Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 3 Głosów - 5 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #841
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Shizzu gdy tylko opuściła namiot który znajdował sie przy linii drzew, podeszła do zgromadzonych nieumarłych
i wolno wyciagneła rękę wskazując im palcem na oddaloną fortecę na wzgórzu. Upadli jęknęli obracając głowami i natychmiastowo pierwsza fala umarlaków ruszyła do ataku na fortece. Shizzu w milczeniu obserwowała jak upadli biegną nacierając do przodu.
- Nadciągają! Zombie! - krzyknęli żołnierze widząc jak z nizin nadbiegają upadli
- Ognia!! - ryknął dowódca
Natychmiastowo armaty i katapulty poszły w ruch. Strzał za strzałem.. kolejni żołnierze ładowali kule armatnie...
Ostrzał był potężny... Do ataku włączyli sie również łucznicy i strzelcy którzy wypuszczali seriami grad strzał w stronę wroga... Niebo poczerniało od dymu i ognia.... Jeki nieumarłych roznosiły sie echem... Wielu z niech zostało zmasakrowanych przez ostrzał obrońców, jednak byli i tacy którzy zdołali dotrzeć do murów i bramy fortecy. Mieczami.. siekierami i młotami zaczęli sie dobijać do wrót próbując przebić sie do środka.
- BRAMA! Dobijają sie do bramy! Utrzymać bramę! - krzyczał dowódca
natychmiastowo kilkudziesięciu zołnierzy dobiegło do bramy próbując ją barykadować jeszcze bardziej.
Upadli zaczęli sie gromadzic się też przy murach.. Jeden zaczął wchodzić na drugiego tworząc w ten sposób żywą drabinę. Stopniowo wspinali sie coraz wyżej i wyżej.
- Wspinają się! - krzyknął żołnierz widząc co sie dzieje
- Zrzucie ich! Szybko! - ryknął dowódca - Nie pozwólcie im wejść na mury!

- To jest aż za proste.. - powiedział sam do siebie Ignathir, który obserwował cały atak przez wizier łapiąc sie za głowę, nie ukrywał swojego rozczarowania. - Żadnych pułapek...żadnych zaawansowanych taktyk... postawili wszystko na barykady i siłe ognia... Kompletnie żałosne...

==========================================

Nihil rzucił spojrzenie na zgromadzonych tłumie nieumarłych na trybunach i westchnął lekko.
- No dobrze...skoro tak... akceptuje twoje wyzwanie... - odparł Nihil
Lupus uśmiechnęła sie pod nosem
- To wielki zaszczyt walczyć z Dowódcą Nieumarłych... - powiedziała - Mam co do ciebie duże oczekiwania.. licze na to, że mnie nie zawiedziesz..
Nihil parsknął pod nosem.
- Zobaczymy... - odparł sucho Nihil po czym odwrócił się tyłem i ruszył na drugi koniec areny.
Lupus zachichotała lekko i zrobiła to samo udając sie na przeciwną stronę areny.

Tymczasem Entoma, która wciąż była na dachu areny przysiadła obserwując to co sie dzieje na dole.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-October-2024 22:18:32 przez Ravcore.)
05-October-2024 19:18:53
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #842
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Obrońcy walczyli dzielnie, jednak nieustępliwa, dzika horda umarlaków nieustannie napierała coraz mocniej. Żołnierze robili co mogli aby odpierać ataki, jednak bedac w nieustannym amoku bitwy, pod ciągłym stresem i zagrożeniem życia, emocje dawały o sobie znać. Dowódca robił co mógł aby napawać swoich wojowników odwagą zachęcając ich do aktywnej obrony i nie przerywania szyku defensywy. Każda sekunda wydawała sie trwać wieczność... czas jakby kompletnie zwolnił.... Żołnierze słyszeli wzajemnie głośne, przyspieszone pod wpływem adrenaliny bicie własnych serc.. Krew tryskała na wszystkie strony... ciała padały na ziemię z hukiem..
Jedna z wież twierdzy płonęła... Kilkunastu żołnierzy poległo... Walka jednak wciąż trwała.. do czasu aż jęki nieumarłych zaczęły stopniowo zanikać...
W końcu po 15 minutach istnej rzezi nastała kompletna cisza... Obrońcy kompletnie zlani potem popatrzyli po sobie wzajemnie oceniając stany swoich kamratów... Wielu z nich była poraniona, jednak sukces został osiągniety... Dowódca uśmiechnął się spoglądajac na swoich żołnierzy.
- Zwyciężyliśmy.... - powiedział kiwając głową - Zniszczyliśmy ich.. Haha!
Obrońcy zaczęli wiwatować a ich okrzyki były słyszalne na odległości.
Shizzu która stała pod drzewem obok lasu gdzie zgromadzona była armia upadłych i obserwowała z bliska jak przebiegał atak, również zdołała je usłyszeć. Mrugnęła dwa razy po czym przyłożyła rękę do swojego ucha.
- Mój Panie... - powiedziała telepatycznie - Pierwsza fala upadłych została zdezintegrowana...
- W rzeczy samej... tak jak przewidywałem... - odparł Ignathir - Zdołali sobie poradzić ze słabymi jednostkami...
- Czy wysłać drugi oddział ?
- Nie... Nie ma takiej potrzeby... Ten test został zakończony... - odparł arcymag - Niebawem przybędzie ich wsparcie... Wtedy zaatakujemy z pełną siłą... Możesz wrócić z powrotem... dobra robota...
- Zrozumiałam... jak sobie życzysz... - odparła Shizzu i opuściła rękę. Przez chwile w milczeniu spoglądała na fortecę po czym odwróciła się i odeszła z powrotem w kierunku lasu.


Nihil wolno wyciągnął miecz za swoich pleców i zmrużył oczy spoglądając na Lupus która stała po drugiej stronie areny... Parsknął lekko pod nosem.
"Lupus... służąca Ignathira... nienaturalna wręcz uroda i niezwykle irytująca osobowość... ogromna siła fizyczna i sadystyczna natura.... to moze byc interesujące.." - pomyślał Nihil analizując w swojej głowie przeciwniczkę.
Jego oczy błysneły pod złotym hełmem i pochylił sie lekko do przodu gotów do rozpoczecia ataku... Jego szkarłatna peleryna zawiała na wietrze. Ten pojedynek traktował poważnie... wiedział jak potęzna jest Lupus... jednak on sam również zrobił ogromne postępy od ich ostatniego spotkania... Zamierzał jej pokazać że nie bez powodu jest Dowódcą Nieumarłych...
Lupus natomiast nie ukrywała swojego zadowolenia... Wyciągnęła swoją ręką do przodu a natychmiastowo pojawiło się w niej jej ogromne i ciężkie berło o ostrzu w kształcie gwiazdy... Obróciła nim w swojej ręce i równiez pochyliła sie lekko do przodu. Ci którzy siedzieli na trybunach za nia mieli teraz doprawdy ciekawe widoki na jej tyłek... w końcu ona sama ubrana była dosyć skąpo.. Widownia nie ukrywała wiec swojego zadowolenia...
- Panie i Panowie! Dostałem teraz informacje.... - powiedział nagle nieumarły komentator - Już za chwile rozpocznie sie pojedynek naszego Najwyższego Dowódcy Nihila z służącą Cesarzowej, Lupus Vasillisą Betą! Rozgrzejmy atmosferę!!
Widownia huknęła z ekscytacji...
Oczy Lupus błysnęły złotym blaskiem... widac było że nie moze sie doczekać tej walki... Nihil zacisnął ręką na swoim mieczu... Był gotowy...
- ZWYCIĘZCA MOZE BYC TYLKO JEDEN! - dodał komentator

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-October-2024 13:22:30 przez Ravcore.)
06-October-2024 13:19:23
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #843
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira zadziwiła się na wydarzenia które miały miejsce na arenie... kompletnie się nie spodziewała takich rzeczy...
- Huh...? Będą walczyć... Nihil i ta rudowłosa... - rzekła spokojnie zaciekawiona.



