Ğunfiğ spytał Draca:
- Chciałbym zapomnieć o kilku sprawach... masz może maskę? Aby nikt mnie nie rozpoznał. Bo niektórzy mają mnie na celowniku. Oczywiście nie obraże się jak takowej maski nie masz - rzekł Ğunfiğ.
-Ta wiedza nie jest Ci do niczego potrzebna.... Mogę Ci powiedzieć, że było to konieczne dla dobra Ciri.- Powiedział V, powoli krocząc..
Eredin razem z Morkvargiem ruszyli do Kaer Morhen.
Draco zauważył, ze Ğunfiğ ma z tyłu głowy kaptur, więc go mu zalozyl:
-To powinno wystarczyć.
Przechadzali się koniem po chodnikach miasta, az Draco powiedzial:
-Jesteś gotowy iść dalej?
- Jestem gotowy, lecz nadal chciałbym maskę. Nadal jestem rozpoznawalny... - Rzekł Ğunfiğ
-Zobaczymy co da się zrobić, jak dotrzemy na miejsce!
Koń dreptal po chodniku, az w koncu przyspieszył, skręcił w prawa i wyjechali bramą po drugiej stronie miasta. Ich oczom ukazały się wysokie góry, pełne licznych szczelin i pęknięć:
-Już blisko!
- To dobrze, musze mieć maskę. A na miejscu napewno jakaś się znajdzie - mówi Ğunfiğ
Eredin i Morkvarg podeszli do bramy.
-wybacz też ten atak... no cóż, mam żebro mniej. Hej, czy mi się zdaje czy ktoś jest pod bramą...
Morkvarg krzyknął:
- Otwierać sku*******! Chcemy złożyć wam... wizzytę haha - zaśmiał się Morkvarg