Aurrora popatrzyla na Travisa.
- Antidotum - rzekła do Travisa poważnie
Wyciagnela z plecaka próbke z krwia zombie. Przygotowała mikroskop. Nastepnie wlala krople krwi na szkielko i zaczela ogladac ją za pomocą mikroskopu.
- Nie marnuj czasu. To nic nie da. Zombie są już zarażeni i nie da się tego zmienić. Uwierz mi. - Travis powiedział to zupełnie szczerze, ponieważ zależało mu na Aurorze.
- Nie ma choroby ktorej nie daloby sie uleczyc. Wedlug twojego toku myslenia co mielibysmy zrobic - rzekła zdenerwowana Aurrora - Wloczyc sie po swiecie i szukac zapasow przez cale zycie? Nie zamierzam wiecznie uciekac i chowac sie w piach. Stworze te antidotum nawet za cene wlasnego zycia.
Tris siedziała już kilka godzin pod ścianą jaskini. Nagle usłyszała oddech mutanta...
Levi jako iż nie lubił surowych grzybów odmówił i polecił Nisoo zrobić kompot zanim wyruszą.
- Jedyne co musisz zrobić. To zaakceptować obecną sytuację i nauczyć się żyć w tym trudnym świecie. Ja już zaakceptowałem to co się stało. Zombie bedzie jeszcze więcej. Na całym świecie. Nawet jak wynajdziesz jakimś cudem lekarstwo, nie masz szans na uleczenia zakażonych. Pogodz się z tym.
Travis odeszedl w głąb laboratorium
Nisoo poszedł do kuchni przygotować kompot z grzybów. Spotkał w niej Petre:
- He... Hej... Pe... Petra... - jąkał się na jej widok
Levi wyszedł z bazy. Wszystko było już gotowe. Wsiedli do wozu i czekali na resztę. W wozach mieli spory zapas włóczni piorunów. Ich celem był aktualnie inny mutant - Renekton. Być może dzięki niemu czegoś się dowiedzą...
Aurrora wiedziala co ma robic, nie sluchala co mowil Travis. Jej celem bylo przygotowanie antidotum. Wiedziala ze nie zdola uratowac tym swiata.. ale.. ale jesli zadziala... wtedy wysle gotowa recepture wujkowi. On juz bedzie wiedzial komu to przekazac.
- Leo masz przy sobie nóż? - zapytala go
=========================================
Tymczasem Renekton powoli konczyl faze regeneracji..
Tris cały czas patrzyła się na Renektona. Czekała aż się wybudzi...