Coen obserwując cala sytuacje z powietrza ( był spokrewniony z larrą dorren, dlatego taka umiejetnosc) zadziwil się nagłym wycofaniem gonu, przecież aard bykl silny ale nie az tak aby z 50 wojownikow gonu wyszlo tylko 14 ...
- Teraz mnie wku******. - Eredin wstał i wyjął miecz.
- Sam się wami zajmę
Pathriic zobaczył zwłoki bez głowy leżące na ziemi.
-Uf, co to mogło być...- spojrzał w górę i zobaczył lewitującego Coena- CO? Co to za świat? Kto ty i czemu lewitujesz?
- Ale z was idioci. - Eredin skoczył na Pathriica.
- Ty umrzesz jako 1...
V, wbił Eredinowi sztylet w żebro, a po chwili zniknął...
- AAAA!
Kusza była przygnieciona ciałem Pathriica więc wyjął z torby nóż. Próbował go wbić w serce Króla, lecz połamał się na jego pancerzu.
-No i pięknie.
Coen srzedl na ziemie i uderzyl eredina znakiem igni
po czym sam wzial patricka i siebie pod tarcz ei przeteleportowal się w bezpieczne miejsce
razem z patrickiem
-O, dziękuję. Mógłbym się dowiedzieć gdzie jestem? Czemu jakiś gość mnie zaatakował? Kto to był?
Jestes w Kaer Trolde to zamek Jarla Cracha an Craite to był gon.., dziki gon.
-Okej... Niewiele mi to mówi acz niech ci będzie. Nie ma tu żadnych Smoków? Bo jeśli tak, to chyba oszaleję. Od kiedy się gdzieś pojawiają to coś mi jest, to mnie kiereszują i palą, to mnie piraci atakują.