06-January-2016, 15:55:04
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49
06-January-2016, 16:04:04
*Pole wytworzylo sie wokol Wrzoda*
Nie wiem jakim cudem jestes tak wysoko postawiony. Nie wiesz wszak, nawet twoje slugusy nie pokonaja Beliara!
Nie wiem jakim cudem jestes tak wysoko postawiony. Nie wiesz wszak, nawet twoje slugusy nie pokonaja Beliara!
06-January-2016, 16:13:38
Zmęczeni Haradrimowie padają na ziemię.
- Niby Beliar.
Stonnos użył zaklęcia wiry *Czy wir unieruchomił Wrzoda?*
W tym samym czasie w komnacie Stonnosa zjawiła się reszta opiekunów.
- Z nami w dziesiątkę nie masz najmniejszych szans. Znamy twoje zarówno mocne jak i słabe strony, które możemy wykorzystać przeciwko tobie.
- Niby Beliar.
Stonnos użył zaklęcia wiry *Czy wir unieruchomił Wrzoda?*
W tym samym czasie w komnacie Stonnosa zjawiła się reszta opiekunów.
- Z nami w dziesiątkę nie masz najmniejszych szans. Znamy twoje zarówno mocne jak i słabe strony, które możemy wykorzystać przeciwko tobie.
06-January-2016, 16:31:25
Beliar: Glupcy, nie mam slabych stron. Za to, poprosze was o wspolprace. Nie przypadkowo na tej wyspie sa owe osoby. Manipulowalem wszystkim pod postacia Wrzoda, i teraz plan prawie sie udal. Trzeba spowodowac by walczyli sami ze soba, a pod postacia glupka nie wytrzymam dlugo...
06-January-2016, 16:44:40
- A mówiłem, szybciej myślcie!
Fiery rzucił się na nadciągających wrogów. Tym razem było ich z tuzin, dlatego miał niemałe problemy z utrzymaniem się na nogach. Pogięta zbroja nie ułatwiała zadania. Po pięciu minutach nadal żaden z przeciwników nie padł. Sześciu walczyło przeciw jednemu, reszta ich osłaniała.
- Dobra, dosyć zabawy!
Kiedy półsmok się już wręcz że wkurzył na brak postępów, postanowił zaryzykować. Chwycił metalową ręką miecz wroga i ciągnąc go, strącił z nóg trzech innych. Do tego teraz miał dodatkowy miecz, co prawda nie był on zdolny do zabicia mrocznego, ale do obrony jak najbardziej. Zanim wrogowie się podnieśli, pięciu z pozostałych już nie żyło. W kilka chwil z przeciwników została krwawa miazga.
Teraz Fiery już wiedział, że nie będzie zdolny do dalszej walki tego dnia. Wyczerpał całą swoją siłę. Do tego pozostało mu kilka nieprzyjemnych ran pod podziurawioną zbroją. Zdjął bezużyteczną ochronę i wpierw przeszukał przeciwników.
- Oczywiście... Żadna nie pasuje, musiałbym mieć kuźnię a w niej kowala.
Przeglądając odniesione rany niekiedy syczał z bólu. Musiał je odkażać ostatnimi zapasami ziół leczniczych. Obłożył się prowizorycznymi bandażami z grubych liści palmowych.
- Tak więc... Zdecydowaliście się? - Zapytał resztę, gdy skończył. - Widzieliście, co się przed chwilą stało. Albo idziecie teraz, albo mnie zabiją a potem was.
Fiery rzucił się na nadciągających wrogów. Tym razem było ich z tuzin, dlatego miał niemałe problemy z utrzymaniem się na nogach. Pogięta zbroja nie ułatwiała zadania. Po pięciu minutach nadal żaden z przeciwników nie padł. Sześciu walczyło przeciw jednemu, reszta ich osłaniała.
- Dobra, dosyć zabawy!
Kiedy półsmok się już wręcz że wkurzył na brak postępów, postanowił zaryzykować. Chwycił metalową ręką miecz wroga i ciągnąc go, strącił z nóg trzech innych. Do tego teraz miał dodatkowy miecz, co prawda nie był on zdolny do zabicia mrocznego, ale do obrony jak najbardziej. Zanim wrogowie się podnieśli, pięciu z pozostałych już nie żyło. W kilka chwil z przeciwników została krwawa miazga.
Teraz Fiery już wiedział, że nie będzie zdolny do dalszej walki tego dnia. Wyczerpał całą swoją siłę. Do tego pozostało mu kilka nieprzyjemnych ran pod podziurawioną zbroją. Zdjął bezużyteczną ochronę i wpierw przeszukał przeciwników.
- Oczywiście... Żadna nie pasuje, musiałbym mieć kuźnię a w niej kowala.
Przeglądając odniesione rany niekiedy syczał z bólu. Musiał je odkażać ostatnimi zapasami ziół leczniczych. Obłożył się prowizorycznymi bandażami z grubych liści palmowych.
- Tak więc... Zdecydowaliście się? - Zapytał resztę, gdy skończył. - Widzieliście, co się przed chwilą stało. Albo idziecie teraz, albo mnie zabiją a potem was.
06-January-2016, 16:58:50
Stonnos wyciągnął rękę w kierunku Beliara by zawrzeć z nim układ.
06-January-2016, 17:04:35
W tym samym czasie Spike ruszył głębinami jaskini a zbroję zostawił ukrytą w jaskini. W trakcie "zwiedzania" znalazł kryształ plemienny który był używany przez władców danego żywiołu. Niestety zanim zdążył cokolwiek zbadać kryształ zaczął ewoluować a w ostateczności ukazał się nowy wróg potężniejszy niż było to dane komukolwiek widzieć - IronClaw. Co prawda bestia była wielka lecz miała niekontrolowany przypływ siły i złości a artefakt był w bestię wbity jak znamię plemienne. Bestia wzięła pancerz w który była uzbrojona podczas wojen plemion i uciekła z jaskini burząc dach. Spike zaczął się obawiać o to kogo może bestia skrzywdzić
- nie pozwolę na to! widać zanosi się na pierwszy test nowej zbroi...
Wtedy wrócił po pancerz i ubierając po drodze zmierzał tam gdzie bestia wylądowała i zaczęła wszystko niszczyć. Cała sytuacja z bestią miała miejsce niedaleko położenia (lokacji) Fiery'ego, Tauriel, Waterka. Bestia zaczęła wszystko co stało na drodze rozwalać a słychać to było na samym końcu wyspy.
- nie pozwolę na to! widać zanosi się na pierwszy test nowej zbroi...
Wtedy wrócił po pancerz i ubierając po drodze zmierzał tam gdzie bestia wylądowała i zaczęła wszystko niszczyć. Cała sytuacja z bestią miała miejsce niedaleko położenia (lokacji) Fiery'ego, Tauriel, Waterka. Bestia zaczęła wszystko co stało na drodze rozwalać a słychać to było na samym końcu wyspy.
06-January-2016, 17:05:24
Beliar: Swietnie. Musze wrocic pod postac Wrzoda... Chyba wiesz czemu nie moge stapac po swiecie w postaci normalnej?
06-January-2016, 17:16:34
- Dobra, idź wspomóc na wyspie moich Haradrimów i dopilnuj, by zabili wszystkich.
06-January-2016, 17:18:06
*Wrzod pojawil sie obok Tauriel*
Wrzod: Heeeeej! Taurieeel! Znalazlem schronienie!
Wrzod: Heeeeej! Taurieeel! Znalazlem schronienie!