MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: Dowcipy, bajki i urojenia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33
Dziewczyna rozmawia z chłopakiem.

Dz: Kocham Cię
Chł: Ja bardziej.
Dz: Jutro będę miała operację na serce.
Chł: Wiem.

Po operacji dziewczyna budzi się a przy jej łóżku siedzi tylko tata.

Dz: Gdzie on jest?!
Tata: Nie wiesz kto był dawcą serca?

Dziewczyna rozpłakała się

Tata: Żartuję, poszedł do kibla.
Teraz ja, jak było to sorki
1) Jasiu jedzie na rowerku. Nagle podjeżdża do niego policjant konno. Mówi do Jasia:
- O, jaki ładny rowerek, od Mikołaja na święta dostałeś?
- No, tak- odpowiada Jasiu
- To następnym razem poproś go o światełko!- krzyknął policjant i wypisał Jasiowi mandat za brak lampki.
Jasiu wkurza się i mówi:
- Jaki ładny koń, dostał go pan od Mikołaja?
- Hehe, tak- odpowiada rozbawiony policjant
- To niech następnym razem poprosi go pan o chu*a między nogami a nie na plecach!

2)
Podchodzi listonosz do Jasia i pyta:
- Jasiu co robisz?
- Lepię listonosza z gliny i gówna
Listonosz obraził się i poszedł na policję. Wchodzi i objaśnia policjantowi całą sytuację. Ten postanowił że pójdzie do Jasia i zapyta o to samo. Podchodzi i pyta:
- Jasiu co robisz?
- Lepię policjanta
- A nie lepiłeś listonosza?
- Lepiłem tylko dodałem więcej gówna

Jeszcze jedno
4)
Polak, Niemiec i Rusek znaleźli skrzynię jabłek, którymi musieli się podzielić. Polak mówi:
- Ten kto wymyśli wierszyk bierze jabłko
No to Rusek mówi:
- Mickiewicz pisze piękne wiersze więc wezmę jabłko pierwsze
Po nim mówi Niemiec:
- Mickiewicz pisze wiersze długie więc wezmę jabłko drugie
Na koniec Polak:
- A chu* Wam wszystkim w dupę, biorę jabłek całą kupę!

//edit. Skasowalem prosbe o diaksy i teksty o twojej starej - pisalem o tym w pierwszym poscie. Piotrovsky
1)
Siedzi mężczyzna w barze, co chwila zamawia piwo i mówi:
- Tego się nie da wytłumaczyć, tego się nie da wytłumaczyć.
Barman do niego podchodzi i pyta:
- Panie, o co chodzi?
- Proszę pana, ale tego się nie da wytłumaczyć
- Powiedz mi to pan, może razem wytłumaczymy
- Ale nie da się tego wytłumaczyć!
- No to chociaż powiedz o co chodzi
- No dobrze. Wczoraj doiłem krowę. Nagle coś mnie walnęło w głowę. Natychmiast przywiązałem do płotu przednie nogi krowy. Ale wtedy znowu mnie coś walnęło. To przywiązałem tylne. Ale wtedy znowu, i pomyślałem o ogonie. Jako że nie było już miejsca na płocie to wziąłem deskę. Nie było też sznurków to wziąłem mój pasek ze spodni. Przywiązałem, ale spadły mi spodnie. W tym momencie do obory weszła żona. I tego się nie da wytłumaczyć.