Ibrahim natomiast wszedł do budynku Carraboth Holding... wejście jak zwykle robiło na nim kolosalne wrażenie, ogromne... mnóstwo ludzi witało go z wielkim szacunkiem...



Drakkan był gotowy... przygotował cały ekwipunek... wszystko miał zaplanowane i ułożone... już niebawem miał wyruszać aby odciąć głowę samego Szalonego Kapelusznika...


Cassahs natomiast jak co kilka dni był na polowaniu ze swoimi poddanymi ludźmi w okolicach swojej twierdzy... ludzie Wampira Wyższego z ogromną uwagą i podziwem zerkali na starego Wampira... Cassahs kroczył bowiem zgarbiony na przodzie... jego dłonie emanowały potężną magią...



Siael wraz z Thantem będący w Wielkiej Twierdzy Wezyrów omówili kilka aktualnych spraw... dokładnie omówili sprawy w swoich twierdzach a także sytuacje w okolicznych miejscach obok ich twierdz... Thant przekazał informacje Siaelowi o nowym ochroniarzu Mannimarco... wzbudził bowiem zainteresowanie Thanta... Wezyr doskonale szpiegował każdy krok nędznego króla elfów...




Artur Winchester tymczasem kroczył ulicą Arkham... wiele dziewczyn na niego zerkało gdyż był bardzo przystojny... ten również zerkał na wiele kobiet... cały czas bowiem szukał swej wybranki serca...




Vanessa siedziała w salonie swojej rezydencji w Pont Vanis... na wielkim stole miała rozrzucone ogrom ksiąg, map, kompasów i przeróżnych magicznych i morskich artefaktów... dokładnie mierzyła, spisywała, zaznaczała i wyznaczała trasy a także zaznaczała różne punkty na mapach... była mocno skupiona..




Szalony Kapelusznik zrobił się nieco wściekły spoglądając na zegarek...
- ISABELLO!!!! Dlaczego nie mogę cię wyczuć?!?! - krzyczał sam do siebie... chciał spotkać Wspaniałą Cesarzową jak najszybciej...


Sisyphus był już przygotowany do swojej OGROMNEJ wyprawy do stolicy Arkham... niebawem zamierzał ruszyć...



Isabella zmrużyła oczy zerkając na Meżczyznę w Turbanie.
- Cóż... miłej drogi wędrowcze... - powiedziała.
Mężczyzna w Turbanie tajemniczo się uśmiechnął.
- Jeśli tak mówi Cesarzowa to na pewno tak będzie... dziękuję, Wielka... - odparł bardzo tajemniczo...
Isabella mocno zadziwiała się na praktycznie każde jego słowo...
- Mam nadzieję że powrócisz na pustynię... za 2 dni... o zmierzchu... - powiedział po chwili Mężczyzna w Turbanie odchodząc już.
- Dlaczego miałabym...? - odparła Isabella.
- To ważne... CESARZOWO! - powiedział Mężczyzna mocną tonacją głosu... po chwili bardzo się od nich oddalił.
- Co? - odparła Isabella zerkając na Lorenzo.
- Co? - odparł Książę.
- Słyszałeś co gadał? - spytała
- Niee... co mówił? - spytał Lorenzo.
Isabella pokręciła lekko głową... Mężczyzna w turbanie wydał jej się bardzo dziwny... nie wiedziała co o nim sądzić... zaintrygował ją, biło z niego coś mistycznego...
Po chwili westchnęła... przypomniała sobie, że już dawno nie widziała swoich pokojówek...
- Dobra... wracamy do Arkham... - powiedziała mocnym tonem Isabella.
Lorenzo pokiwał lekko głową i rozejrzał się po pustyni.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
09-October-2024 02:51:47
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #844
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Gdy zmęczeni żołnierze wiwatowali kilku zwiadowców stojących na murach rozejrzało sie po okolicy gdy dym od ognia i strzałów opadł. Szybko ocenili, że zniszczenia były duże.. na polach przed twierdzą było tez wiele zmasakrowanych ciał nieumarłych. Ich entuzjazm szybko jednak zniknął, gdy dostrzegli jednostki nieumarłych chowające sie za linią drzew jakieś 500 metrów dalej.
- To jeszcze nie koniec.. - rzekł donośnie żołnierz.
Jego kompani odwrócili głowy w jego kierunku
- Co? - zdziwił sie dowódca
- Zobaczcie sami... - rzekł zwiadowca wskazując ręką na linie drzew. - Jest ich tam pełno.. czekają na coś..
- Nie możliwe... To był dopiero ich pierwszy atak? - zapytał dowódca wchodząc na mury i spoglądając w miejsce gdzie wskazywał zwiadowca.
- Jest ich więcej.. zdecydowanie więcej... - powiedział zwiadowca
- Ale przecież to bezrozumne zombie... Dlaczego nie zaatakowali od razu? Nie rozumiem.. - odparł inny żołnierz
Inny wojownicy pokręcili głowami. Nikt nie znał odpowiedzi na to pytanie.
- Cholera... ktoś musi koordynować ich ataki... ktoś musi ich kontrolować... - rzekł dowódca a po jego czole spłynęła kropla potu. - Szlak.. to był dopiero początek...
- Sir... jeżeli jest ich duzo więcej... To czy zdołamy się obronić? - zapytał jeden z młodszych zołnierzy.
Dowódca popatrzył na niego. Przez chwile nie wiedział co powiedzieć.
- Wszystko jest możliwe... Nadzieja umiera ostatnia... Wierzmy w zwycięstwo... nie poddamy sie bez walki...
Zolnierze pokiwali głowami, jednak ich nastroje nie były juz tak optymistyczne jak chwile temu...Sama świadomość tego że nieumarłych jest dużo więcej i mogą zaatakować w każdej chwili niepokoiła ich znacząco. Ich serca ponownie biły szybciej i niestabilnie... stres i strach ponownie zaczął opanowywać ich umysły... Wiedzieli jednak że nie moga pozwolić dac po sobie tego poznać. Musieli zachować spokój i skupić się na tym co najważniejsze... na przetrwaniu...
Dowódca doskonale widział nastroje swoich zołnierzy. Był w stanie wyczuć ich obawy. Nie dziwił go ten fakt... on sam również sie obawiał... Sam pierwszy atak nieumarłych był niezwykle destrukcyjny... niewiele brakowało aby Ci wdarli sie do środka twierdzy... Jeśli ich następny atak bedzie jeszcze silniejszy, to moze się to skończyć z różnym skutkiem... w szczególności że kilku żołnierzy zostało rannych, a wielu było zmęczonych więc ich siły znacznie osłabły..
Dowódca westchnął lekko i spojrzał swoim wzrokiem ku niebu.
- Niech bogowie mają nas w opiece... - rzekł sam do siebie.
Nie minęła jednak chwili gdy jeden z zwiadowców zaczął krzyczeć.
- Sir! Ktoś nadjeżdża od północy...
- Co takiego ? - Zdziwił się dowódca - Czy to nieumarli?
- Nie Sir... To armia.... armia wojsk królewskich!
- Nie możliwe... - odparł Dowódca i szybko pobiegł do zwiadowcy aby zobaczyć na własne oczy.


