wyglądu:
![[Obrazek: image.php?di=6QXP]](http://mineserwer.pl/uploadzdjec/image.php?di=6QXP)
Krótki opis postaci: Po smierci rodzicow Aurrory zaopiekowal sie nią, wspolnie mieszkali w malym domku w gorach. Tywin od zawsze byl troskliwym wujkiem dla Aurrory. Traktowal ja jak wlasna corkę. Podczas jeden z misji stracil jedno oko. Jeden najwiekszych generalow armii USA. Aktualnie przebywa na misji w Afganistanie
Po jakiej stronie jest postać: pozytywna
Słabości: Czasami sarkastyczny i żartobliwie podchodzi do niektorych powaznych spraw, jego wzrok nie jest juz za dobry
Umiejętności (od 0 do 10): obsluga bronia, doswiadczenie bojowe (5/10)
Odwaga (od 0 do 10): 9/10
Ocena OP postaci (od 0 do 5): 6/10
Belai zaczął uderzać pięściami w drzwi od laboratorium... Nagle hałas ucichł. Grupka przyjaciół słyszała tylko swoje oddechy i zombie, które gromadził się przed drzwiami. Po długim czasie ciszy, ludzie usłyszeli dźwięk biegnącego zwierzęcia. Belai wpadł na drzwi rozwalając je. Wypadły z zawiasów i poleciały na dwóch żołnierzy, zabijając ich. Zombie zaczęły wkraczać do środka. Było ich z 70...
Aurrora popatrzyla jak Travis odchodzi.
- Wyjscie jest w drugą stronę.. tam jest odplyw sciekow. - rzekła
Travis szykował się już do wyjścia. Gdy już stał przy drzwiach usłyszał strzały z broni palnej. Postanowił wrócić do nieznajomych i ich ostrzec.
- Ktoś jest na zewnątrz... I to nie są zombie..
Grupka ocalałych rozpoczęła ostrzał, zombie nie było końca Doktor rozkazał odwrót to innych pomieszczeń. Po kolei wszyscy wskakiwali do innego pomieszczenia, drzwi się zamknęły...
"Wszyscy są?" - Zapytał Doktor
"Gdzie jest Tris?!" - Odpowiedział Leon
"Zostawiliśmy ją na pewną śmierć..." - Krzyknął Casper
"Musimy ucieka, nie ma czasu" - Powiedział Doktor
Grupka uciekła do ostatniego pomieszczenia w którym znajdowała się winda.
Tris rzuciła granat w stronę zombie. Wybuch zabił połowę truposzy. Nagle do laboratorium wszedł Belai. Patrzył się na nią, dziewczyna stanęła w bezruchu. Zombie zbliżały się do niej. Mutant stanął przed Tris i bronił ją. Gdy wybił wszystkie potwory, stanął przednią i powiedział.
- Siostro...
- Kim... Ty... Czym ty jesteś...
Renekton dotarl do samotnego drewnianego domku w górach. Tu konczyl sie trop. Zauwazyl ze do srodka dostaly sie zombie. Rzucil sie wiec szybko do ataku i pozabijal wszystkich przeciwnkow. Przez okno zobaczyl ze nie ma nikogo w srodku. Dostrzegl na biurku zdjecie na ktorym byla Aurrora i jej wujek. Postanowil przeszukac okolice.
Rosita po odpoczynku postanowiła iść dalej, znalazła polane w lesie, na środku stał mały domek, postanowiła zostać w nim na dłuższy czas.
------------------------------------------------------------------------------
Grupka ocalałych z tajnego laboratorium (Leon Doktor Cole Casper Mick Carlos| 3 innych doktorów | 3 innych wojskowych) uciekała najszybciej jak potrafią po dłuższym czasie szli i zobaczyli ognisko, które było niedawno zgaszone.
"Ktoś tutaj niedawno był, jedna osoba, jakieś 3 godziny temu" - Powiedział Carlos
"Zostańmy tutaj chwile i wyruszmy w dalszą podróż" - Powiedział Leon
- Czym ty jesteś...
- Dlaczego mówisz na mnie siostro?
- Zaraz, zaraz... - popatrzyła mu w oczy.
- Dżeremi?!
- Co oni ci zrobili?!
- Stałem się potworem... Machiną do zabijania... Ja... Muszę ci coś powiedzieć.
- Tak?
- To ja stoję za wybuchem choroby. To ja ją uwolniłem...
- Co? CO?!
- Eh... Siostro. Ja... Nie jestem już Dżeremim. Jestem Belai.
- Jaki Belai, co ty mówisz? Nie, nie, nie... To zły sen, to tylko zły sen...
- Musisz się ukryć. Ze mną nie jesteś bezpieczna. Ktoś na mnie poluje. Wyczułem też mojego dawnego "znajomego". Uciekaj, Tris. Musisz uciekać... - mężczyzna zaczął powolnym krokiem odchodzić.
- Przykro mi że tak się stało... - wybiegł z laboratorium, Tris zaczęła płakać
Leo wziął broń i podszedł do Aurorry
- Aurorro dopóki nie wrócę zaopiekuj się Rose
Leo wyszedł z ukrycia, a tam zobaczył wielkiego Krokodyla, tego samego do którego strzelał w mieście