Gdy Pathriic dotarł do Novigradu entuzjazm opadł. W opowieściach ludzi było to piękne, kolorowe miasto pełne zabaw, kurtyzan i wina. Tymczasem ludzie chodzili wystraszeni a wszystko było szare i bure. Pathriic podsłuchał dwóch mieszkańców.
"-a jak dziki gon przybędzie i tutaj?"
Pathriic zdał sobie sprawę, że Dziki Gon to nie zwykła banda magików jak myślał
V, dotarł do Novigradu, lecz nie był zbyt zadowolony z tego co się tam działo.... Miasto było ponure. Zdał sobie sprawę, że to Dziki Gon. Nagle zobaczył leżące na drodze wystraszone dziecko :
- Boisz się ich? Czy boisz się Dzikiego Gonu?
-Tak - Odpowiedziało zziębnięta dziewczynka .
- Już nie będziesz musiała... Gdzie są twoi rodzice?- Spytał
- Nie żyją .
- Chodź że mną zaprowadzę Cię w bezpieczne miejsce.
V, zabrał dziewczynkę do "sierocińca", byłego Wiedźmina, ze szkoły kota..(zapomniałem jak się nazywał)..Po czym szedł przed siebie drogą w środku Novigradu...
Pathriic nie byłby sobą gdyby nie szukał okazji. Udał się do zarządcy, kapłana Hemmelfarta i po jakimś czasie wyszedł. Zobaczył na ulicy V.
-o, też tutaj... patrz co mam- pokazał herb Novigradu na piersi- zarządca mnie wynajął do walki i obrony przed Gonem. Z początku nie chciał ale jak zobaczył co umiem z kuszą... tak w ogóle dzięki za ratunek przed Panem Lodówką...
V, spojrzał na Pathriic'a :
- Jeśli lubisz walczyć dla rządnych władzy to wiedz, że jesteś dla nich taki jak inni, ale skoro masz walczyć przeciwko Gonowi to nie zabije Cię. - Odpowiedział.
-jestem najemnikiem. Walczę za kasę. Choć nieraz tego żałuję... ale to jedyny środek dorobku jaki mamy. Tak w ogóle okropne tu zacofanie. W świecie z którego pochodzę mamy strzelające metalem Kije które nazywamy pistolet oraz niezwykle maszyny napędzane parą jak helikopter który pozwala nam latać! Niestety przy okazji mamy smoki.
(Pathriic pochodzi z naszej Ziemi)
- Tu nie chodzi głównie o pieniądze. Chodzi o bezpieczeństwo i dobry byt tych, którzy na to zasługują... Dzisiaj ludzie będą mieli największą władze... Cesarz odpowie za grzechy.. Jesteś ze mną?- Odpowiedział.
-sluchaj. Nie jestem bohaterem. Walczę o siebie. Nie o lud. A o przyjaciół i własny zysk.
I odszedł w dół ulicy
V, wykrzyczał:
- Nie musisz być bohaterem, Ja tym bardziej nim nie jestem....
Po czym odszedł w stronę nowego dworu królewskiego...
Dziki Gon podążał do Novigradu. W Novigradzie robiło się coraz chłodniej. Kałuże zamarzały...
-zblizaja się...
W mieście ogłoszono alarm, cywile uciekali a kapłani wiecznego ognia i straż była gotowa do bitwy