Ignathir zaśmiał sie widząc, że właśnie przybyło wsparcie dla obrońców twierdzy.
- W końcu... Teraz nareszcie można rozpocząć pełną zabawę... - powiedział


Lupus i Nihil mierzyli sie wzrokiem.
- Licz sie z tym, że z racji iż wyzwałaś mnie na pojedynek, nie okaże Ci litości... - powiedział donośnym tonem Nihil
- Oh... To przykre... pobijesz kobietę? - powiedziała sarkastycznie Lupus - Nie wstyd Ci?
Nihil zaśmiał się mrocznie na te słowa i wyprostował swoja rekę w której trzymał miecz, wyciągając tym samym oręż w kierunku Lupus.
- Wiem do czego jesteś zdolna.... - odparł Nihil - Daruj sobie więc te fałszywe słowne podchody...
- Doprawdy? - odparła z uśmiechem Lupus i oblizała swoje usta - No dobrze... skoro tak bardzo chcesz to moze być nawet i bez gry wstępnej... mi to jak najbardziej pasuje...
Po tych słowach gestem reki ściągnęła z głowy swój słomiany kapelusz i odrzuciła go na bok ukazując tym samym swoje wilcze uszy.
- Możemy przejść od razu do konkretów... - dodała Lupus

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-October-2024 10:33:54 przez Ravcore.)
10-October-2024 00:16:07
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #845
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
CISZA PRZED BURZĄ

Nastało południe... Słońce zawiesiło się wysoko na nieboskłonie.. niebo choć było bezchmurne było jednak niespokojne... atmosfera była gęsta... Wszyscy obrońcy doskonale wiedzieli co sie świeci i do czego niebawem dojdzie. Teraz jednak promyk nadziei zawitał w ich serach i umysłach... Armia królewska przybyła na pola Ceedy pod dowództwem samego księcia Pellara. Siły królewskie uformowały sie w szyku obronnym zwróconym w kierunku linii drzew gdzie zwiadowcy widzieli zgromadzone siły umarlaków. Księże Pellar w towarzystwie generałów przejechał wolno na koniu wzdłuż szyku swoich zołnierzy obserwując równocześnie siły wroga
- Zwykli bezrozumni nieumarli już dawno by sie na nas rzucili... - rzekł Pellar poważnym tonem - Ktoś musi ich kontrolować...
- Książe... sądzisz ze moze to być ta uzbrojona wiedźma tak jak mówili czarodzieje z Morgun?
- Możliwe... aczkolwiek nie jestem pewny... - odparł Pellar po czym zawrócił konia kierując go w stronę bramy do fortecy. Generałowie pojechali za nim.
- Wygląda na to, że nieumarli próbowali już atakowac zanim tu przybyliśmy... - rzekł jeden z generałów rozglądając sie po okolicy
- Obrońcy zdolali odeprzeć ich atak... - dodał drugi generał.
Książe nie odpowiedział na ich słowa.. jego wzrok był skierowany na fortecy. Już z tej odległosci był w stanie dostrzec stojących na murach żołnierzy. Odetchnął lekko.
- Dobrze że zdążyliśmy na czas... - powiedział cicho Pellar

Po krótkiej chwili Książe wraz ze swoimi generałami dotarli pod bramę fortecy. Szybko zsiedli ze swoich wierzchowców oczekując aż obrońcy dadzą im wejść. Trwało to krótką chwilę, ale w końcu brama została uchylona na tyle aby przybysze mogli sie przecisnąć i wejść do środka. Praktycznie od razu księcia powitał dowódca który pokłonił się z szacunkiem.
- Książe... to zaszczyt... nasze modły zostały wysłuchane przez bogów... - powiedział
Pellar pokiwał wolno głową rozglądając się dookoła. Od razu dostrzegł wielu rannych i zmęczonych żołnierzy siedzących po kątach i patrzących w jego stronę. Kilkoro pokiwało w jego stronę głową.... Nie był to widok który napawał go optymizmem. Ci ludzie nie beda w stanie wytrzymac kolejnego ataku... był tego pewien.
- Powiedz mi jaka jest sytuacja... - rzekł Pellar z powrotem patrząc na dowódcę.
- Coż... jest źle... Udało nam sie odeprzeć pierwszy potezny atak umarlaków... jednak niewiele brakowało a przedostali by sie do srodka... Niestety to jest dopiero początek... Jak zapewne zdążyłeś zauważyć ich siły gromadzą się na południe między linią drzew.. Nie wiemy jak wielu ich jest... Nie wiemy tez kiedy zaatakują ponownie..
- Rozumiem że wasze katapulty i trebusze nie maja tak dalekiego zasięgu...
- Tak książe... Próbowaliśmy jednak siły wroga znajdują sie za daleko... Nie chcemy też marnować pocisków nadaremno więc zaprzestaliśmy zbędnego ostrzału... Nie ma sensu strzelac gdy nie ma pewności, że trafimy cokolwiek..
Pellar pokiwał głową
- Król Azzar przekazał mi dowództwo nad armią... Nie musicie sie obawiać... wspomożemy was w walce.. po to tu w końcu przybyliśmy... Musimy zatrzymac wroga nim dotrze do stolicy... Forteca nie moze zostać zdobyta... - rzekł Pellar
Dowódca pokłonił się i pokiwał głową po raz kolejny.
- Ksiąze... wybacz, że pytam ale masz jakis plan? - zapytał po chwili dowódca
Pellar nie odpowiedział i skierował swój wzrok na uszkodzoną juz bramę fortecy.
- Byc moze... - odparł

- Ach.... Król Azzar wysłał swojego syna na pole bitwy... Interesujące... - rzekł Ignathir spoglądajac na wizier. Po chwili jednak podniósł swój wzrok i popatrzył na Shizzu która stała przed jego tronem.
- Shizzu... Co sądzisz o tym księciu? Jest w nim coś co zwróciło twoją uwagę? - zapytał Ignathir ciekawy jej odpowiedzi
Shizzu otworzyła lekko usta, jej wzrok pozostawał jednak niewzruszony.
- To zwykły człowiek... istota podrzędna... wybacz Panie, ale nie widzę nic interesującego... - odparła spokojnym i robotycznym wręcz tonem Shizzu
Ignathir zaśmiał sie lekko.
- Ta... spodziewałem sie takiej odpowiedzi... - odparł z powrotem spoglądając na wizier - Jest człowiekiem to fakt... jednak nie tylko to sie liczy...
- Huh? - jęknęła lekko zaskoczona Shizzu. Nie do końca wiedziała co jej Stwórca ma na myśli.
- Zobaczysz niebawem... zrozumiesz co mam na myśli... - powiedział Ignathir

