MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [ROLEPLAY ✔] The Walking Dead
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Renekton zauwazyl ze w miescie nie znajdzie spokoju. wzial swoja kartke do pyska i zeskoczyl z budynku. na dole ponownie roilo sie od zombie. Widzial ze zombie jest juz tak duzo ze nie bedzie mogl nawet swobodnie przejsc i wyjsc z miasta. Horda widzac go ponownie rzucila sie na jego strone. Renekton zasyczal i rozpoczal szarże. Jeden po drugim zombie byl targany na kawalki przez Renektona. Odglosy walki ... ryk Renektona i wolania zombie bylo slychac na kilometry.
- Jeśli wojsko jeszcze podejmuje jakieś działania, to znaczy że w ich bazach musi być bezpiecznie.. - pomyślał
Tristan postanowił opuścić dom, polał go benzyną i podpalił, horda zombie ruszył w kierunku ognia. Biznesmen wziął jeszcze przedtem najpotrzebniejsze rzeczy z domu i wsiadł do samochodu.
- Na mapie najbliższa baza wojskowa jest tu.. - mówił sam do siebie
Mężczyzna ruszył samochodem w drogę..
- Pamiętaj, że możesz na mnie liczyć w tym trudnym okresie, ale jeżeli już mamy taka okazję porozmawiać bez Rose to musimy przegadac dalszy plan na przeżycie, zapasów starczy nam na 1-2 tygodnie, zatem albo musimy wyruszyć w dalszą podróż albo zacząć sami produkować jedzenie, znasz się może na uprawianiu roślin?
Travis idąc w nocy przez las czuł niepokoj... Miał ograniczone widzenie. W pewnym momencie usłyszał cichy głos:
- Po-Pomocy....
Travis zaczął się rozglodąć i w pewnym momencie zauważył mężczyznę siedzącego przy drzewie.. Był ugryziony.
- Pomóż mi...
- Wybacz, jesteś ugryziony nie będę ryzykowal.
Travis zaczął się oddalać.
- Chc. Chce tylko żebyś skrócił moje cierpienia... - wyplul krew z buzi.
- Mam cię zabić?
-Tak...
- Dobrze... Niech będzie tak jak mówisz.
- Dzi... Dziękuję. Tam niedaleko jest moj dom i zapasy jedzenia możesz się tam zatrzymać....
- Dobrze...
- Zakoncz moje cierpienia proszę...
Travis Podeszedl do nieznajomego mężczyzny przyłożył nóż do głowy i powiedział : Spoczywaj w pokoju. Po czym wbił nóż w jego głowę.

Po 15 minutach drogi dotarł do domu nieznajomego. Zabezpieczyl teren i budynek, a następnie poszedł spać.
- Prędzej czy pozniej i tak bedziemy musieli stad odejsc.. zombie niedlugo dotrą i tu.. to kwestia czasu. - rzekła Aurrora - Znam sie na uprawie roslin i na medycynie. Ale zanim by rosliny urosły mineło by sporo czasu...
Tristan przejeżdżał obok nieznanych domów i mieszkań, wszystkie albo były spustoszałe i się paliły lub były zabite deskami.
Przed samochodem Tristana wbiegla horda zombie a za nimi Renekton zabijajac jednego po drugim. Gdy wszystkie zostaly zabite Renekton spojrzal na chwile w kierunku Tristana a następnie wspiąl się na dach budynku.
„Jeżeli doktor dalej żyje to w laboratorium pracują nad lekarstwem, musimy to zobaczyć napewno przyda się im pomoc” - Odpowiedział
Jeśli kiedykolwiek w życiu czuliście, że wasza egzystencja nie ma najmniejszego sensu, to wyobraźcie sobie, co czuł Pete aktualnie, będąc w beznadziejnej sytuacji – był przecież zombie.

W zasadzie nie było to takie złe: z jednej strony jesteś praktycznie niezniszczalny, a twoja piątą achillesową jest uszkodzenie mózgu, ale z drugiej strony jesteś bestią. Bezlitosną, głupią, kierująca się instynktem bestią. Trudno określić co czuł Pete w tej chwili.

Został on ugryziony praktycznie zaraz po rozpoczęciu się apokalipsy, a przez te kilka dni zdążył już zapomnieć, jak to jest być normalnym. Nie czuł, nie miał potrzeb, nie mówił. Jedyne co się w nim działo to walka. Walka o pozostanie człowiekiem, co początkowo nie było trudne. Aż pojawił się głód. Ogromny głód, który ujarzmić mogło tylko mięso. Najlepiej surowe, krwiste, z kawałkami tkanek czy kostek. Podane na ciepło, kiedy ofiara jeszcze oddycha, ale zarazem jest zbyt słaba, by się obronić. Potem zabierasz się za narządy czy wnętrzności: one nie są tak bardzo sycące, ale za to mają smak. Tak, to one zdecydowanie nadają jakikolwiek smaczek potrawie. Deserem jest mózg. Gdy go zjesz możesz poczuć się przez chwilę znów człowiekiem. Co prawda nie widzisz wspomnień ludzi, których mózg zjadasz – tak jak to mylnie zostało przedstawione w Warm Bodies – ale za to czujesz dziwne uczucie... jakby... tęsknota? Żal? Smutek? W każdym razie czujesz ludzkie odruchy. A tego w zombiastycznej egzystencji brakuje.

Pete był na głodzie już drugi dzień. Nigdy w życiu (i nie-życiu) nie doświadczył czegoś gorszego. Czuł on bowiem głód tak silny, że żaden królik czy kura złapana na farmie go nie potrafiła zaspokoić. Było to okropne. To właśnie ten głód wygnał go z rodzinnego Los Angeles, które zostało zniszczone. Wojsko, pożary, bomby sprawiły, że wszyscy mieszkańcy zamienili się w zombie, więc nie było kogo zjeść. Pete wyemigrował więc że stadem współbraci na pobliskie farmy, ale one też zostały w krótkim czasie zjedzone.

Grupka trupów szła więc dalej. Wędrowali całymi dniami i nocami. Przeszli setki kilometrów, kilku padło z głodu. Tycho kilkoro ludzi, których spotkali, nie starczyło na wyżywienie armii setek zombie. Co z a tym idzie w niedługim czasie z tej armii ostała się grupka około 30 zombie.

Pete wędrował pędzony instynktem ku miastu, w którym siedzi reszta roleplay'owiczów.
- Cóż to za stwór! - krzyknął Tristan i dodal gazu
Przekierowanie