Natomiast w wymiarze Dalthei minęło już kilka długich godzin odkąd Naberal udała sie na spoczynek do swojej prywatnej komnaty... Nie było w tym jednak absolutnie nic dziwnego... Najstarsza z pokojówek ostatnio nie miała zbyt wiele czasu na odpoczynek.. Ignathir zdawał sobie z tego sprawę i nakazał jej w końcu po tak długim czasie porządnie wyspać aby mogła w pełni zregenerować swój organizm...
Teraz czarnowłosa piękność po tych kilku godzinach otworzyła powoli swoje oczy... Leżąc cały czas z głową na poduszce, mrużyła nimi przez dłuższą chwile spoglądając w kierunku okna, próbując tym samym złapać ostrość widzenia.. Dopiero po pewnym momencie zdołała się w pełni ocknąć... Była zaskoczona i zdzwiona tym, że po raz pierwszy od dłuższego czasu spała az tak długo... Nie miała pojęcia ile czasu minęło i jak długo spała ale nie ukrywała tego że bardzo tego potrzebowała... Lord Ignathir miał racje... Potrzebowała odrobiny spokoju i wyciszenia po tym wszystkim co ją spotkało, a sen był tego zdecydowanie najlepszym źródłem...
Przez jeszcze moment leżała bez ruchu i milczeniu wpatrując się w okno, po czym nieco jakby niechętnie podniosła swoją górną część ciała z łoża podpierając się rękami.. Natychmiastowo jej długie, rozpuszczone, lśniące, czarne włosy opadły w dół w kompletnym nieładzie, a ona sama rozejrzała sie nadal nieco zmęczonym wzrokiem po swoim pokoju, w którym panowała kompletna cisza... Jej usta minimalnie się otworzyły... Odetchnęła lekko.. Dostrzegła, że drzwi od jej szafy są uchylone... a jej ubrania które nosiła podczas wyprawy z Pellarem leżą na fotelu koło okna...
Naberal budząca się w swoim pokoju:
Miała świadomość, że bedzie musiała zaraz uczesać swoje włosy, umyć się i doprowadzić się w pełni do porządku... Koniecznie bedzie musiała też przebrać się w jakiś świeży strój... Aktualnie miała bowiem na sobie jedynie czarną koszulę nocną na ramiączkach o koronkowym zdobieniu z dosyć wyraźnie zarysowanym dekoltem... Nic poza tym... Przypomniała sobie bowiem, że zanim kompletnie zasnęła to zdążyła sie jeszcze na nią przebrać... Wiadomo jednak że, nie mogłaby się pokazać przed swoim stwórcą w samej koszuli nocnej gdyby nagle ją wezwał.... To by było wręcz nie do pomyślenia... Absolutnie niedopuszczalne...
Naberal ponownie westchnęła głęboko i opuściła swoją głowę w dół... Końcówki jej włosów opadły bezwładnie na poduszkę... Gdyby to od niej zależało to z pewnością nie wstawała by z tego lóżka wcale... Było przecież tak niezwykle wygodne oraz miękkie... Wiedziała jednak dobrze, że czekają na nią obowiązki które musi wykonać, niezależnie od tego czy tego chce czy nie... oraz... no tak.. lord Ignathir wspomniał o tym, że chciał z nią porozmawiać o czymś istotnym... Aczkolwiek nie powiedział jej do tej pory o czym, co ją osobiście mocno zastanawiało. Równocześnie jednak nie chciała byc zbytnio dociekliwa więc uznała, że po prostu bedzie cierpliwie czekać aż Lord Ignathir wezwie ją do siebie i powie jej to, co zamierzał jej przekazać...
Pokojówka nie myśląc już zbytnio, przetarła w tym momencie swoją prawą dłonią oczy i wolno wysunęła swoje nogi z pod kołdry i opuściła swoje stopy na podłogę...
- Ugh... Szlak... trzeba wstać... - mruknęła cicho sama do siebie i zbierając w sobie siły podniosła się wolno ze swojego łóżka stając na równe nogi.
Większość mężczyzn z pewnością byłaby w stanie zabić za ten widok... Pokojówka rozciągnęła się poruszając swoją talią delikatnie na boki... Jęknęła trochę głośniej pod nosem.... Jej figura była po prostu idealna, żadna z pozostałych pokojówek nie mogłaby się z nią równać pod tym względem... Jej uroda doprawdy mogłaby kogoś zabić... Ona sama jednak nie była tego w ogóle świadoma...
====================================================
Lupus zmrużyła oczy, widać było po jej twarzy że jest mocno poirytowana i podrażniona. Nie zareagowała na gest Isabelli wykonany w jej stronę. Jedynie syknęła pod nosem.
- Mhm... Bycie twoimi pokojówkami jest jedynie tymczasową pracą dla zmniejszenia podejrzeń... - odparła Lupus w stronę Isabelli - Niebawem się to skończy...
Po chwili spojrzała na Lorenza który wskazywał na rzeźbę przedstawiającą Shizzu.
- Nic ci do tego... - powiedziała srogo Lupus, widac było, że drzemie w niej nienawiść do księcia.. Cały czas była wściekła za to co jej uczynił.. za to ze naruszył jej prywatność... - Jesteś żałosny... Jedynie o czym myślisz to kobiety... Nie masz nic ze swojego ojca... Przynosisz mu jedynie wstyd... Tss...
Nihil podniósł swój wzrok patrząc na Zakire która stała między jego kolanami.
- Mhm... Doprawdy nie wiesz czym jest przestrzeń osobista co? - zapytał - Z kazda chwile jesteś coraz bliżej i bliżej... Nie boisz się konsekwencji?