===============================================

NIHIL VS LUPUS - CZĘŚĆ PIERWSZA

Na arenie po raz kolejny pojawiła sie donośna wrzawa... Wszyscy w skupieniu i ogromnej ekscytacji spoglądali na to co sie zaraz wydarzy.. Młodsi wojownicy nie do końca rozumieli dlaczego rudowłosa dziewczyna chce walczyć z ich najwyższym liderem i jakie ma ona w ogóle szanse... weterani jednak którzy dobrze ją znali i pamietali byli świadom jak potężna jest Lupus i jak wielkim moze byc problemem dla Nihila w pojedynku.
- Przeciez ona nie ma zadnych szans.. co ty gadasz w ogóle... To tylko pokojówka cesarzowej.. - powiedział jakis młodszy wojownik.
- Cicho siedź... - odparł straszy nieumarły który siedział obok niego - Gówno wiesz i gówno widziałeś... Nie lekceważ jej... Ja widziałem ją w akcji... Wiem do czego jest zdolna... To niebezpieczna kobieta....
Młody lekko zdziwił sie na jego słowa jednak szybko zamilkł i skierował swój wzrok na rudowłosą która była dosyc skąpo ubrana.
- TERAZ... PORA ROZPOCZĄC POJEDYNEK! - powiedział donośnie komentator przez mikrofon - NIECH ZWYCIĘZY LEPSZY!
Trybuny ponownie zahuczały... a Lupus i Nihil usłyszeli w tej chwili odgłos bicia dzwona symbolizujący rozpoczęcie walki.

Praktycznie od razu Lupus z usmiechem na ustach z prędkoscią błyskawicy ruszyła do ofensywy i w mniej niż sekundę pojawiła sie przed Nihilem robiac zamach swoim berłem. Nihil jednak zdołał skontrować jej atak i sparował jej cios swoim mieczem. Zderzenie dwóch oręży wywołało głośny trzask słyszalny w całej okolicy.
Przez chwile oboje przeciągali się przy pomocy swoich broni.. Nihil wyczuł doskonale jak potężna fizycznie jest Lupus... jej siła zdecydowanie była podobna do tej którą posiadał Harh Krill...
Nihil ryknał donośnie i uzywajac całej swojej siły zdołał odepchnąć Lupus do tyłu co ją lekko zaskoczyło. Nastepnie sam próbował zamachnąć sie mieczem by ja trafić ale Lupus była szybsza i odskoczyła robiac unik. Wzrok Nihila szybko jednak skierował sie w jej kierunku. Pokojówka zasmiała się pod nosem dosyć szyderczo i obróciła swoim berłem w ręce.
- Jesteś silny... zdecydowanie silniejszy niż 20 lat temu... - powiedziała Lupus
- Jesteś tym faktem zaskoczona? - odparł Nihil.
Lupus syknęła pod nosem po czym ponownie ruszyła do kolejnego ataku. Wyskoczyła w powietrze aby zadać cios z wyskoku jednak Nihil była na to przygotowany.. Nim jej ostrze berła trafiło w jego ciało, Nihil zablokował atak wyciągajac zza pleców metaliczną tarczę. rudowłosa pokojówka widzac ze jej atak sie nie powiódł przeskoczył nad jego głową robiąc salto lądując za jego plecami i cisneła z ręki potęznym strumieniem Gwiezdnego Ognia. Nihil zdołał się obronić przed jej zaklęciem ponownie przy pomocy swojej tarczy.. Strumień Ognia był jednak na tyle potężny że Nihil cofnął się a kilka kroków do tyłu... Gwiezdny Ogień był unikalnym rodzajem ognia którym dysponowała jedynie Lupus... był duzo gorętszy od Wiecznego Ognia, który spajał dusze Nieumarłych, dlatego tez nawet pomimo tego że ciało Nihila było zbudowane z potężnej zbroi to poczuł on jego żar bardzo wyraźnie.
Dowódca Nieumarłych był jednak wytrzymały... nie zamierzał tak łatwo dac się pokonać.... To był dopiero początek...
Jedną reką cały czas trzymajac tarcze i bronił sie przed nieprzerwanym strumieniem ognia Lupus.. jednak drugą w tej właśnie chwili uderzył z impetem w ziemię wywołując wstrząs sejsmiczny który sprawił że pokojówka straciła równowagę i upadła na ziemie. Nihil zamierzał wykorzystać te okazję. Uwalniajac się z podmuchu ognia wyskoczył w powietrze z zamiarem wykonania precyzyjnego cięcia swoim mieczem. Rudowłosa jednak w porę zdołała chwycić za berło i sparowac cios Nihila nim ten trafił w jej ciało. Nieumarły jednak naciskał coraz mocniej na Lupus która teraz leżała na plecach na ziemi cały czas blokując berłem miecz Nihila który zbliżał sie do jej szyi. Nagle jednak jej oczy błysneły złotym blaskiem i używajac całej swojej siły odepchnęła Nihila w bok uwalniając się z potrzasku. Rozdrażniony tym ruchem nieumarły nie zamierzał jednak tak łatwo odpuszczać i szybko chwycił Lupus za nogę gdy ta wstawała z ziemi i cisnął zaskoczoną pokojówkę w ścianę areny. Lupus uderzyła plecami o kamienną ścianę i syknęła z bólu a berło wypadło jej z ręki.
Nihil rzucił się biegiem w jej stronę jednak ta widzac jego szarże przeskoczyła nad nim robiac salto a nieumarły uderzył z ogromną siła w ściane areny robiac w niej wgłębienie... Dym i kurz uniósł się pod wpływem tego destruktywnego ataku. Mury areny choć były twarde i grube to ukruszyły się... Widownia była zszokowana...
Lupus popatrzyła w chmurę dymu. Chwilę potem wyszedł z niej Nihil który pokręcił lekko karkiem. Burknął mrocznie pod nosem.
- Nieźle.... - rzekł mrocznym tonem a jego jedno oko błysnęło zielonym blaskiem wiecznego ognia spoglądając prosto na pokojówkę. - Nie możesz jednak uciekać wiecznie...

[Obrazek: nihilvegha.webp]

Lupus zaśmiała się a na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Gestem reki przyciągnęła do siebie swoje berło które wyleciało jej z dłoni gdy uderzyła o ścianę areny. Jej oręż natychmiast zapłonął przepełniony Magią Gwiezdnego Ognia.
- Masz rację... - odparła Lupus spoglądając prosto na Nieumarłego Dowódcę - Nie ma przecież żadnego powodu aby sie powstrzymywać...

