GODZINA ZERO
Książe Pellar przez kolejne 15 minut spędził czas na rozmowie z Dowódcą aby ustalić szczegóły dalszego działania. W miedzy czasie niebo zaczęło dziwnie ciemnieć co było dosyć nietypowe ze względu na to że jeszcze chwile temu było południe.
- Ta aura w powietrzu... - powiedział Pellar spoglądając na niebo - Mroczna aura... Co to takiego...
Generałowie i zołnierze pokręcili głowami. Zwiadowcy w tym czasie dostrzegli nagły ruch wśród szeregach nieumarłych.. umarli przegrupowali się szykując do kolejnego natarcia.
Armia królewska pod dowództwem generałów ustawiła się na pozycji defensywnej obserwując cały czas okolice.
Nagle zerwał się dosyc mocny wiatr a słonce zaszło za chmurami.... Pellar i wszyscy obrońcy usłyszeli mroczny głos z niebios...
-
Obrońcy Ceedy.... szykujcie się na zagładę... Wasz czas właśnie dobiegł końca.... Nieumarły Król, Pan życia i śmierci skazał was na stratę... Pochylcie głowy akceptując swoją nieuchronną śmierć - rzekł donośny mroczny głos.
- Nieumarły Król.. - powtórzył zaskoczony tymi słowami Pellar spoglądając w niebo.
Wszyscy żołnierze zlękli się.. wielu z nich przeszedł zimny dreszcz.
- Książe... - zaczął generał jednak w tym samym momencie usłyszeli odgłos rogu wojennego.
Pellar syknał pod nosem i ruszył biegiem do bramy wyciągając swój miecz. Generałowie ruszyli za nim.
- ATAKUJĄ!!! - krzyknął zwiadowca z murów na całe gardło
W rzeczy samej z linii drzew w tym samym momencie zaczęły wybiegać jednostki nieumarłych. Wojska królewskie równiez ruszyły do boju na przeciw wroga. Pellar szybko wskoczył na swojego wierzchowca.
- Zamykać bramę! Zamykac bramę szybko! - ryknał Pellar
Dowódca twierdzy zrozumiał przekaz i błyskawicznie ruszył aby zablokować wrota. Pellar natomiast ruszył na swoim koniu galopem wraz z generałami w stronę swoich wojowników na przedpolach twierdzy gdzie rozpoczęła sie batalia z hordą umarlaków.
Nie trwało to długo nim po raz kolejny w ruch poszły trebusze i katapulty. Kule ognia latały nad polem bitwy trafiając w siły upadłych napastników. Starty jednak nie były dla nich w zaden sposób zniechęcające. Ich napór i liczebność była jeszcze większa niż podczas pierwszego ataku... ich agresja była większa... ich dziki i niepochamowany instynkt przewyższał zdrowy rozsądek... Powstali z martwych by zabijać i to tez robili... Kolejni zołnierze gineli z rąk nieumarłych... siły królewskie zaczęły sie znacząco przerzedzać... Obrońcy byly spychani coraz bardziej do tyłu... Pellar nie zamierzał tchórzyć.. nie zmierzał sie poddać... walczył na froncie osobiście odpierając ataki upadłych. Na jego oczach zginęło dwóch generałów.. jeden z nich został przebity włócznią a drugi ugodzony w głowę toporem.
- Nie cofac się! Nie cofać! - ryknął Pellar do swoich ludzi równocześnie parując ciosy kilku nieumarłych na raz.
Jego słowa choć trafiały do umysłów wojowników, to nie były wystarczające aby zmienić przebieg bitwy... kolejni zołnierze obok księcia ginęli od bezlitosnych cięć upadłych...
========================================
NIHIL VS LUPUS - CZEŚĆ DRUGA
Atmosfera na trybunach była znakomita.. Walka ta w rzeczy samej była godna mianem walki finałowej... Lupus była doprawdy godną przeciwniczką... Młodsi nieumarli obserwujący całe wydarzenie zdołali to szybko zrozumieć... Teraz nikt nie miał pojęcia jak ta bitwa moze sie potoczyć... Nikt nie wiedział kto będzie zwycięzcą.. Wielu stawiało na Nihila.. byli jednak tez i tacy co uważali co zwycięsko z starcia wyjdzie pokojówka Cesarzowej... Określenie jednoznacznie kto aktualnie miał większą przewagę było niezwykle trudne... Samo to jednak... ta niepewność.. sprawiała że widownia oglądała tę walkę z jeszcze większym zaangażowaniem i zainteresowaniem..
