RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Ohh... - jęknęła lekko Zakira na zapytanie nieumarłego - Szybki jesteś przystojniaku, haha.. - odparła śmiejąc się lekko niezręcznie, za wszelką cenę chciała zachować odwagę i pokazać że jest twarda jednak w środku odczuwała niepokoje i lekkie lęki z uwagi na jej impulsywne działania...
Wampirzyca również cały czas szukała po kieszeniach swego mieszka złota.. z głowy jej aż wypadło gdzie go wsadzała.. była ewidentnie roztargniona, po chwili kelner na zawołanie Zakiry już podszedł...
- Słucham? - spytał wolno
W tej chwili Zakira wyczuła gdzie ma schowany mieszek swego złota.. aż otworzyła szerzej oczy i lekko usta... jej oddech na moment się wstrzymał.. nie miała jednak wyjścia, obiecała już, wypowiedziała słowa na głos.. teraz musiała postawić kolejkę... W tej chwili wampirzyca wolno wsunęła rękę do swojego biustu, nieumarli natychmiast to dostrzegli... wampirzyca po chwili sprawnym ruchem wyciągnęła schowany mieszek złota i miała już go w ręku... w tej chwili jednak większość miała szansę również dostrzec jej czarny koronkowy stanik który miała na sobie, wielu dostrzegło.. Zakira nie spostrzegła się nawet że ten był teraz o wiele bardziej widoczny gdyż otwierała swój mieszek, zerknęła na kelnera...
- Stawiam kolejkę dla wszystkich, daj najlepsze i ulubione trunki - powiedziała głośno i wysypała kilka monet
Kelner pokiwał głową..
Po chwili Zakira zerknęła na nieumarłego który wcześniej mówił że jest bogata
- Bogata aż tak bardzo nie powiedziałabym.. ale ciężko pracuję.. - odparła spokojnie i uśmiechnęła się lekko niepewnie... ponownie jeden z jej wampirzych kłów był dobrze widoczny...
Zakira oprócz uzyskania odpowiedzi na dwa pytania które chciała im zadać, znalazła w sobie także odwagę aby dosiąść się do ich stołu, zobaczyć ich zachowania, jak się zachowują, co mówią... nieumarli bardzo ją ciekawili... miała nadzieję dostrzec różnice chociażby między młodymi nieumarłymi a samym Nihilem...
Sisyphus natomiast sprawnym ruchem wkroczył na swego nieumarłego rumaka... pogładził go po pysku...
Thant i Ibrahim z zaciekawieniem zerknęli na jego wierzchowca...
Czarny Rycerz zerknął kątem głowy na ich obu...
- Oczekujcie mego powrotu... wrócę jak najszybciej aby udzielić wsparcia jak obiecałem.. teraz jednak muszę pędzić... - przemówił mrocznym tonem pełnym furii
- Jeśli Isabella spyta, odpowiedzcie jej... udzielcie odpowiedzi... - dopowiedział, a po chwili stuknął lekko piętą tors konia
- GNAJ, RUMAKU, MKNIJ! - wrzasnął wściekle. Sisyphus doprawdy był wściekły... jego koń pomknął, a Czarny Rycerz już gnał w kierunku swoich terenów...
Thant zerknął na Ibrahima... widział jak Sisyphus odjeżdża... Wezyr wszak chciał jako pierwszy udać się na tereny gdzie jest Entoma...
- Ibrahimie.. - rzekł z gracją - Również udam się w swoją stronę, obowiązki czekają... sam rozumiesz, hah... - powiedział i szturchnął lekko Wielkiego Wezyra
- Thant.. zachowuj się.. - odparł Ibrahim - Jasne, ruszaj.. nie trać czasu, czeka nas sporo roboty... - dopowiedział
Thant kiwnął głową, a po chwili teleportował się..
Ibrahim westchnął lekko, zerknął na zegarek... cały czas oczekiwał wezwania Cesarzowej.. wiedział że gdy tylko usłyszy głos Isabelli w głowie, wojna się rozpocznie.. on i Cassahs wówczas będą wszystkim zarządzać... Wielki Wezyr otrzymał również meldunki i informacje o sprawach w Cerberus, wiedział że Isabella osobiście się tym zajmuje, chciał jednak zaraz udać się sprawdzić jak się sprawy mają..