2)
Rozmowa o pracę. Siedmiu kandydatów. Szef pokazuje na trzech i mówi:
- Ty, ty i ty
- I jeszcze ja, jeszcze ja!- drze się inny.
- Dobra, jeszcze ty. Wypier*alać!
15 lipca 1410 roku. Wstaje świt. W lesie budzi się polski obóz. Poranny posiłek, modlitwa. Jagiełło staje przed namiotem, powiadomiony o przybyciu posłów krzyżackich.
- Panie, Wielki Mistrz, Ulrik von Jungingen, proponuje, by zamiast
toczyć tu krwawą bitwę i stracić kwiat rycerstwa, wyznaczyć jednego z każdej ze stron. Niech oni stoczą pojedynek, a który z nich zwycięży, tego strona uznana zostanie za zwycięską w całej bitwie.
Po chwili namysłu Jagiełło się zgodził. Posłowie odjechali, a Jagiełło podążył do namiotów rycerzy.
- Słuchaj Zawisza, zamiast bitwy będzie pojedynek - pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- No wiesz Władek, pojutrze tak. No może jutro... Ale dziś nie dam rady. Rozumiesz, imprezka była, daliśmy czadu no i ... Po prostu nie dam rady...
Król udał się więc do kolejnego rycerza:
- Powała, pójdziesz walczyć w pojedynku o wygraną bitwę ?
- Sorki Władek, wczoraj była imprezka u Zawiszy. Daliśmy czadu no i wiesz.... Pojutrze spoko, dziś nie dam po prostu rady....
Udał się więc Jagiełło do kolejnego namiotu:
- Zbyszko, pójdziesz walczyć o wygraną bitwę ?
- Królu złoty, nie dam rady. Była imprezka ...
- Tak, tak, wiem - u Zawiszy. Kto jeszcze tam był ?
- No chyba wszyscy...
- Zwołaj wojska, niech się ustawią w szeregu pod lasem..
Stanęło więc polskie wojsko pod lasem, naprzeciw król.
- Słuchajcie, będzie pojedynek o wygraną bitwę. Czy ktoś z was jest w stanie stanąć do niego ?
Siedzą rycerze w kulbakach, każdy łypie na drugiego, głowy pospuszczali. Nikt nie chce ... Nagle słychać:
- Ja ! Ja ! Ja chce !!! Ja pójdę !!!
Rozglądają się i widzą - stary dziad z brodą do pasa, ubrany w jakiś taki jutowy worek, łachmany.
- Rany Boskie, nie ma nikogo innego ????
No i nikogo innego nie było.
Dali więc dziadkowi długi dwuręczny miecz.
Idzie dziadek przez pole, miecza nie dał rady dźwignąć więc ciągnie go za sobą .... Patrzą Polacy, a z przeciwnej strony wyjeżdża na koniu wielkim jak stodoła zakuty cały w lśniącą zbroję wielki jak dąb rycerz.
Jagiełło chwyta się za głowę i jęczy, a Polacy wrzeszczą:
- Dziaaaadeeeeek !!! W nooogiiiiii !!! W noooogggiiiiii!!
Rycerz niemiecki jednak już ruszył, dopadł dziadka który w ogóle nie zamierzał uciekać, podniósł się tuman kurzu. Nic nie widać tylko jakieś takie jęki słychać. Po chwili wiatr oczyścił pole z pyłu. Patrzą Polacy, a tam koń bez nóg, krzyżak bez nóg, a dziadek stoi i trzęsąca się ręka trzyma miecz na gardle Niemca. I mówi:
- Masz szczęście ch*ju, ze krzyczeli "w nogi", bo bym ci łeb upie*dolił!!
Nie wiem czy było, ale...
Jadą Kubańczyk, Szkot, Polak i Irlandczyk pociągiem.
Wstaje Kubańczyk, bierze eleganckie, drogie jak cholera cygaro, bierze bucha- resztę wywala za okno.
Wszyscy się dziwią- ALE JAK TO? TAKIE DROGIE A WYWALASZ? Kubańczyk na to spokojnie: Panowieee... W moim kraju tyle cygar że co żałować....
Potem wstaje Szkot. Bierze butelkę szlachetnej Whiskey z gór, bierze łyka, resztę Whiskey za okno. I znowu: Wszyscy się dziwią, jakie to drogie... Szkot odpowiada: W moich macierzystych górach tyle tego, że co żałować jednej butelki?
Wstaje Irlandczyk, myśli, myśli i wywala Polaka za okno.
Był sobie człowiek, który posiadał swoją własną fabrykę mięsną.
Jednak, że był już w podeszłym wieku postanowił przekazać interes swojemu jedynemu synowi.
Przyprowadził syna do fabryki i mówi:
- Synu widzisz tę maszynę? Do niej wkładasz barana i wychodzi parówka, rozumiesz?
- Nie - odpowiada syn.
Ojciec tłumaczy więc jeszcze raz:
- Maszyna, baran, parówka... rozumiesz?
- Nie - ponownie odpowiada syn.
Ojciec nie wytrzymuje, ale tłumaczy jeszcze raz:
- Tu masz maszynę, w nią wkładasz barana i wychodzi parówka... rozumiesz wreszcie?
- Nie tato, ale powiedz mi czy jest maszyna w którą się wkłada parówkę i wychodzi baran?
- Tak, twoja matka!

