Pathriic: No jak mnie tamten duzy smok nieco poturbowal to tylko zemdlalem, a jak sie obudzilem bylem na kontynencie. No i postanowilem, ze jednak z lowienia smokow jest dorobek i tak podrozoje po swiecie w poszukiwaniu ich.
Ooo, a jednak! Kojarze cie. Widzialem cie tylko chwile, ale...
CHWILA!
Gdzie ten skurczybyk Avir? Musze z nim zalatwic pare spraw *zacisnal dlon na rapierze*
-Tauriel cos tam jest! To chyba smok!
-Spike!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A mnie nie poznajesz?!!- Tauriel powiedziała ze zdziwieniem
-
już poznaję hehe miło was poraz kolejny widzieć, widzę że doszli nowi, chociaż szkoda że w takich okolicznościach się spotykamy, jak to na smoko-gradzie było w trakcie walki 
Pathriic: SMOK! *Rzucil rapier i wyjal z plecaka kusze*
-EKHEM!!! Pathriic pamiętasz że ja kocham smoczki i nie toleruje gdy ktoś je zabija w mojej obecności?!
-
wybaczcie za ten bałagan, wybuchy itd. lecz po ostatnim wstrząsie zrobiłem sobie w mieście w mojej skrytce zbroję, lecz mało wydajna bo amunicja jest 1-razowa a broń tylko jedna, mimo tego wolę używać maczugi, lecz jak się uda może zrobimy coś wspólnie razem by stanąć do walki 
Pathriic: Tauriel, nie pamietasz ze smoki to moj jedyny dorobek? Dostalem na niego zlecenie i wole by piraci ktorym obiecalem jego skory nie scigali mnie.
-Ale, ALE. No dobra ale ja nie chce tego ryku słyszeć- i tak Tauriel zakryła sobie uszy i zaczęła krzyczeć:
-LALALALALALAALLALA
*Swist beltu z kuszy i smok spadl kilkanascie metrow od gromady*
Pathriic: Przepraszam, Tauriel...