RE: [RolePlay] Magic World 2
Wszyscy spojrzeli w stronę drzwi od sali głównej... Po chwili, przez ogromne drzwi wleciał... Feniks. Wleciał z hukiem i natychmiast padł na ziemię... Zawył z bólu, był to przepiękny, ale także bardzo smutny krzyk.
Opiekunowie natychmiast poderwali się z krzeseł. Księżniczka Nurbanu również natychmiast wstała. Cecilia przyglądała się sytuacji, tak samo reszta...
- Toż to nasz stary druh! - Krzyknął Bill i podbiegł do Feniksa, Alastor ruszył za nim... Trenerzy uklękli przy Feniksie...
- Flareon... Co Ty tutaj robisz? - Spytał Bill i chwycił głowę pięknego Feniksa... Z oczu ptaka pociekły łzy, które spadły na ziemię...
- Chyba przyszła jego pora... - Rzekł Alastor spokojnym głosem.
Księżniczka Nurbanu natychmiast podeszła do nich.
- Ratujcie go! - Krzyknęła Nurbanu, spoglądając na łzy w oczach Feniksa...
- Księżniczko... Jego czas nadszedł. - Powiedział Bill. W tym samym momencie, Feniks zamienił się w popiół... Pozostała po nim spora górka popiołu... Bill otrzepał popiół z rąk.
- Nie... - Powiedziała Nurbanu, miała łzy w oczach.
- Flareon był wspaniałym kompanem... Bardzo często nam pomagał. - Rzekł poważnym głosem Alastor, a następnie wyprostował się, Bill tak samo.
Nurbanu uklęknęła na kolana obok popiołu... Wpatrywała się w popiół, aż w końcu jedna z jej łez spłynęła po policzku i kapnęła na górkę popiołu.
- Księżniczko... - Powiedział Alastor.
W tym samym momencie, popiół poruszył się... Coś było zakopane pod popiołem... Po chwili, z górki wyłoniła się malutka, prześliczna czerwona główka... Maleńki Feniks, który powstał z popiołów, otworzył swoje małe ślepka...
Nurbanu natychmiast otarła łzy... Tak bardzo się ucieszyła.
- Ale... Jak to?! - Spytał Alastor.
- Przecież to był już... Bardzo, bardzo sędziwy Feniks... Nie było opcji, że się odrodzi... - Rzekł cicho Bill.
Nurbanu wpatrywała się w oczy Feniksa... Maluch również patrzył jej prosto w oczy.
- Prześliczny... - Powiedziała Księżniczka.
Isabella wstała i podeszła bliżej siostry...
Bill kucnął obok Księżniczki Nurbanu.
- Widocznie... Odrodził się specjalnie dla Ciebie. - Rzekł do Księżniczki.
- Feniksy to potężne i inteligentne stworzenia... Nie każdy jest godzien na wieź z Feniksem... - Mówił Bill.
- To oznacza, że Twoje serce jest czyste i wspaniałe, Księżniczko. Oznacza to, że Ty zawsze odrodzisz się i poradzisz sobie z kłopotami... Że zawsze będziesz silna. - Powiedział Opiekun.
- Jeśli nadasz temu Dzidziusiowi imię, wówczas będzie Twój. - Dodał Alastor.
Wszyscy dookoła z uwagą patrzyli na zaistniałą sytuację... Cecilia była pod wrażeniem... Wiedziała, że to ważna rzecz dla jej wnuczki.
Księżniczka wpatrywała się w oczy malca... Były takie piękne. Po chwili, odgarnęła trochę popiołu i chwyciła maleńkiego Feniksa w ręce... Maluch był strachliwy, ale dał złapać się Księżniczce... Uniosła go nieco do góry.
- Zaiross... Tak Cię nazwę, mój piękny... - Powiedziała Księżniczka. Malutki Feniks wydał z siebie przesłodki jęk, który oznaczał zadowolenie i akceptację imienia...
- Wspaniale... - Rzekł Alastor.
- Zaakceptował imię. - Powiedział Bill.
- Feniksy są tak samo inteligentne jak smoki... Są równie wartościowymi stworzeniami... Więź z tymi stworzeniami zaczyna się od ich poczęcia, tak samo jak jest w przypadku Smoka... Gdy wykluje się z jaja, wówczas tego kogo pierwszego ujrzy, uzna za swojego przyjaciela i kompana... - Tłumaczył Alastor.
- Feniksy są bardzo drogocennymi i pomocnymi stworzeniami... Pomożemy Ci w jego wychowaniu, Księżniczko. Tak samo, jak pomogliśmy Królowej w wychowaniu jej Smoków. - Rzekł Bill.
Nurbanu kiwnęła głową, nadal wpatrując się w przepiękne stworzenie...
- Tak... Dziękuję Wam. - Powiedziała.
- Ten Feniks będzie potężną istotą, Księżniczko. Flareon był niepokonany, a Zaiross jest jego potomkiem... - Rzekł Alastor.
==============================
- Hahahaa! - Riddler klasnął w ręce.
Scarecrow również był zadowolony.
- Ministerstwo ma problemy? - Spytał zdziwiony Fester. Wiedział, że Fred wybił Ministerstwo na absolutne wyżyny... Aktualny Minister najwidoczniej wszystko zepsuł... Był bardzo ciekawy, czy Cecilia już o tym wie, ponieważ jej reakcja będzie tutaj kluczowa.
- Widzę, że raduje Cię to samo co mnie, przyjacielu?! - Spytał Scarecrow.
Riddler kiwnął głową.
- A jakże! Potknięcia Ministerstwa są mi na rękę! - Powiedział.
- A wiesz, że zamierzam... Huknąć w Ministerstwo? - Spytał Scarecrow.
