Ptolemy mijając kolejno budynki kompletnie zniszczonego miasta pogrążonego w mroku i trupim odorze, dotarł w końcu pod sam plac zamkowy na którym ponownie roiło się od nieumarłych.. Ci widząc go jednak, natychmiastowo rozsuwali się na boki tworząc mu przejście aż do samych wrót.
Same wrota były mocno uszkodzone... tak samo jak i mury zamku.. Wszystko wyglądało jakby miało sie zawalić przy najbliższej okazji.. Doprawdy cięzko było uwierzyć ze jeszcze kilka dni temu ten zamek i całe miasto kwitło pełną życia... Teraz była tu jedynie martwa cisza..
Ptolemy machnął prawą dłonią a wrota samoistnie otworzyły się donośnie skrzypiąc.
W środku panowała kompletna ciemność... Jedynie przez dziury w dachu i powybijane witraże wpadały pojedyncze smugi dziennego światła... Ptolemy ruszył przodem w milczeniu... Każdy jego krok był wyraźnie słyszalny... Wyczuwał obecność tej której szukał... Była blisko...
W pewnej chwili zatrzymał się w miejscu i wyprostował swoją sylwetkę.. Jego oczy błysnęły.
- Jesteś tu... Księżniczko królestwa Altary... - powiedział donośnym głosem Ptolemy
W tym momencie Ptolemy usłyszał przed sobą kroki. Z ciemności zaczęła ujawniać się kobieca sylwetka upadłej księżniczki... Tak jak się spodziewał była ona inna niż wcześniej... Jaj aura się zmieniła..
- Tak... - powiedziała mrocznym przerywanym głosem - Jestem tu...
Ptolemy dostrzegł teraz już wyraźnie twarz Yunny... Parsknął pod nosem wyraźnie usatysfakcjonowany.
- A więc... udało Ci się otworzyć artefakt i go aktywować... - powiedział Ptolemy i wolno klasnął w dłonie trzykrotnie - Doprawdy... Imponujące... Twoja przemiana się rozpoczęła... Teraz nie ma juz drogi odwrotu...
- Ból... Ból jest niemiłosierny... ale... ale to nic... to niewielka zapłata za nieśmiertelność... niewielka zapłata za posługę Najwyższemu! - powiedziała maniakalnym głosem i pokłoniła się przed obliczem Ptolemego. Widac było, że nie żałuje niczego co do tej pory zrobiła.. wręcz przeciwnie... Yunna kompletnie zatraciła swoją dawną niewinność i czystość... Pogrążyła się w kompletnym szaleństwie co w połączeniu z jej ogromną inteligencją czyniło ją jeszcze bardziej niebezpieczną...
- Dobrze to słyszeć... lord Ignathir jest niezwykle zadowolony z twoich dotychczasowych usług... Trzymaj tak dalej a z pewnością otrzymasz kolejną nagrodę... Nasz Pan jest niezwykle hojny dla tych którzy oddają się jego woli... - powiedział donośnie Ptolemy i rozpostarł szeroko ręce śmiejąc się
Yunna słuchając słów Ptolemego wolno podniosła sie z ziemi. Jej głowa lekko drgnęła, a z ust wyleciała chmura pary... a jej oczy... jedno z nich błysnęło złowrogą karminową czerwienią...
Yunna "Upadła Księżniczka" - Protoforma:
Tymczasem Ignathir pojawił się na zewnątrz przed swoim zamkiem gdzie znajdował się aktywowany przez Ptolemego portal. Zaciskając swoją dłoń na kosturze w milczeniu obserwował jak upadli posłusznie przetransportowują przed jego oblicze setki ksiąg, listów, archiwów i dokumentów z królewskiej Biblioteki Altary. Arcymag wiedział, że wiele z nich moze okazać się przydatnym źródłem wiedzy dla jego przyszłych planów podboju całego wymiaru... Po za tym czuł sie też zobowiązany do tego aby sprawić Shizzu radość ze zgromadzenia tak dużej ilości czytadeł nad którymi ta mogła spędzić setki kolejnych godzin... W końcu ta kochała czytać książki..
