Niedźwiedź odepchnął jednego szkieleta, drugi zaś atakował go mieczem. Po chwili przeciął mu szyję. Niedźwiedź padł na ziemię.
- Dobij!!!!!! - Krzyknął leżący na ziemi szkielet. Drugi szkielet dobił niedźwiedzia.
Mam nadzieje, ze warto wziąść udział w tym RP
Imię: Keyley
Wiek: 20 lat
Wygląd: Garnitur, okulary (czarne). Ogólnie tak jak agent ;p
Charakter: Miły, tajemniczy
Słabości: Dziewczyny, a czasem zbyt pochopnie podejmuje decyzję co prowadzi do tragicznych skutków.
Odwaga: 9/10
Ocena OP: 9/10
Krótki opis o postaci: Wychował się na bezludnej wyspie, został tam zesłany przez rodziców, ale zostali mu coś co mu się przyda. Keyley do końca życia nie zapomni co mu zrobili.
Zło/Dobro: Dobro
Wiem, że nie opisałem jakoś wybitnie dobrze postaci, ale nie miałem pomysłu na postać ;p
Noldrokon cofnął się w stronę lasu. Dzięki swojemu wyczulonemu sluchowi usłyszał nagle ryk umierającego niedźwiedzia. Głód coraz bardziej dawał mu się we znaki. Poszedł w stronę, z której słyszał ryk.
- Ubiliśmy zwierza. - mówił szkielet.
- Dobra, idziemy się teraz rozejrzeć w ciepłej, zielonej części wyspy? - Mówił drugi szkielet.
- Chodźmy... Jeżeli ktoś nowy kręci się na wyspie to zapewne musi być w tej części wyspy... - Szkielety ruszyły w głąb białego lasu.
Noldrokon szedł przed siebie. Powietrze stawało się coraz zimniejsze, na trawie widać było mróz.
- Mikroklimat na dalszej części wyspy, bardzo ciekawe...
Idąc jeszcze kilkanaście metrów przed siebie zauważył zakrwawione ślady. Nie były to jednak odciski butów, a raczej cienkich podłużnych stop. W dodatku było ich więcej niż jedną para.
Noldrokon oblizal usta językiem, splunal na śnieg i ruszył za śladami.
Imię: Rygurd
Wiek: nieznany
Wygląd:
Jest to demon ma szarawą skórę i jest dosyć silny.
Charakter: Prawie każdemu nie ufa.
Słabości: słońce i woda
Odwaga: 8/10
Ocena OP: 7/10
Krótki opis o postaci: Rygurd narodził się że wszystkich złych mocy zawartych na świecie.
Bardzo dużo walczył co przyniosło mu zgubę, został on uwięziony na tej wyspie, i jest tam przez ponad 1000 lat. Przebudzil się dlatego, że zło go wzywało.
Zło/Dobro: zło
Szkielety szły przed siebie przecinając białą trawę i przeszkody na drodze.
Noldrokon spostrzegl nagle padnietego niedźwiedzia.
Oczy blysnely mu na czerwono, łuski się podniosły.
- Aghhh.... spo...kojnie! Nie!
Smokowaty rzucił kostur obok siebie i z impetem skoczył na padniete zwierzę. Zaczął rozrywac jej mięso i zjadać.
Szkielety usłyszały szelesty. Były jeszcze niedaleko zwłok.
- Słyszysz?! Coś tam jest... Może to inny niedźwiedź! - Szkielety ruszyły w stronę zwłok.
Smokowaty bez opamiętania rozrywal pozostałości niedźwiedzia.
- Dość! Koniec... - wykrzykiwal sam do siebie
Nie potrafił jednak przerwać swojej zwierzęcej rzadzy, jego zmysły były zaburzone.