- Co masz na myśli? - Spytał Riddler, nalewając do szklanki Whiskey. Natychmiast wziął łyka, a potem wstał z kanapy, krzyknął i klasnął w ręce, był zadowolony z takich informacji.
- Hahahaha. - Zaśmiał się Scarecrow.
- Potrafisz załatwić ludzi, pieniądze? - Spytał Czarnoksiężnik.
- Oczywiście! - Odpowiedział mafiozo.
- A tereny? Tereny, którymi zarządzają mafiozi... Muszą być moje. - Kontynuował Scarecrow.
- Co?! - Ryknął Riddler.
- Potrzebuję władzy... Muszę zostać władcą światka przestępczego, z którym od lat zmaga się Ministerstwo. - Dokończył Scarecrow.
- Spore ambicje, jak na... Ponuraka! - Ryknął Riddler i poprawił swój zegarek na nadgarstku.
- A i owszem! - Scarecrow również wrzasnął i dobył swojej kosy.
- Ale... Bez rękoczynów. - Pomiędzy nich wstąpił Fester.
- Co mi zaoferujesz?! - Ryknął Riddler, rozkładając ręce. Ewidentnie wszystkim skoczył testosteron po usłyszeniu informacji w TV.
- Widzisz... Tego Pana? - Scarecrow wskazał Szalonego Kapelusznika.
- A i owszem, widzę! - Ryknął Riddler i wziął kolejnego łyka Whiskey.
- Mistrz... Mistrz iluzji... Mistrz Hipnozy... Najwybitniejszy Twórca Różdżek... Zacny Czarnoksiężnik. - Wychwalał Scarecrow, podszedł do Szalonego Kapelusznika.
- Pokaż mu... - Scarecrow szepnął mu do ucha.
Szalony odstawił swoją walizkę z herbatami na ziemię, a następnie dobył z kieszeni swój potężny Hipnotyzer...
- Co to za ścierwo?! - Krzyknął zdziwiony Riddler.
- Potężny magiczny przedmiot... Sam go zrobiłem... - Powiedział Szalony Kapelusznik, a następnie podszedł do jednego z Gangsterów Riddlera... Uniósł hipnotyzer w górę, Gangster zaczął wpatrywać się w urządzenie... Natychmiast został zahipnotyzowany.
- Rozwal sobie łeb. - Powiedział Szalony Kapelusznik, a następnie parsknął śmiechem.
Gangster natychmiast chwycił metalową pałkę stojącą obok kominka, a następnie zaczął okładać się po mordzie... Tłukł się do krwi, aż w końcu rozwalił sobie banię. Krew prysnęła na wszystkie strony, również na Riddlera i Kapelusznika.
- Hahahahaha! - Kapelusznik chichotał... Natychmiast dobył swojej Różdżki. Wycelował w kolejnego, a następnie wypowiedział swoje Autorskie zaklęcie na Hipnozę... Najpotężniejsze, które przejmowało całkowicie kontrolę nad wrogiem...
- Wyczyść moją marynarkę. - Powiedział Kapelusznik. Gangster natychmiast wyciągnął chusteczkę i wytarł krew z marynarki Czarnoksiężnika.
- Poderżnij sobie gardło. Hihihi... - Rzekł, chichrając się. Gangster natychmiast sięgnął nóż i przejechał jego ostrzem po gardle, po sekundzie leżał martwy na ziemi w kałuży krwi.
Scarecrow natychmiast doskoczył do Riddlera.
- To tylko namiastka naszej potęgi... - Chwycił go za fraki.
- Zbierzesz mafiozów i przedstawisz im mnie, jako ich szefa. Następnie zorganizujesz mi lokum... Chcę tego hotelu, który stoi nieopodal. - Powiedział. Obok znajdował się piękny 5-gwiazdkowy hotel.
- Tam będziemy urzędować! Tam także zorganizujemy pewną aukcję... Ale o tym później. - Powiedział.
- No dobra... Ale Ty będziesz z nimi gadał... - Powiedział Riddler.
Scarecrow zaśmiał się.
- Wracamy na moją farmę... A jak tutaj wrócimy, wszystko ma być gotowe. - Powiedział i poprawił marynarkę Riddler'a, a następnie pstryknął go w ucho. Szalony Kapelusznik chwycił swoją walizkę pełną herbaty w porcelanowych dzbankach...
============
Tymczasem, Regis, Aurorzy, Czarodzieje i Wilkołaki przebyli sporą drogę śladami ekipy Scarecrowa... Dotarli do uliczki, do której grupa weszła. Zauważyli na jej końcu, przy wejściu do jubilera Bezgłowych Czarnoksiężników.
- Co to za bydlaki?! - Ryknął Auror, dobywając Różdżki.
- Nie wiem... - Odparł Regis.
Bezgłowi Czarnoksiężnicy wyczuli obecność przybyłych... Natychmiast dobyli Różdżek i wycelowali w grupę.
Rozpoczęła się walka... Zaklęcia zaczęły fruwać w powietrzu...
Regis zaczął przemieniać się w swoją potężną zwierzęcą formę...
Tymczasem, Wilkołaki przeszły do ofensywy i rzuciły się na Bezgłowych Czarnoksiężników.
- Jazda z nimi! - Wrzasnął Auror... Zaklęcia fruwały w powietrzu, pobliskie budynki dostawały rykoszetami.
Ściany jubilera zatrzęsły się.
- CO DO KUR** JASNEJ?! - Ryknął Riddler i wyjrzał przez okno... Dostrzegł Bezgłowych Czarnoksiężników.
- Taaak... Poznaj moich ludzi. - Rzekł Scarecrow...
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-December-2020 02:38:37 przez DevilxShadow.)
|