29-December-2015, 18:05:06
Fiery zbudził się z ciężkim bólem głowy. Rozejrzał się wokoło. Na ziemi leżał jego miecz, przełamany na pół. Zbroję miał całą połamaną.
- Huh? Damn. Brat mnie zabije, srebrny miecz... Lepiej wezmę szczątki, pewnie nadal są ostre.
Po wyzbieraniu szczątków miecza spróbował zorientować się, gdzie jest.
- Plaża, brak kryształowego sufitu, palmy kokosowe, żadnych z bananami... Hawaje? - zobaczył królika między krzakami. - To nie Hawaje. To gdzie? Fauna i flora się nawzajem wykluczają, co jest? Po prostu ruszę w dżunglę. Wolę się nie zastanawiać zbyt długo.
Uniósł lewą rękę i po chwili pojawiła się nad nim kula światła.
- Huh? Damn. Brat mnie zabije, srebrny miecz... Lepiej wezmę szczątki, pewnie nadal są ostre.
Po wyzbieraniu szczątków miecza spróbował zorientować się, gdzie jest.
- Plaża, brak kryształowego sufitu, palmy kokosowe, żadnych z bananami... Hawaje? - zobaczył królika między krzakami. - To nie Hawaje. To gdzie? Fauna i flora się nawzajem wykluczają, co jest? Po prostu ruszę w dżunglę. Wolę się nie zastanawiać zbyt długo.
Uniósł lewą rękę i po chwili pojawiła się nad nim kula światła.