Nihil pochylił sie lekko do przodu i zacisnął dłoń
na swoim mieczu.
-
Wzmacniacz Umiejętności... - rzekł mrocznym tonem a jego ciało otoczyła na chwile świecąca żółta aura która po sekundzie błyskawicznie zniknęła.
Ku zaskoczeniu pokojówki, Nihil w tej chwili wystrzelił z ogromną prędkością w jej strone i nim ta zdołała cokolwiek zrobić z ogromnym impetem uderzył ją swoją metaliczną tarczą prosto w brzuch. Lupus aż wytrzeszczyła oczy od ciosu i odleciała na drugą stronę, prosto w ścianę areny robiąc w niej wgłębienie.
Po chwili upadła na ziemię. Chrząknęła lekko i splunęła krwią w bok. Była kompletnie zaskoczona, nie spodziewała sie że Nihil potrafi korzystać z umiejętności magicznych..
W tej chwili jednak nie było czasu na zastanawianie się... Gdy tylko podniosła głowę w górę, Nihil był juz tuz obok niej... Próbowała zareagować... podnieść się na czas, ale nie zdążyła. Nihil złapał jej głowę swoją ręke i wbił ja bezlitośnie z powrotem prosto w mur. Lupus ponownie syknęła.. z jej nosa polała sie krew. Nihil jednak nie ustępował. Wymierzył kolejny cios , tym razem z łokcia, ale Lupus zdołała w porę zareagować i go uniknąć.
- Nie tym razem... - powiedział Nihil i w porę złapał Lupus za włosy nim ta zdołała umknąć. Ta jęknęła od razu czując ucisk.
- Ej! Tak nie wolno! - rykneła
Nihil zaśmiał się na jej słowa i przyciągnął ją do siebie aby zadac kolejny cios. W tym jednak momencie pokojówka okazała sie byc szybsza i uderzyła nieumarłego z pięści w twarz. Szczerze zaskoczony tym nagłym atakiem Nihil, odleciał od uderzenia do tyłu na drugi koniec areny. Nie otrzymał jednak przez to większych obrażeń.
Szybko podniósł sie na równe nogi i spojrzał ponownie na swoją przeciwniczkę. Lupus przetarła swoją twarz z krwi i pyłu i syknęła lekko pod nosem.. Jej koszula została lekko obdarta i miała na sobie dość dużą dziurę
-
Pełne Odnowienie... - powiedziała cichym tonem Lupus a jej ciało otoczyła na sekundę zielona energia.
Nihil domyślał się, że Lupus rzuciła na siebie zaklęcie regeneracji. Chrząknął pod nosem.
-
Ściana Piekieł! - ryknęła znikąd Lupus i machnęła ręką... Ogromna fala ognia prosto z ręki Lupus poleciała w strone Nihila. Nieumarły błyskawicznie sięgnął po tarcze i zasłonił sie przed atakiem.. Zaklęcie było jednak bardzo potężne... Nihil aby się mu przeciwstawić i nie upaść, musiał zrobić kilka kroków do tyłu.
Gdy zaklęcie została sparowane ten opuścił tarcze jednak w tej samej chwili Lupus pojawiła sie przed nim i uderzyła z impetem ze swojego berła prosto w jego głowę. Nihil uderzył w ścianę areny. On sam nie spodziewał sie, że bedzie to az tak bolesne... W rzeczy samej siła Lupus była ogromna... Pokojówka nie ustępowała i atakowała dalej. Nihil jednak zdołał sie otrząsnąć i zaczął robic uniki od jej ciosów.. część z nich parował też swoją tarczą. Ciosy pokojówki była jednak coraz bardziej potężne.. Nieumarły lider wyraźnie widział jej szyderczy wręcz uśmiech.. pełen sadyzmu i toksyczności...Wiedział doskonale jak bardzo jej sie to podoba. Nie zamierzał na to dłuzej pozwalać... nie zamierzał dac sobą tak pomiatać... Gdy Lupus zaatakowała po raz kolejny berłem, Nihil zatrzymał jej cios swoją tarczą jeszcze raz, a następnie gdy tylko poczuł, że nacisk słabnie , błyskawicznie skierował swoją drugą rekę w jej stronę i używajac magii cisnał prosto w jej twarz kule Wiecznego Ognia.