[Obrazek: LUPUSFIGHT.png]

Nihil nie odpowiedział już na jej słowa. Był absolutnie skupiony na swojej przeciwniczce... Obrócił swoim mieczem w ręce mierząc ją wzrokiem. Zamierzał ją pokonać... zamierzał ją zniszczyć...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-October-2024 02:22:14 przez Ravcore.)
Oceny: DevilxShadow (+1)
11-October-2024 00:40:11
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #846
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira z ogromną uwagą obserwowała pojedynek który się niedawno rozpoczął.. najbardziej interesowała ją technika i styl walki Nihila... mocno zaciekawiło ją jego potężne uzbrojenie a także szarże które wyprowadzał... nie miała jednak pojęcia kto może tutaj przeważyć gdyż rudowłosa również miała niezwykłą siłę...



Isabella wraz z Lorenzo teleportowali się... pojawili się w sali tronowej zamku Cesarzowej... Isabella nie wyczuła tu obecności żadnej z pokojówek... mocno się zdziwiła...
- To była ciekawa wyprawa... - rzekł po chwili Lorenzo i przysiadł przy dużym stole a po chwili nalał sobie wody do szklanki i wziął łyka.
- Mhm... - mruknęła Isabella nadal rozmyślając o tajemniczym starcu z pustyni... czuła od niego coś nie z tego świata... nie mogła jednak porównać tego do czegokolwiek...
- Matko... pozwól, że... - zaczął Lorenzo. W tej chwili jednak usłyszeli pukanie do drzwi...
- Wejść... - powiedziała Isabella stojąc prosto i zerkając na drzwi... wiedziała dobrze kto tam jest.
Po chwili drzwi się otworzyły i do sali tronowej wszedł Szalony Kapelusznik... z gracją ukłonił się zerkając na Isabellę i Lorenzo...
- Cesarzowo, Książę... - powitał ich.
- Kapeluszniku... wejdź... - powiedziała Isabella.
Lorenzo chciał już iść zając się swoimi sprawami, jednak Kapelusznik podszedł bliżej.
- Książę... będę rad jeśli zostaniesz jeszcze chwilę... to co chcę sprezentować Isabelli powinno cię także zaciekawić... - powiedział tajemniczo...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-October-2024 02:43:12 przez DevilxShadow.)
11-October-2024 01:32:28
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #847
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
GODZINA ZERO

Książe Pellar przez kolejne 15 minut spędził czas na rozmowie z Dowódcą aby ustalić szczegóły dalszego działania. W miedzy czasie niebo zaczęło dziwnie ciemnieć co było dosyć nietypowe ze względu na to że jeszcze chwile temu było południe.
- Ta aura w powietrzu... - powiedział Pellar spoglądając na niebo - Mroczna aura... Co to takiego...
Generałowie i zołnierze pokręcili głowami. Zwiadowcy w tym czasie dostrzegli nagły ruch wśród szeregach nieumarłych.. umarli przegrupowali się szykując do kolejnego natarcia.
Armia królewska pod dowództwem generałów ustawiła się na pozycji defensywnej obserwując cały czas okolice.
Nagle zerwał się dosyc mocny wiatr a słonce zaszło za chmurami.... Pellar i wszyscy obrońcy usłyszeli mroczny głos z niebios...
- Obrońcy Ceedy.... szykujcie się na zagładę... Wasz czas właśnie dobiegł końca.... Nieumarły Król, Pan życia i śmierci skazał was na stratę... Pochylcie głowy akceptując swoją nieuchronną śmierć - rzekł donośny mroczny głos.
- Nieumarły Król.. - powtórzył zaskoczony tymi słowami Pellar spoglądając w niebo.
Wszyscy żołnierze zlękli się.. wielu z nich przeszedł zimny dreszcz.
- Książe... - zaczął generał jednak w tym samym momencie usłyszeli odgłos rogu wojennego.
Pellar syknał pod nosem i ruszył biegiem do bramy wyciągając swój miecz. Generałowie ruszyli za nim.
- ATAKUJĄ!!! - krzyknął zwiadowca z murów na całe gardło
W rzeczy samej z linii drzew w tym samym momencie zaczęły wybiegać jednostki nieumarłych. Wojska królewskie równiez ruszyły do boju na przeciw wroga. Pellar szybko wskoczył na swojego wierzchowca.
- Zamykać bramę! Zamykac bramę szybko! - ryknał Pellar
Dowódca twierdzy zrozumiał przekaz i błyskawicznie ruszył aby zablokować wrota. Pellar natomiast ruszył na swoim koniu galopem wraz z generałami w stronę swoich wojowników na przedpolach twierdzy gdzie rozpoczęła sie batalia z hordą umarlaków.

Nie trwało to długo nim po raz kolejny w ruch poszły trebusze i katapulty. Kule ognia latały nad polem bitwy trafiając w siły upadłych napastników. Starty jednak nie były dla nich w zaden sposób zniechęcające. Ich napór i liczebność była jeszcze większa niż podczas pierwszego ataku... ich agresja była większa... ich dziki i niepochamowany instynkt przewyższał zdrowy rozsądek... Powstali z martwych by zabijać i to tez robili... Kolejni zołnierze gineli z rąk nieumarłych... siły królewskie zaczęły sie znacząco przerzedzać... Obrońcy byly spychani coraz bardziej do tyłu... Pellar nie zamierzał tchórzyć.. nie zmierzał sie poddać... walczył na froncie osobiście odpierając ataki upadłych. Na jego oczach zginęło dwóch generałów.. jeden z nich został przebity włócznią a drugi ugodzony w głowę toporem.
- Nie cofac się! Nie cofać! - ryknął Pellar do swoich ludzi równocześnie parując ciosy kilku nieumarłych na raz.
Jego słowa choć trafiały do umysłów wojowników, to nie były wystarczające aby zmienić przebieg bitwy... kolejni zołnierze obok księcia ginęli od bezlitosnych cięć upadłych...

========================================

NIHIL VS LUPUS - CZEŚĆ DRUGA

Atmosfera na trybunach była znakomita.. Walka ta w rzeczy samej była godna mianem walki finałowej... Lupus była doprawdy godną przeciwniczką... Młodsi nieumarli obserwujący całe wydarzenie zdołali to szybko zrozumieć... Teraz nikt nie miał pojęcia jak ta bitwa moze sie potoczyć... Nikt nie wiedział kto będzie zwycięzcą.. Wielu stawiało na Nihila.. byli jednak tez i tacy co uważali co zwycięsko z starcia wyjdzie pokojówka Cesarzowej... Określenie jednoznacznie kto aktualnie miał większą przewagę było niezwykle trudne... Samo to jednak... ta niepewność.. sprawiała że widownia oglądała tę walkę z jeszcze większym zaangażowaniem i zainteresowaniem..