Przyjechało dwóch Amerykanów do Rosji, ale wysiedli 10 km od miasteczka. Jeden mówi:
-Już niedaleko, więc chodź się przejdziemy.
-Ok - odparł drugi i poszli drogą przez las.
Przeszli tak 2 km i nagle z lasu wyskoczył jakiś Rusek z kierownicą od Kamaza i udaje, że jedzie. Amerykanie pomyśleli:
-Jakiś psychol, dobrze, że nas minął i pojechał dalej. -
Nagle jednak facet się zatrzymał "wrzucił" wsteczny i cofa. Zatrzymał się obok nich, "otworzył" drzwi i mówi:
-Do miasta jedziecie?
-Tak - odparli.
-To wsiadajcie, podwiozę was.
Amerykanie nie chcąc zadawać się z psycholem odparli:
-Nie, dojdziemy sobie, dziękujemy...
Na to Rusek otwiera kieszeń, wyjmuje pistolet i mówi:
-Wsiadać albo was zabiję - i przesuwa się z kierownicą na środek jezdni tak, aby pasażerowie mogli wsiąść.
Ci wsiedli, zamknęli drzwi i od tej pory już we trzech udają, że jadą Kamazem. Nagle na horyzoncie wyłonił się posterunek policji. Rusek zatrzymał się i mówi:
-Wiecie co, ja mam na pieńku z komendantem, bo jeżdżę bez prawa jazdy, to ja was tu wysadzę, wy sobie przejdziecie kawałek, a ja pojadę przez las i spotkamy się za posterunkiem.
Amerykanie snując plan, że zaraz zajdą na komisariat i powiedzą i powiedzą komendantowi o psycholu, od razu się zgodzili. Wysiedli i poszli, a psychol pojechał przez las. Doszli do komisariatu i mówią do komendanta:
-Panie władzo, idziemy sobie ulicą, a z lasu wyleciał jakiś psychol z kierownicą od Kamaza i mówił, że jak nie wsiądziemy, to nas pozabija.
-Zaraz zaraz, to ten, co bez prawa jazdy jeździ? zapytał komendant.
-Tak - odparli.
-Ja go już dwa lata ścigam, poczekajcie ja tylko pójdę po motor i zaraz go poszukamy.
I poszedł na zaplecze. Słychać szmery, stukot i za chwile wychodzi komendant z kałachem na plecach i kierownicą motoru w ręce i mówi:
-Siadajcie, zaraz go znajdziemy.
-Nie nie, my sobie już pójdziemy.
Na to komendant zdjął kałacha, wycelował w jednego i mówi:
-Wsiadać, bo was zabiję.
Jeden stanął za komendantem, a drugi nie wiedział co zrobić i patrzy na niego, a komendant na to:
- Wsiadaj, to jest motor z koszem!
I pojechali.
Biegną już tak z pół kilometra, jeden za komendantem, drugi z boku. Nagle komendant się zatrzymał, patrzy na tego z boku, wyciąga kałacha i mówi:
- Siadaj, przecież w koszu się nie stoi!
Ten od razu kucnął i tak w kucki biegł dalej.
Biegną, biegną, nagle ten z kosza się odzywa do drugiego:
- Ale ty jesteś głupi! W Kamazie było wygodniej!

Na przesłuchaniu policjant mówi:
- No to niech pan opowie jak to było
- No kazali mi się oprzeć o maskę samochodu i wypiąć
- Napastowali pana?
- Nie... na sucho mnie j***li..

Jedzie sobie dwóch dresów, 200% testosteronu, niedaleko nich stoi młody chłopak o dość kobiecym typie urody.
Dresy między sobą:
- Hehe, ale ciotunia pewnie się daje dymać za tusz do rzęs.
Chłopak nie reaguje, za to starsza pani odzywa się do jednego z dresów:
- A twój ojciec to czasem nie był pedałem?
- Że co, k***a?!
- Bo ty za to taki męski jesteś, że cię chyba dwóch facetów zrobiło!
-Nosiłabys buty gdybyś nie miała stóp ?
-No jasne, że nie .
-To na cholerę Ci stanik ? Cool
-Słyszałem, że twój brat był w więzieniu ?
-Tak za coś czego nie zrobił .
-jak to ?
-Nie sprawdził czy jest monitoring .
Kto rano wstaje, ten… wygląda jak panda.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33
Przekierowanie