W tej chwili jednak w jego głowie pojawił się Drakkan.
- Drakkan... a ty gdzie się zaszyłeś... - rzekł sam do siebie Ibrahim, od dawna właściwie go nie widział.. nie meldował mu nic od dłuższego czasu..
Ibrahim przyłożył palec do skroni..
- Drakkanie.. zgłoś się.. - rzekł spokojnie. Długi czas jednak nie było odzewu...
- Hmm... dziwne.. - pogładził się Ibrahim po brodzie - Co robisz? Gdzie jesteś... - zastanawiał się na głos.. myślał czy aby nie udać się czasem do domu Drakkana i sprawdzić czy ten tam jest...
Isabella oddychała wściekle, stała w milczeniu od dłuższego czasu w swoim skarbcu... kręciła głową z niedowierzaniem...
- Żałosne.. - mówiła nie odrywając wzroku od pustej gabloty - Nie wierzę... - dodała znowu
Jej pięści od długiego już czasu były zaciśnięte... odetchnęła głęboko, a po chwili podeszła do gablotki z DNA orka.. wyjęła małą fiolkę.. wsadziła ją do kieszeni, po chwili zaś podeszła do gabloty za którą skryta była elegancka, wspaniała, zdobiona i emanująca pradawną potężną magią księga.. spisana piórem jej przodka Lorda Carrabotha.. wolno sięgnęła księgę i zerknęła na okładkę.. poczuła przypływ siły i rześkość umysłu... księga doprawdy miała siłę.. wzięła tę jedną z trzech które miała, które się zachowały.. po chwili ponownie zmierzyła wzrokiem pomieszczenie... skarbiec był ogromny a przedmiotów było multum, Cesarzowa miała najpotężniejszą i najsilniejszą kolekcję... wszystko tu było arcy-cenne... najwybitniejsze..
Isabella syknęła i ruszyła w kierunku drzwi, a po chwili opuściła skarbiec i zamknęła ostrym pociągnięciem wrota...
Cesarzowa pstryknęła palcami i teleportowała się do swej sali tronowej... położyła księgę Lorda na swoim tronie, nieopodal leżała jej biografia spisana piórem zmarłego Szalonego Kapelusznika....
Isabella pstryknęła palcami, a po chwili pojawiły się przed nią wszystkie sprzątaczki... były kompletnie zdezorientowane...
- Pani?! Co się dzieje? - krzyczaly stojąc z pochylonymi głowami
- Cisza! - syknęła Isabella i machnęła dłonią, jednym gestem podcięła wszystkie kobiety a te wylądowały przed nią na kolanach...
Isabella złożyła ręce z tyłu, zaczęła kroczyć w lewo i prawo, stukot jej szpilek roznosił się dookoła.
- Byłyście w zamku, sprzątałyście.. dostrzegłyście ostatnio coś dziwnego? Słyszałyście coś? Poczułyście? - zadała pytania
Sprzątaczki trzęsły się ze strachu...
- Nnnnnnieeee, Panaanniiii... - skamlały
- Nic?! Żadnego dźwięku, żadnego cienia? - syknęła Cesarzowa... zaglądała im w umysły... mrużyła oczy
- Przysięgamy Pani... nic.. wszystko tak jak zwykle... nic dziwnego.. - mówiły kobiety, płakały
- Żadnego stukotu? Żadnych kroków?! - syknęła Isabella
- Nic.. Pani.. przepraszamy jeśli coś zrobiłyśmy... o co chodzi pani... - płakały
Isabella pokiwała głową, była wściekła... wiedziała że te kobiety nic nie wiedzą...
- Wstańcie... idźcie do swoich domów, macie wolne przez najbliższe kilka dni... - powiedziała Cesarzowa
kobiety pospiesznie wstały i wybiegły z sali... niektóre głośno krzyczały i płakały, rozniosło się to nieco po zamku..
Isabella pstryknęła palcami... po chwili przed jej obliczem pojawili się kolejno Zerratu, Shohu i Zaiross..
- LORENZO... natychmiast do zamku... do mnie... - syknęła Cesarzowa przemawiając telepatycznie w myślach księcia...
![[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]](https://i.imgur.com/5ZxkCR0.gif)
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-July-2025 01:33:23 przez DevilxShadow.)
|