Nihil pochylił sie lekko do przodu i zacisnął dłoń
na swoim mieczu.
- Wzmacniacz Umiejętności... - rzekł mrocznym tonem a jego ciało otoczyła na chwile świecąca żółta aura która po sekundzie błyskawicznie zniknęła.
Ku zaskoczeniu pokojówki, Nihil w tej chwili wystrzelił z ogromną prędkością w jej strone i nim ta zdołała cokolwiek zrobić z ogromnym impetem uderzył ją swoją metaliczną tarczą prosto w brzuch. Lupus aż wytrzeszczyła oczy od ciosu i odleciała na drugą stronę, prosto w ścianę areny robiąc w niej wgłębienie.
Po chwili upadła na ziemię. Chrząknęła lekko i splunęła krwią w bok. Była kompletnie zaskoczona, nie spodziewała sie że Nihil potrafi korzystać z umiejętności magicznych..
W tej chwili jednak nie było czasu na zastanawianie się... Gdy tylko podniosła głowę w górę, Nihil był juz tuz obok niej... Próbowała zareagować... podnieść się na czas, ale nie zdążyła. Nihil złapał jej głowę swoją ręke i wbił ja bezlitośnie z powrotem prosto w mur. Lupus ponownie syknęła.. z jej nosa polała sie krew. Nihil jednak nie ustępował. Wymierzył kolejny cios , tym razem z łokcia, ale Lupus zdołała w porę zareagować i go uniknąć.
- Nie tym razem... - powiedział Nihil i w porę złapał Lupus za włosy nim ta zdołała umknąć. Ta jęknęła od razu czując ucisk.
- Ej! Tak nie wolno! - rykneła
Nihil zaśmiał się na jej słowa i przyciągnął ją do siebie aby zadac kolejny cios. W tym jednak momencie pokojówka okazała sie byc szybsza i uderzyła nieumarłego z pięści w twarz. Szczerze zaskoczony tym nagłym atakiem Nihil, odleciał od uderzenia do tyłu na drugi koniec areny. Nie otrzymał jednak przez to większych obrażeń.
Szybko podniósł sie na równe nogi i spojrzał ponownie na swoją przeciwniczkę. Lupus przetarła swoją twarz z krwi i pyłu i syknęła lekko pod nosem.. Jej koszula została lekko obdarta i miała na sobie dość dużą dziurę
- Pełne Odnowienie... - powiedziała cichym tonem Lupus a jej ciało otoczyła na sekundę zielona energia.
Nihil domyślał się, że Lupus rzuciła na siebie zaklęcie regeneracji. Chrząknął pod nosem.
- Ściana Piekieł! - ryknęła znikąd Lupus i machnęła ręką... Ogromna fala ognia prosto z ręki Lupus poleciała w strone Nihila. Nieumarły błyskawicznie sięgnął po tarcze i zasłonił sie przed atakiem.. Zaklęcie było jednak bardzo potężne... Nihil aby się mu przeciwstawić i nie upaść, musiał zrobić kilka kroków do tyłu.
Gdy zaklęcie została sparowane ten opuścił tarcze jednak w tej samej chwili Lupus pojawiła sie przed nim i uderzyła z impetem ze swojego berła prosto w jego głowę. Nihil uderzył w ścianę areny. On sam nie spodziewał sie, że bedzie to az tak bolesne... W rzeczy samej siła Lupus była ogromna... Pokojówka nie ustępowała i atakowała dalej. Nihil jednak zdołał sie otrząsnąć i zaczął robic uniki od jej ciosów.. część z nich parował też swoją tarczą. Ciosy pokojówki była jednak coraz bardziej potężne.. Nieumarły lider wyraźnie widział jej szyderczy wręcz uśmiech.. pełen sadyzmu i toksyczności...Wiedział doskonale jak bardzo jej sie to podoba. Nie zamierzał na to dłuzej pozwalać... nie zamierzał dac sobą tak pomiatać... Gdy Lupus zaatakowała po raz kolejny berłem, Nihil zatrzymał jej cios swoją tarczą jeszcze raz, a następnie gdy tylko poczuł, że nacisk słabnie , błyskawicznie skierował swoją drugą rekę w jej stronę i używajac magii cisnał prosto w jej twarz kule Wiecznego Ognia.
Lupus poczuła to bardzo wyraźnie.. Jej berło wyleciało jej z ręki.. Syknęła z bólu.
Przez krótką chwilę była podatna na atak i to właśnie zamierzał wykorzystać Nihil.. Precyzyjnym cięciem miecza trafił ją prosto w brzuch a następnie drugą ręką uderzył ją prosto w głowę ze swojej twardej tarczy. Lupus odleciała do tyłu upadając na glebę. Przez chwile leżała na ziemi bez ruchu. Krew sączyła jej sie z brzucha i z głowy. Jej ubrania były jeszcze bardziej poharatane niż wcześniej..
Nihil odetchnął kilka razy głeboko spoglądając w jej kierunku a następnie kiwnął wolno głowa widzac że Lupus podnosi sie z ziemi.
- Mogłaś ubrać coś lepszego stając do walki na arenie ze mną.. - rzekł donośnie Nihil - Serio... Zaraz z tego co masz na sobie nic nie zostanie..
Lupus zakaszlała i zachichotała na jego słowa podnosząc swój wzrok. Gestem ręki po raz kolejny przyciągnęła do siebie swoje berło które leżało na ziemi kilka metrów dalej. Jej ciało ponownie się zregenerowało.
- Oh... To urocze, że martwisz się abym czasem nie zmarzła.. - odparła Lupus.
- Nie do końca... - odparł Nihil i kiwnął głową - Bardziej mi chodziło o to, że zaraz wszyscy na widowni zobaczą cię nago...
- Hmm.. niewielka cena za to aby Cię pokonać... Jakoś to przeżyję.... - odparła z uśmiechem na ustach Lupus i wzruszyła ramionami.
Nihil nie odpowiedział. Jego pierwotna teza była więc w rzeczy samej absolutnie prawdziwa... Lupus była kompletnie szalona i liczyło sie dla niej tylko i wyłącznie osiągniecie wyznaczonego celu.. nie zważała przy tym na jakiekolwiek konsekwencje.
- Coż... jak sobie życzysz.. - odparł Nihil mroczny tonem i obrócił swoim mieczem w ręce
Przez chwile nastała kompletna cisza. Oboje mierzyli się wzrokiem.. Wrzawa na arenie trwała nieustannie... Emocje sięgały zenitu...
W tym momencie Nihil i Lupus ruszyli na siebie równocześnie. Jego miecz miał juz się zderzyć z jej berłem... jego potęga z jej nieziemską siłą... Gdy nagle coś ich zatrzymało.. Lupus i Nihil byli kompletnie zaskoczeni... Pomiędzy nich wskoczyła jakaś istota której moc odrzuciła oboje walczących na przeciwne końce areny.
Pył i kurz uniósł się w górę.. Nikt nie wiedział co sie stało... Na trybunach zapanowała cisza..
- Niebywałe! - ryknął komentator - Wygląda na to, że na arenę przybył ktoś jeszcze!
Nihil i Lupus podnieśli sie z ziemi. Po chwili było już wiadome co się stało...
- Ech? - jęknęła Lupus - ENTOMA?!
W rzeczy samej.. na samym środku areny pojawiła sie Entoma... Skierowała swój wzrok najpierw na Nihila a następnie na Lupus.
- Dobrze się bawisz? Jesli dobrze pamiętam Lupus.. mówiłaś, że będziemy sie bawić obie... a więc... Teraz moja kolej... - powiedziała mrocznym tonem mała pokojówka a jej oczy błysnęły karminową czerwienią.

