Ravcore
☆ Rysownik ☆
     
Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
598
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze: RozowyOrangutan
Odznaczenia:
(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
|
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Tymczasem w przepełnionej mrokiem i ciemną energią, podbitej przez nieumarłych stolicy Altary otworzył się międzywymiarowy portal który dosyć szybko przykuł uwagę upadłych. Wielu z nich zatrzymało się w bezruchu spoglądając prosto na blask portalu. Żaden z nich nie był bowiem pewny czego się spodziewać... Czy powinni zaatakować już teraz czy może jeszcze poczekać?
Jak się jednak okazało, atak nie był konieczny... Z portalu wyszła istota o smukłej sylwetce, ze rękami schowanymi za plecami.. W milczeniu rozejrzała się po okolicy.
- No.. no.... Trochę się zmieniło... - powiedziała postać spoglądając na zniszczone budynki.
Nieumarli wolno pochylili głowy opuszczając broń.. Rozpoznali natychmiastowo z kim mają do czynienia... Żaden z nich nie miałby szans w walce z czymś takim... Istota ta była dla nich zdecydowanie zbyt potężna...
Ptolemy - bo to właśnie o nim mowa, zbliżył się w stronę nieumarłych
- Czy księżniczka nadal jest w zamku? - zapytał
- Eeeegghhh - jęknął umarły i kiwnął głową
- Mhm... Dobrze wiedzieć... - odparł i odwrócił wzrok w inną stronę - Mam nadzieje że żaden z was nie zdecydował się zniszczyć budynku miejskiej biblioteki... Najwyższy surowo nakazał aby wszystkie księgi pozostały w stanie nienaruszonym...
Nieumarli popatrzyli po sobie wzrokiem. Pokręcili szybko głowami..
- Doskonale... - rzekł Ptolemy i z powrotem skierował swoje spojrzenie na umarlaków - Bierzcie się do roboty... Portal pozostanie otwarty przez jakiś czas... Przetransportujcie wszystkie tamtejsze księgi do Dalthei... Jeżeli choćby jedna zostanie uszkodzona podczas transportu zostaniecie zdezintegrowani... Czy to zrozumiałe?
Nieumarli jękli pod nosami i natychmiastowo ruszyli w stronę biblioteki aby posłusznie wykonać powierzone im zadanie.. Ptolemy przez chwile spoglądał jak ci odchodzą po czym schował z powrotem ręce za plecy i ruszył w kierunku zamku królewskiego... Tak samo jak Ignathir, także i Ptolemy był niezwykle ciekaw jak potoczyły sie losy księżniczki która od samego początku była agentem wykonującym ich polecenia w tajemnicy przez królem i całym królestwem... To właśnie ona przekazała im wszystkie niezbędne informacje które pozwoliły im ostatecznie podbić i zniszczyć te tereny... Teraz pytanie brzmiało... Czy udało jej sie skorzystać z otrzymanego od Ignathira daru, czy byc może to wszystko okazało sie jedną wielką klęską...
Fakt.. można było zgadywać.. można było teoretyzować... Jednak najlepszym rozwiązaniem było po prostu zobaczenie tego na własne oczy... Ptolemy zaśmiał sie szyderczo pod nosem...
Entoma natomiast już od dłuższego czasu w samotności przebywała w siedzibie zakonu Czarnych Rycerzy. Nie oczekiwała zbytnio, że Galthran i Callisto wrócą szybko... Miała świadomość, że przekonanie komendantów i dowódców do złożenia hołdu nowej władczyni dla czarownicy bez mocy może być trudne, jednak tez takie to miało być... Entoma nie zamierzała w żaden sposób dawać komukolwiek taryfy ulgowej... Teraz za jej rządów kazdy bedzie płacił za swoje błędy i głupotę nie zależnie od stanowiska jakie posiada... Azazlef i Stopczyk zdołali sie juz o tym boleśnie przekonać..
Teraz pokojówka korzystając z okazji że zdołała sie już lekko rozejrzeć po całej twierdzy, w milczeniu postanowiła pomedytować na swoim tronie... Jej ciało unosiło sie lekko nad ziemią lewitując w pozycji siedzącej, a jej zazwyczaj świecące, karminowo-czerwone oczy lekko przygasły....
W tym samym momencie... W odległej stolicy Cesarstwa Bahrum, oddział zwiadowców pod dowództwem Vattiera De Louwe po długiej podróży dotarł pod bramy pałacu Cesarskiego gdzie poinformowali strażników o swojej prośbie o audiencję u Cesarza.. Strażnicy wysłali posłańca aby ten poinformował władcę o całej sytuacji..
Sam Cesarz przebywał aktualnie na balkonie w swoim pałacu delektując się widokami i słoneczną pogodą popijać wino i leżąc na wygodnym leżaku.. Czegoż można by było chcieć więcej od życia? Miał wszystko co tylko chciał... Cały kontynent musiał się liczyć z jego słowami i wolą.. Posiadał władze absolutną nad największym i najpotężniejszym państwem całego wymiaru... Prawdziwym imperium... Mógł robic co tylko zapragnął i nikt nie był w stanie go powstrzymać...
- Wasza Cesarska Mość... - rzekł nagle strażnik przerywajac jego wszelkie narcystyczne myśli.. Monarcha wolno odłożył kielich wina na tacę leżącą z boku na pozłacanym, zdobionym stoliku.
- O co chodzi? - zapytał srogim tonem nawet nie patrząc na strażnika.
- Mój Panie... Przybył posłaniec... - rzekł strażnik - Zgodnie z jego słowami, pod bramą pałacu czeka dowódca dywizji Alba - De Louwe... Prosi o krótką audiencje...
- Oh? - jęknął Cesarz a na jego twarzy pojawił sie szyderczy usmiech - A więc zdołali wrócić...
Strażnik nie odpowiedział... Pochylił jedynie głowę czekajac na rozkaz.
Cesarz podniósł się w tej chwili z leżaka i wstając na równe nogi poprawił szybko swoje szaty.
- Akceptuje ich prośbę o audiencje... - rzekł Cesarz - Jestem niezwykle ciekaw jakie informacje zdołali posiąść... i czy są przydatne...
- Tak... Jak rozkażesz Najwyższy Panie.... - powiedział straznik, pokłonił sie i w szybkim tempie wyszedł zostawiając Cesarza samego.
Gdy tylko strażnik odszedł Cesarz podszedł do balkonowej balustrady i oparł sie o nią swoimi rękami. Zaśmiał sie pod nosem...
- Jeżeli stary Azzar rzeczywiście kopnął w kalendarz, to już niebawem wszystko się zmieni... - pomyślał
Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.
MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-April-2025 21:49:07 przez Ravcore.)
|
|
Oceny: | |
22-April-2025 17:46:03 |
|