Mówiąc jednak o samej Shizzu.. Arcymag odwrócił wzrok w bok.. Usłyszał bowiem odgłosy walki dochodzące z pobliskiej areny.
- Huh... - mruknął pod nosem i kiwnął lekko głową. Praktycznie od razu domyślił się co się tam działo... Pellar i Shizzu urządzili sobie wspólny trening... Osobiście nie miał nic przeciwko temu... Być moze jednak powinien był popatrzeć.. Tak tylko z ciekawości.... Arcymag zastanowił sie przez moment czy to aby na pewno dobry pomysł... Być moze nie powinien był osobiście zakłócać ich zabawy...
Ignathir podrapał się po podbródku po czym aktywował swój wizier gestem ręki.
- Zobaczmy... - rzekł sam do siebie
Pellar zdołał namówić Shizzu do treningowego pojedynku.. On sam z pewnością nie miałby zbyt dużych oczekiwań względem pokojówki, jednak po tym co zaprezentowała soba Naberal na ich wspólnej misji, przypuszczał że Shizzu równiez moze coś ukrywać... Czy dysponowała szeregiem zaklęć jak Naberal? Na tę chwilę ciezko było mu powiedzieć... Shizzu grała bowiem dosyć defensywnie i nie przypuściła do tej pory żadnego ataku... To Pellar cały czas szarżował.. a jego miecze z impetem uderzyły w ziemię wzniecając pył w górę raz za razem. Jego ciosy mimo iż mocne nie były efektowne... Shizzu unikała je bez większych problemów. Jezeli nic by sie nie zmieniło w tym zakresie to niebawem mógłby zacząć odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia...
Pellar chrząknął pod nosem i obrócił swoim mieczem w dłoni spoglądając na Shizzu która stał w miejscu kilkanaście metrów przed nim.
- Przyznaje... Jesteś szybka i umiesz robić niezłe uniki... - rzekł Pellar i kiwnął głową - Dlaczego jednak nie atakujesz? Myślałem, że pokażesz cos ciekawego...
- Nie chce Cię zranić... W koncu to tylko trening... - odparła bez emocji Shizzu
Pellar parsknął pod nosem lekko poirytowany.
- Naprawdę uważasz, że jestem aż tak słaby? - zapytał cichszym tonem
- Nie zaprzeczam, że posiadasz dużą siłę fizyczną, ale to nie jest wystarczające... - powiedział Shizzu spoglądając na rycerza - Jesli użyłabym całej swojej mocy nie przeżyłbyś tego...
- Huh... a więc aż tak wielka dzieli nas różnica mocy... - powiedział Pellar i zacisnął dłoń na swoim mieczu. Nie ukrywał, że nie podobało mu się to... Cięzko było mu bowiem w to uwierzyć... Równocześnie jednak... jej aura... czuł że nie jest to ktoś z kim mógłby wygrać... Przynajmniej nie na tę chwilę...
Shizzu nie odpowiedziała. Zbliżyła się do Pellara stając tuż przed nim.
- Masz w sobie potencjał do rozwoju... - powiedziała - Jeżeli chcesz stać się silniejszym moge Ci w tym pomóc...
- Huh? Serio? - zapytał Pellar chowając swój miecz za plecy.
- Tak... Mozemy trenować razem i poszerzać nasze zdolności... - odparła dosyć robotycznym tonem.
Pellar zaśmiał sie pod nosem.
- No dobra.. podoba mi sie ten pomysł Shizzu... - rzekł rycerz - Ale wiedz... gdy nadejdzie czas i osiągnę właściwy poziom, to bedziemy walczyć na serio...
- Jasne... czemu nie... - powiedziała Shizzu