Ant-man obserwował go. Obmyślał plan ataku.
- Hahahahaha Gotham City będzie niedługo moje! Ale cóż to były za roboty? - myślał Joker. Nagle podeszła do niego Harley
- Nikogo tam nie ma!
Ona? Ale jak? Nie mogła ominąć mrówek.. chyba, że górą wyszła.. - pomyślał Scott.
- Harley, w ogóle kto cię zamknął w tym więzieniu?
- No... Jakiś maluszek, był strasznie wkurzający
Scott czekał gotowy do ataku. Czekał, aż jedna osoba będzie sama..
- Ostatnio wypuściłem paru złoczyńców, paru batman i jakiś robot złapali, reszta sieje spustoszenie w Gotham. Chyba czas udać się do... - Mówił Joker i nagle ucichł.
Ant-man obserwował uważnie Jokera. Czekał na jego ruch.
Joker krzyknął do jakiegoś Mima
- Ej ty! Napraw Wentylację! - Mim poszedł naprawić wentylację, w której siedział Ant-Men
- Harley uderz w dzwon! - Harley z całej siły uderzyła młotem w dzwon a Joker powiedział jej na ucho tak, że tylko ona to słyszała:
- Lecimy złożyć wizytę panu prezydentowi
Wentylacja zaczęła wciągać Ant-mena. Złapał się kratki i wyszedł na zewnątrz. Zawołał latającą mrówkę i poleciał za Jokerem. Wyleciał na dwór i obserwował go.
Joker razem z Harley i 2 Mimami wsiadł do Helikoptera i zaczął lecieć do rezydencji prezydenta.