ENTOMA POJAWIAJĄCA SIE NA ARENIE:
[Obrazek: d7f6b7c6-3919-4cfb-8767-e4e1dab86e24.png]

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-October-2024 02:40:24 przez Ravcore.)
12-October-2024 00:30:03
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #848
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
UPADEK CEEDY

Krzyki i jęki odbijały się echem... Twierdza płonęła podpalona przez nieumarłych strzelców i magów... Liczba obrońców malała z każdą chwilą... Bitwa była krwawa.. absolutnie krwawa.. Trebusze, katapulty i armaty działały na najwyższych obrotach... Niebo pociemniało jeszcze bardziej od dymu i ognia... Mimo iż dopiero mineło południe, wydawać sie mogło iz było już dobrze po zachodzie słońca.. Nieumarli posuwali sie cały czas naprzód... W drugiej fali bowiem zostali wysłane mocniejsze jednostki umarlaków.. Większosc z nich byli żołnierzami zabitymi przez Shizzu w Morgun oraz Kolrim... Pokonanie ich dla zwykłych ludzi jakimi byli obrońcy twierdzy było wiec dużo trudniejsze.

[Obrazek: f122e7e6f74cc008927058daeb78756d.jpg]

Ignathir obserwował jak przebiegała bitwa siedząc na swoim tronie.
- Alez oni są słabi... - rzekł sam do siebie - Naprawdę nie dają rady obronić sie przed tak słabymi jednostkami? Kompletnie żałosne...
Shizzu, która stała obok nie odpowiedziała. Mrugnęła jedynie kilka razy w milczeniu patrząc na swojego Stwórcę.
Arcymag westchnął lekko.
- To nie jest żadne wyzwanie... - dodał po chwili
- Mój Panie... czy powinniśmy wysłac Gargantuę żeby zakończył bitwe w trybie natychmiastowym? - zapytała Shizzu
Ignathir podrapał sie po podbródku myslac nad jej słowami.

Tymczasem Pellar wyskoczył w górę ponad nieumarłych biorąc zamach swoim mieczem. Jego twarz przepełniona była gniewem, determinacją i adrenaliną
- Wzmacniacz Umiejętności!..- ryknął Pellar a jego ciało otoczyła żołta aura na kilka sekund - Rosnąca Siła!
Książe wykonał precyzyjne cięcie odcinając kilku nieumarłym głowę... On jedyny praktycznie walczył teraz przeciwko całej armii wroga. Wszyscy generałowie którzy mu towarzyszyli polegli... Jego ludzie zaczęli sie wycofywać do twierdzy.... Nim sie obejrzał Nieumarli otoczyli go dookoła.
Książe syknął gniewnie.. Umarlaki atakowali go z każdej strony... Pellar parował jednak każdy ich cios mocno trzymajac rękojeść swojego miecza
- Nie złamiecie mnie!! - ryknął na całe gardło nacierając i siekając swoim mieczem.
Po chwili jeden z nieumarłych trafił mieczem prosto w plecy Pellara. Ten jęknął z bólu i upadł na ziemię. Umarli zamierzali go dobić ale ten przeturlał sie na bok i mimo bólu i stałe traconej krwi wstał o własnych siłach i bronił się dalej przed kolejnymi atakami.
Kątem oka Pellar widział jak jednostki nieumarłych biegną w stronę fortecy i ją szturmują.
- Nie.... Nie moze być.... - jęknął
W tej jednak chwili dostał prosto twarz z topora i ponownie upadł na ziemię brzuchem. Próbował sie podnieść ale kolejny nieumarły zaatakował.. wbił miecz prosto w jego plecy przebijając jego ciało.
Pellar splunął krwią.
- Cholera... - ryknął.. Miecz wypadł mu z ręki..
W tej samej chwili poczuł potężny wstrząs.. Nieumarli cofnęli sie do tyłu i spojrzeli w kierunku twierdzy. Książe ostatkiem sił.. wykrwawiając się... odwrócił wzrok w stronę twierdzy.. Kolejny wstrząs... Pellar otworzył usta... jego oczy rozszerzyły się.. Od strony twierdzy nadciągał Gargantua... Każdym krokiem masakrował tysiące walczących pozostawiając z każdym krokiem ogromny krater.
- Nie możliwe.... - jęknął Pellar cichym tonem, leżąc bez ruchu na ziemi i patrząc na zbliżającego sie giganta w kompletnym szoku - Wygrana jest nie możliwa... Teraz rozumiem... Ojcze... Miałeś racje...
Pellar zrozumiał, że przeliczył swoje możliwosci... Siły wroga były niewyobrażalne... Armia nieumarłych sama w sobie była wyzwaniem którym nawet cała armia sił królewskich nie była w stanie zwyciężyć, ale ten golem... ten wielki tytan to był kompletnie inny poziom...Poziom na który Altara nie była w żaden sposób przygotowana...
- Wybacz ojcze... - wystękał Pellar mrużąc oczy.. czuł że traci świadomość. Widział jak gigantyczny golem masakruje pole bitwy... Forteca upada i płonie... A ostatnie co dostrzegł nim jego oczy sie zamknęły, była to piękna, młodo wyglądajaca dziewczyna która podeszła do niego mijając nieumarłych i stanęła nad jego ciałem... Jej błyszczące zielone oczy wpatrywały sie w jego twarz w milczeniu, a jej długie włosy koloru łososiowego blondu wolno powiewały na wietrze.
"Anioł" pomyślał Pellar. Sekundę po tym jego świadomość zanikła... Oczy się zamknęły... Pozostała jedynie ciemność i głucha cisza...

PRZYBYCIE GARGANTUY:

[Obrazek: gargantua-arriving-in-the-slane-theocrac...6w8a1.webp]

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-October-2024 20:36:11 przez Ravcore.)
12-October-2024 14:05:55
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #849
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Zakira z ogromnym zaciekawieniem obserwowała to co dzieje się na arenie... doprawdy nieumarły dowódca i rudowłosa cały czas walczyli równo, co chwilę któreś z nich obrywało mocno po pysku... walka była krwawa i brutalna, tłukli się niemiłosiernie...
W tej chwili Wampirzyca dostrzegła maleńką postać która pojawiła się między nimi... była to postać doprawdy maciupeńka i bardzo urocza... prezentowała się bardzo ślicznie... była bardzo malutka... Wampirzyca z ogromnym zaciekawieniem to obserwowała...




