Vincent szturchnął Draco i rozpłynął się w wyjściu z gospody...
Eredin Stworzył portal
- Pora rozpętać piekło...
Ogary Dzikiego Gonu i Jeźdźcy wskoczyli do portalu.
Draco pomyślał, ze to facet siedzący obok niego i warknal:
-Czego?
Facet najwyraźniej się wkurzyl:
-Do mnie fikasz?
-Ta, a co?
Po chwili rozpętała się bójka.
-------
Będę jutro.
Reaper w tej chwili przeszedł przez portal by siać ogromne zniszczenia na swiecie
- Reaper się zaśmiał
-MUHAHAH!
Pędzący po niebie orszak upiorów dosiadających szkielety koni przybył do pewnej wioski. Wioska zaczęła zamarzać.
Obecność Dzikiego Gonu wywołała u Wieśniaków ataki szału i paniki, które powodują przyłączenie się do tego Orszaku. Liczne zaginięcia ludzi, a potem ich nagłe i niespodziewane powroty, tłumaczono jako porwanie przez Dziki Gon. Porwani doświadczają dylatacji czasu. Gdy wracają do swych rodzinnych okolic zastają stare, zarośnięte groby swych dzieci. Tak też stało się z ludźmi, którzy mieszkali w tej małej wiosce.
Oto moja postać:
Imię: Ğunfiğ Ćhrýstić
Rasa: Człowiek-Mutant
Wiek: 19
Wygląd: Na pierwszy rzut oka to wygląda jak normalny człowiek. Jednak podczas pełni przybiera postać Mutanta.
Charakter: Zły podczas pełni, Dobry podczas dnia. Miły dla ludzi w dzień, Zły w nocy.
Moce: Mistrz walki obronnej. Podczas pełni Silny i Szybki.
Słabości: Nie kontroluje mocy Mutanta.
Ocena Postaci: 8,5/10
Opis Postaci: Dobry człowiek, a zarazem bardzo zły Mutant. W Mutanta się zamienił w wieku 10 lat
Strona : Neutralna
Draco wyszedł z lokalu. Po niebie wedrowaly mroczne postacie. Od razu się skapnal, ze to odwiedziny Dzikiego Gonu:
-Lepiej zmykac!
Draco dosiadl konia i wyruszyli.
W pewnym momencie koń Draco zatrzymał się. Znowu ujrzał postać z gospody, która tym razem nie zniknęła.
Koń tak zawierzgał, ze Draco z niego spadł. Przetoczyl się z brzucha na plecy i patrzył ze zdziwieniem na mroczną postac:
-Kim lub czym ty do cholery jesteś?
Postać wyciągnęła miecz i uderzała w Draco, lecz po chwili mroczna postać zginęła, maska zsunęła się z twarzy, był to omamiony kucharz z gospody.....
Zza konia wyłoniła się druga postać, Vincent...
- Czy kodeks nie zabrania , zabijania istot myślących?- Powiedział spokojnym głosem