Po opuszczeniu domku grupa Caspra udała się dalej w drogę, szli przez las zapadła noc, w okolicy było bardzo dużo szwendaczy które po cichu eliminowali. Szwendaczy było coraz więcej napierali z każdej strony grupa zaczęła biec w oddali zobaczyli dużą polane a na niej domek postanowili do niego wejść, widzieli że ktoś jest w środku a drzwi były zamknięte. Nagle drzwi się otworzyły
- „Wchodźcie szybko!” - Powiedziała Rosita
Grupka zaczęła eliminowanie zombie z okien domu, kiedy wszyscy zostali wybici rozpoczęła się rozmowa.
- „Kim jesteś i czemu nam pomogłaś” - Zapytał Casper
- „Jestem Rosita, pomogłam wam dlatego że potrzebowaliście pomocy” - Odpowiedziała
- „Mieszkasz tutaj?”
- „Znalazłam ten dom pare dni temu, był pusty. Jest to bardzo dobry dom do obrony pośrodku dużej polany dlatego tu zostałam, jeżeli chcecie zostać to na górze są pokoje, jutro pomożecie mi bardziej zabezpieczyć ten dom”
Travis stanął zdala od grupy. Nie czuł się komfortowo, ale wiedzial, że to jedyna szansa na lepsze życie.
- Lukas przykro mi, że ciebie tu ze mną nie ma.
Travis siedzi na masce samochodu przygnębiony ( ale nie daje po sobie tego poznać)
Aurrora zauwazyla ze Travis siedzi sam przy samochodzie.
- Wszystko w porządku Travis? - zapytała podchodząc.
Tris z Belaiem doszli do dużego drzewa. Oparła mutanta o jego pień.
- Dżeremi, słyszysz mnie? - spytała.
- Uhmm... - odpowiedział cicho.
- Boże, jak ty wyglądasz... - patrzyła na jego zmasakrowane ciało, nagle zaczęło się regenerować.
Podróżując w stronę gór Tristan zabijał po kolei zombie ze swojego pistoleta, kiedy nadchodziła noc rozbijał namiot na drzewie i tam spał. Według jego mapy do pierwszych wzniesień pozostało mu 50 kilometrów.
Travis patrzy się na Aurrore lekko skrępowany
- Niby wszystko w porządku, ale jest apokalipsa. Wiesz
podróżowałem już trochę i wiem jak się obchodzić z szwendaczami. Może to dziwnie zabrzmi, ale mają swój własny rozum. Da się z nimi żyć. Jeżeli nie wyczują, że jesteś istotą żywą.
- Apokalipsa.. tak.. Cóż nie wiem jak potoczą sie nasze dalsze losy... ale mam nadzieje że nam sie uda.. wierze w to.. - rzekła patrząc w niebo.
- Jeżeli chcesz przeżyć jak najdłużej kieruj się 5 zasadami :
- Pierwsza zasada – „Nigdy nie idź sam”
- Druga zasada - "Trzymaj się zdala od miast"
- Trzecia zasada - "Zawsze celuj w głowę"
- Czwarta zasada - "Ostatni nabój zachowaj dla siebie"
- Piąta zasada - " Nie miej litości"
Świat się zmienił i trzeba zaakceptować go jakim jest. Musimy się nauczyć żyć na nowo w pewnym sensie.
Tristan zatrzymał się na parę minut, znajdował się na skrzyżowaniu. Drogi prowadziły od lewej kolejno do Nowego Orleanu, do Atlanty, do przejazdu do Kanady oraz do Chicago. Tristan musiał pomylić drogę, mapa nie prowadziła go w góry..
- Szlag..
- Gdzie ja teraz pójdę..
Niedaleko spostrzegł jadący samochód, jechał bardzo szybko..
- Hej Hej! Zatrzymaj się! Proszę! - krzyczał Tristan
Mężczyzna z żoną i dzieckiem nie zatrzymali się i pojechali przed siebie w stronę wyjazdu do Kanady.
- Widzę że ludzie podążają w tamtą stronę, wczorajszy mężczyzna też tam szedł.. Muszę się też tam udać..
- Tak.. masz racje - rzekła Aurrora - Ale apokalipsa wiecznie trwac nie bedzie.. Kiedys zombie znikną.. a ci ktorzy przeżyją bede musieli od nowa odbudowac świat...
Aurrora zamyslila sie głeboko. Po chwili odeszla wolnym krokiem.