- Sprezentować? Co masz na myśli? - spytała Isabella.
Kapelusznik uśmiechnął się od ucha do ucha, a następnie wskazał dłonią ogromny stół...
- Moglibyśmy zasiąść do stołu, Isabello? - spytał.
Isabella kiwnęła głową zgadzając się. Po chwili Cesarzowa usiadła na głównym miejscu przy stole, Lorenzo siedział po jej prawicy a Kapelusznik po lewej stronie od Isabelli, naprzeciwko księcia...
Kapelusznik pstryknął palcami a nad stołem pojawił się przepiękny niebieski dzbanek o złotych zdobieniach, pojawiły się także 3 śliczne pasujące do dzbanka filiżanki na spodeczkach... dzbanek lewitował w powietrzu a po chwili nalał do każdej z trzech filiżanek herbaty...
- Cesarzowo... to nowa rceptura herbaty... jeszcze jej nie próbowałaś... będę rad jeśli Ci zasmakuje... - mówił Kapelusznik i zerknął na Lorenzo po chwili - Tobie również książę... - powiedział i sam wziął łyka herbaty ze swojej filiżanki... zasiorbał i zamlaskał lekko...
Isabella chwyciła filiżankę i wzięła łyka herbaty, Lorenzo także się napił.
- Hmm... ciekawy smak Kapeluszniku... wyczuwam nutę mięty, szczyptę eukaliptusa, wysokogatunkowe liście... niesamowicie odświeżająca a także z nutą słodyczy... niezwykła - rzekł Lorenzo po chwili
Isabella kiwnęła głową.
- Mhmm.. to chyba będzie jedna z moich ulubionych... wyszła ci rewelacyjnie przyjacielu... - powiedziała i zerknęła w twarz Kapelusznika.
Czarnoksiężnik zachichotał i zatarł ręce, po chwili włożył dłonie pod pazuche i wyjął po chwili grubą ksiegę, którą położył na środek stołu...
- Cesarzowo... to właśnie jest mój prezent dla Ciebie... ta księga... - rzekł Kapelusznik, a jego oczy błysnęły... mówił niezwykle podekscytowanym tonem, jego głos wręcz piszczał.
- Co to za księga? - Spytała Isabella.
- Isabello... ta księga... jest ona o tobie... bowiem jest to Biografia Cesarzowej Isabelli Carraboth Bal, którą własnoręcznie tworzyłem przez długie lata... - przemówił głośno...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
12-October-2024 23:41:59
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #850
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Po dwóch godzinach intensywnej bitwy ponownie zapanował spokój.. Niebo rozjaśniało wracając do swojego pierwotnego stanu... Dochodziła godzina 15:00... promienie popołudniowego Słońca rozjaśniały krajobraz po bitwie.. Gdzieniegdzie nadal tlił sie dym.. gdzieniegdzie nadal płonął jakiś skrawek ziemi ale bitwa o fortece Ceedy została zakończona.. Siły umarlaków zdobyły twierdze i właśnie zrzucały z niej flagę królestwa Altary.
Wszędzie leżały ciała martwych żołnierzy.. cała armia wojsk królewskich została rozgromiona...
Nieumarli przegrupowali swoje oddziały....
W tym samym momencie na bole bitwy wszedł Ignathir idąc wolno podpierając sie swoim kosturem... obserwował całe pobojowisko oceniając sytuacje..
Zatrzymał się dopiero przy martwym ciele księcia Pellara przy którym również stała Shizzu. Ignathir spoglądał przez chwile na swoją pokojówkę a następnie skupił już wzrok na martwym ciele ksiecia
- Walczył do samego końca.. nawet pomimo tego, że nie miał najmniejszej szansy na wygraną... cecha prawdziwego wojownika... to sie ceni... - rzekł Ignathir
- Mój Panie? Czy to jest to o czym mówiłeś? Czy to jest to co miałam zrozumieć? - zapytała Shizzu cichym tonem
- Po części tak... - odparł Ignathir kiwając głową - Ludzie to słabe istoty i nie można porównywać ich do nas pod jakimkolwiek względem... jednak nawet wsród tak słabej i prymitywnej rasy znajdują sie cenne okazy... niezwykle rzadkie.. wyjatkowe, które mogą zostać zapamiętane... Książe Pellar jest jednym z nich... Był wojownikiem z krwi i kości... walczył na froncie ze swoimi żołnierzami... przewodził nimi... jego umiejetności walki były doprawdy zaawansowane... Zdecydowanie zasługuje na zapamiętanie..
Shizzu mrugnęła dwa razy spoglądając z powrotem na ciało.
- Oh... rozumiem... - odparła cichym tonem Shizzu.
Ignathir przez chwile zastanowił się w milczeniu... W jego umyśle narodził sie pewien pomysł.
- Shizzu... nakaż nieumarłym przenieś jego ciało do namiotu... Niech zabezpiecza je przed rozkładem... Potem przekaże Ptolememu szczegóły...
Pokojówka kiwnęła posłusznie głową.
- Oczywiście.. jak rozkażesz...
- Dobrze... - odparł Ignathir i schował ręce za plecy - Teraz nadszedł czas na nasz finalny atak... Król Azzar oraz cała jego ukochana stolica Altary pogrąży sie w chaosie... Pora to zakończyć... na dobre...
W tej chwili jego oczy błysneły zielonym blaskiem Wiecznego Ognia.

=============================================

Nihil był zaskoczony cała sytuacją. Przez chwile stał w milczeniu patrzac na przybyłą pokojówkę. Dobrze ją pamiętał z dawnych lat... Ruszył do niej wolnym krokiem.
- Entoma.. Czyż tak? Dobrze zapamiętałem? - zapytał Nihil
Entoma odwróciła głowe w jego kierunku spoglądając prosto na twarz Nieumarłego Dowódcy.
- W rzeczy samej... twoja pamięć Cię nie myli... - odparła - Proszę wybacz moją interwencję w twój pojedynek z Lupus, ale nie chciałam aby tylko ona dobrze się bawiła... Bezczynne siedzenie troche mnie już znudziło...
- Oh.. jasne.. to zrozumiałe... - odparł Nihil
Lupus również w tej chwili podeszła do Entomy.
- Chwila... moment! - jęknęła - Teraz ja walczę...Entoma! Poczekaj na swoją kolej! Nie skończyłam jeszcze!
Entoma przechyliła lekko głowę w bok i złączyła oba swoje rękawy.
- Początkowo myślałam aby zaproponować Nihilowi zwykłą walkę treningową, ale widząc jak bardzo palisz się do boju to zmieniłam zdanie.... teraz mam dla was oboje ciekawszą propozycję...
- Co? Niby jaką? - zapytała Lupus
Nihil nie odpowiedział, był jednak ciekaw co mała pokojówka ma na myśli.
- Walka... dwa na jednego... Wy dwoje przeciwko mnie... Równocześnie... - powiedziała Entoma spokojnym tonem
- Huh? - zdziwił sie Nihil
- Cooo? - ryknęła Lupus zszokowana słowami Entomy
Entoma zachichotała lekko sama do siebie dosyć mrocznym tonem.
Nihil popatrzył na Lupus, a ta na niego. Dowódca Nieumarłych nie wiedział co dokładnie o tym sądzić i czy podjąć sie tego wyzwania... Nie miał pojęcia do czego zdolna jest Entoma... nigdy wcześniej nie widział jej podczas walki... Mała pokojówka doskonale chowała swoje umiejętności przed innymi... przez cały czas używała tylko niezbędnego minimum... Wiedział, że nie może jej lekceważyć... Pomimo niepozornego wyglądu, Entoma w końcu była tak samo służącą Ignathira i była niezwykle potężna...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-October-2024 17:26:52 przez Ravcore.)
13-October-2024 15:19:49
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości