Lekarz mówi do pacjenta:
- Panie Nowak, mam dla pana dobrą wiadomość.
- O, to świetnie!
- Pana imieniem nazwiemy nowo odkrytą nieuleczalną chorobę.
Korea Północna:
- Wielki władco, ten człowiek modlił się w swoim mieszkaniu.
- Rozstrzelać!
- Wielki władco, a ten mężczyzna posiadał w mieszkaniu zagraniczny internet.
- Rozstrzelać!
- Wielki władco, a ten mężczyzna nawoływał na środku placu do obalania władzy.
- Wcielić do armii!
- Wielki władco, dlaczego?
- Musi być nieustraszony, żeby zrobić coś takiego w tym kraju
Mistrz w pchnięciu kulą mówi do trenera.
- Dziś muszę pokazać klasę... Na trybunie siedzi moja teściowa.
Trener na to:
- Nie ma szans, nie dorzucisz...
- Wiesz, Zbychu, ja to dałem swojemu synowi na imię Mitsubishi.
- Ale ty jesteś poje*any...
- Ale przynajmniej mam Mitsubishi.
Rozmawiają dwaj psychiatrzy:
- Wiesz co, mam rewelacyjnego pacjenta. Cierpi na rozdwojenie jaźni.
- A co w tym rewelacyjnego?
- Obydwaj mi płacą.
Dla lekarza dobrze, kiedy jesteś chory.
Dla adwokata dobrze, kiedy wpadłeś w tarapaty.
Policja zadowolona, kiedy dzięki Tobie może sobie poprawić statystyki.
Mechanik się cieszy, jak Ci samochód padnie.
I tylko złodziej życzy Ci bogactwa i dobrobytu.
Anemik mowi do anemika
- wiesz, dobrze ze nie zyjemy na ksiezycu
- a dlaczego - dziwi sie drugi
- bo na ziemi jest wieksze przyciaganie!
Facet mial papuge ktora ciagle gadala przez telefon i rachunki wynosily po 4000 zl w koncu zdenerwowal sie:
- Papuga, jesli jeszcze raz gdzies zadzwonisz to przybije Cie do sciany
Papuga wytrzymala 3 dni ale nie mogla sie potem powstrzymac kiedy znow przyszedl gigantyczny rachunek gosciu przybil ja do tej sciany papuga zauwazyla ze ktos obok niej wisi i powiedziala
- jak masz na imie?
- Jezus
- A ile tu wisisz?
- Gdzies z 2000 lat
- Chlopieee! To ile zes dzwonil
Przychodzi blondi na posterunek policji w sprawie pracy.
Oficer - 2 x 2?
Blondi - 4.
Oficer - 100 / 10?
Blondi - 10.
Oficer - Kto zabił Abrahama Lincolna?
Blondi - Nie wiem.
Oficer - Wracaj do domu i pomyśl nad tym.
W domu dzwoni znajoma - I jak dostałaś tą robotę?
Blondi - Bez problemu, nawet przydzielili mi już pierwszą sprawę o morderstwo.
Zajączek idzie lasem niosąc telewizor. Po drodze spotyka go niedźwiedź i pyta:
- Ojej! Zajączku! Skąd masz ten telewizor?
- Wiesz... - mówi zajączek. - Poznałem taką fajną lisicę niedawno, zaprosiła mnie na randkę. Ja przychodzę, ona siedzi na łóżku i widząc mnie, zaczyna się rozbierać, po czym mówi: "Bierz co chcesz". No to wziąłem telewizor.
- A ty zajączku głupi jesteś...
- Łatwo ci mówić! Jakbym był taki ogromny jak ty, wziąłbym jeszcze lodówkę.
Jeden facet miał dwa psy. Jednego nazwał Kultura drugiego Zamknij się. Wchodzi do sklepu, Kulturę pozostawił za drzwiami z kolei do sklepu wszedł z Zamknij się. Ekspedientka mówi:
- Och! Jaki śliczny piesek! Jak się wabi?
- Zamknij się.
- Gdzie pańska kultura?
- Za drzwiami.
Przychodzi baba do mięsnego, przygląda się mrożonym kurczakom. Wybiera, przekłada, miesza lecz nie znajduje dostatecznie dużego. Woła ekspedientkę.
- Jutro będą większe?
- Nie, nie będą - są martwe.
Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto! Żona szczebiocze z radości, teściowa do stołu ciągnie, wódki nalewa, teść pogadać chce...
Siedzą godzinę, dwie, trzy... Żona już się zmęczyła, poszła zająć się dziećmi. Teściowa dając wyraźne sygnały, że dość już wypitki, że trzeba umiar znać i godność zachować, też gdzieś zniknęła. Tylko teść dalej ciągnie z zięciem wojenne wspominki:
- Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co?
- A ja przywiozłem "Muchę".
- Co to za dynks?
Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany:
- Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela?
- Chodź, zobaczysz.
Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga:
- Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć.
- Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ-ie jadą!
- Dobra!
Wycelował - i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść - zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta:
- A mama gdzie?
Na co teść:
- Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ-ie jechała...
Po słusznie nawilżanej imprezie imieninowej, gospodarze zbierają się do spania, nagle w sypialni słychać głośny łomot.
- Co to było, do cholery?! - pyta żona.
- Koszula mi spadła - odpowiada mąż.
- A skąd ten łomot?
- Bo jeszcze jej nie zdjąłem...
Zdarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu przeszedł z powodzeniem nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej Próby. Rzekł mu tedy Mistrz:
- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę, którą ujrzysz opartą o kamienie.
Poszedł tedy uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna. Nie uląkł się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że pękła i dwie połówki spadły na ziemię.
- Dobrześ wykonał zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi sprawdzian. Pójdziesz ze mną do gospody w mieście.
Poszli tedy do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego kupca.
- Czyń co trzeba - rozkazał Mistrz.
Rzucił się tedy uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z podbitym okiem i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu, a zgromadzonej przy stole rodzinie rzekł:
- To samo co rok temu. Plac poszedł dobrze, ale oblałem na mieście
W gorącym cieniu, na miękkim kamieniu, stojąc siedziała młoda staruszka i nic nie mówiąc odezwała się do wysokiego mężczyzny niskiego wzrostu z długą brodą bez zarostu: Upalny mróz mamy tego lata! A to była zima. Pan podszedł do brzegu suchego morza. Stały tam trzy łódki: pierwsza była cała, drugiej było pół a trzeciej wcale nie było. On wsiadł do tej czwartej i utonął, ale dopłynął do bezludnej wyspy, gdzie zaatakowali go biali murzyni. Uciekając przed nimi wspiął się na gruszę, rwał pietruszę, posypały się kasztany. A on dalej mieszał wapno.
Cała ta historia została zapisana na fałdach spódnicy prababci, która zmarła rok przed Swoim urodzeniem, osierocając męża i owdowiając ośmioro dzieci, które jeszcze siedziały w brzuszku mamusi i gryzły kwadratowe kółeczka.