Waterek:Teraz Wrzodzie poszukajmy Tauriel bo zostala sama z Avirem
Stonnos podziękował Ganterowi za pomoc i ruszył dalej w głąb wyspy w poszukiwaniu źródła zakłóceń magii.
Wrzod: To fajnie! Chodzmy! Jak sie tylko Avir dowie jakiego mam przyjaciela to az padnie ze strachu!
Jedynie widocznie wampir nie chciał podejść do luffy'ego może dlatego że Luffy najadł się czosnku kto to wie
Luffy dobiegł do Tauriel wziął ją na ręce i przeniósł w bezpieczne miejsce szepcząc jednoczesnie do Tauriel:
-Wszystko będzie dobrze nie martw się o innych
Luffy Zebrał troszeczke czosnku i podłożył na szyje Tauriel potem poszedł pomóc innym (o ile są w tarapatach)
Waterek: Tam jest! widze ją! Waterek:Witaj Tauriel,co się stało?
-CO ?! Puszczaaaaj!!!! Dam sobie radę! Nie potrzebuje niczyjej pomocy!
Wrzod: Avir! Moj przyjaciel o tobie mi wszystko powiedzial!!! Juz nie bedziemy kolegami, a teraz on cie zabije!
Kiedy Tauriel uciekala to Waterek rzekl do Wrzoda Waterek: Biegnij za nią bo coś sobie zrobi !
Tauriel słysząc to, wywołała mocny ból głowy u Waterka i Wrzoda, po to by za nią nie biegli. Na koniec zrobiła z korzeni wielki mur i pobiegła dalej...
Po paru minutach Fiery złapał 3 króliki. Zebrał parę suchych gałęzi i spróbował rozpalić ognisko.
- No dalej, głupia lewa ręko, dalej!
Jednak zamiast ognia wyleciał szron, który natychmiast się stopił i zmoczył ognisko.
- Dammit.
Gdy odnalazł kolejne drewno, tym razem mocniej się skupił. Widać już było dym i w końcu płomienie ogarnęły patyki.
- Nareszcie. Powinienem był nosić przy sobie zaklęcia w butelkach. Odkąd mam to żelastwo, magia w prawej ręce nie płynie... Przynajmniej coraz lepiej czaruję lewą ręką.