Lupus poczuła to bardzo wyraźnie.. Jej berło wyleciało jej z ręki.. Syknęła z bólu.
Przez krótką chwilę była podatna na atak i to właśnie zamierzał wykorzystać Nihil.. Precyzyjnym cięciem miecza trafił ją prosto w brzuch a następnie drugą ręką uderzył ją prosto w głowę ze swojej twardej tarczy. Lupus odleciała do tyłu upadając na glebę. Przez chwile leżała na ziemi bez ruchu. Krew sączyła jej sie z brzucha i z głowy. Jej ubrania były jeszcze bardziej poharatane niż wcześniej..
Nihil odetchnął kilka razy głeboko spoglądając w jej kierunku a następnie kiwnął wolno głowa widzac że Lupus podnosi sie z ziemi.
- Mogłaś ubrać coś lepszego stając do walki na arenie ze mną.. - rzekł donośnie Nihil - Serio... Zaraz z tego co masz na sobie nic nie zostanie..
Lupus zakaszlała i zachichotała na jego słowa podnosząc swój wzrok. Gestem ręki po raz kolejny przyciągnęła do siebie swoje berło które leżało na ziemi kilka metrów dalej. Jej ciało ponownie się zregenerowało.
- Oh... To urocze, że martwisz się abym czasem nie zmarzła.. - odparła Lupus.
- Nie do końca... - odparł Nihil i kiwnął głową - Bardziej mi chodziło o to, że zaraz wszyscy na widowni zobaczą cię nago...
- Hmm.. niewielka cena za to aby Cię pokonać... Jakoś to przeżyję.... - odparła z uśmiechem na ustach Lupus i wzruszyła ramionami.
Nihil nie odpowiedział. Jego pierwotna teza była więc w rzeczy samej absolutnie prawdziwa... Lupus była kompletnie szalona i liczyło sie dla niej tylko i wyłącznie osiągniecie wyznaczonego celu.. nie zważała przy tym na jakiekolwiek konsekwencje.
- Coż... jak sobie życzysz.. - odparł Nihil mroczny tonem i obrócił swoim mieczem w ręce
Przez chwile nastała kompletna cisza. Oboje mierzyli się wzrokiem.. Wrzawa na arenie trwała nieustannie... Emocje sięgały zenitu...
W tym momencie Nihil i Lupus ruszyli na siebie równocześnie. Jego miecz miał juz się zderzyć z jej berłem... jego potęga z jej nieziemską siłą... Gdy nagle coś ich zatrzymało.. Lupus i Nihil byli kompletnie zaskoczeni... Pomiędzy nich wskoczyła jakaś istota której moc odrzuciła oboje walczących na przeciwne końce areny.
Pył i kurz uniósł się w górę.. Nikt nie wiedział co sie stało... Na trybunach zapanowała cisza..
- Niebywałe! - ryknął komentator - Wygląda na to, że na arenę przybył ktoś jeszcze!
Nihil i Lupus podnieśli sie z ziemi. Po chwili było już wiadome co się stało...
- Ech? - jęknęła Lupus - ENTOMA?!
W rzeczy samej.. na samym środku areny pojawiła sie Entoma... Skierowała swój wzrok najpierw na Nihila a następnie na Lupus.
- Dobrze się bawisz? Jesli dobrze pamiętam Lupus.. mówiłaś, że będziemy sie bawić obie... a więc... Teraz moja kolej... - powiedziała mrocznym tonem mała pokojówka a jej oczy błysnęły karminową czerwienią.
ENTOMA POJAWIAJĄCA SIE NA ARENIE: