Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
80
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #491
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Nie wiem co mam myśleć. O tobie, o rodzinie... - mówił Harkon
Przyjaciele siedzieli w jaskini, przy stoliku. Było tam kilka innych stolików. Ludzie Jyggalaga mogli tam odpocząć i zaczerpnąć rozrywki grając w karty czy posłuchać muzyki.
- Wielka szkoda Harkonie że widzisz we mnie wroga, a nie sojusznika - odrzekł Pyke spokojnym i niskim głosem.
- Nie o to chodzi. Nie miałem tego na myśli...
- Czuję się źle że zabiłem tego strażnika... - dodał siedząc lekko przygnębiony
- Wiesz... Ja też z pierwszym zabójstwem czułem się źle. W młodocianym wieku zabiłem studenta Hogwartu. Dokuczał mi, ale to przeszłość.
- Nie rozumiem... - odpowiedział Harkon
- Ja też nie rozumiałem. Potem zaś każde zabójstwo... traktowałem jak zwycięstwo. Czułem się jak zwycięzca jakiś igrzysk... To coś pięknego gdy śmierć daje radość innej osobie. Nie każdy tak ma. Dlatego to sprawia że jest się wyjątkowym - mówił mu mężczyzna.
Harkon przemyślał chwilę jego słowa. Nastała cisza, którą przerwał Sanguin. Podszedł do mężczyzn i się przywitał.
- Cześć szefie - spojrzał na niego uśmiechając się lekko.
- Witaj. To jest książę Harkon, poznajcie się - odpowiedział.
- Miło mi cię poznać książę. Wiele o tobie słyszałem... - rzekł Sanugin wystawiając rękę na powitanie
Młody Bal uścisnął dłoń Sanugina. Wydał mu się bardzo miły i uprzejmy, nie to co Magnus.
Jyggalag spojrzał na Sanguina groźnym wzrokiem. Chciał by już odszedł, bo trochę mu przeszkadzał swoją obecnością. Ten widząc przeszywający jego ciało wzrok szefa od razu się oddalił.
- Kto to był? - spytał elf patrząc jak Sanguin odchodzi w stronę wyjścia z jaskini
- To mój stary znajomy. Pomaga mi w niektórych sprawach - odpowiedział mu.
- Rozumiem...
Pyke widząc przygnębienie przyjaciela, postanowił jeszcze bardziej go zdołować.
- Masz spękaną duszę przyjacielu. W twojej głowie nieustannie trwa wojna dwóch stron, prawda?
- Skąd to wiesz...? - spytał po chwili ciszy
- Widzę w tobie siebie. Zagubiony chłopak. W końcu jednak trafia na kogoś, kto pomaga mu obrać swoją drogę - odrzekł Pyke.
- Na kogo trafiłeś ty? - dopytywał Bal
- Na kogoś, kogo bardzo dobrze znam, a nigdy go nie spotkałem - odpowiedział niskim i spokojnym głosem Jyggalag.
- O kim mówisz?
Pyke lekko parsknął śmiechem. Spojrzał na Harkona i powiedział.
- Kiedyś sam go poznasz.
13-December-2020 14:46:57
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
574
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #492
RE: [RolePlay] Magic World 2
Iganthir nadal obserwował mieniącą się tafle wody w triumfującej ciemności nocy i mroku otaczającego go lasu. Zrobił kilka kroków wzdłuż brzegu jeziora. Przechodząc widział kolejne szczątki martwych zwierząt i ludzi. Wciąż nie było jednak żadnych znaków obecności.. tropy które znalazł wcześniej w tajemniczy sposób się urwały. Wyczuwał jednak ze nie jest w tym miejscu sam. Czuł, że coś go obserwuje. On jednak szedł dalej nie zważając na to. Opuścił niewielką polane w środku lasu i zgłębił się w kolejną część lasu. Drzewa prezentowały sie coraz bardziej mrocznie. Część z nich była przewrócona a cześć zupełnie martwa a ich pnie były powywijane we wszystkie strony.
Ignathir nie odczuwał jednak żadnego strachu. Bo nie potrafił.. Myślał logicznie dostrzegając antyczność tego miejsca. Liczne martwe ciała teoretycznie sugerowały obecność bestii, jego celem było jej odnalezienie. Póki co jednak pozostawała nieuchwytna..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
13-December-2020 15:03:32
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
80
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #493
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon od godziny był już w twierdzy Malacatha. Rozmawiał cały czas z Jyggalagiem. Rozmowa z nim poukładała mu myśli. Nadal był zagubiony, jednak nie aż tak jak wcześniej. Teraz myślał o tajemniczym Akatoshu. Nigdy wcześniej o nim nie słyszał. Chłopak również nie wiedział że Neclar posługiwał się za życia krzykami, bo ostatni raz użył krzyku w pojedynku z Malacathem w Apokryfie. Nie wiedział nawet co to jest. O tym że Malacath się nimi posługiwał również. Nikt z rodziny mu o tym nie mówił, nawet Neclar z którym miał najlepszy kontakt. Nie miał pojęcia że jest coś takiego jak "Kult Akatosha"/"Wiara w Akatosha". Co prawda Neclar ustanowił zakaz wierzenia w Akatosha i pielęgnowania jego kultu, ale było to na długo przed narodzinami Harkona. Ustanowił go po tym jak wybudził się ze śpiączki.
Młody Bal chciał za wszelką cenę poznać Akatosha i zdobyć moc, o której mówił Jyggalag.
- Na mnie czas - powiedział Bal.
- Rozumiem przyjacielu. Bywaj - pożegnał go Pyke.
Zaraz po tym elf zniknął.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-December-2020 15:26:28 przez troox.)
13-December-2020 15:25:00
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #494
RE: [RolePlay] Magic World 2
- W końcu, ten czas przed nami! - krzyknął Luthor, Trina rzuciła drętwotę w Teodora, ten odleciał na kilka metrów
- Bombarda! - krzyknął Tempus
Luthor uniknął zaklęcia. Trina rzuciła się na Jonathana, ten jednak skutecznie odepchnął dziewczynę. Ta wyjęła nóż. Wycelowała go w Jonathana, Tempus jednak odrzucił kobietę do tyłu.
13-December-2020 18:22:10
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
574
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #495
RE: [RolePlay] Magic World 2
Przechadzając się przez niekończącą się dżungle martwych drzew, Czarodziej natrafił na opuszczoną i zniszczoną drewnianą chatkę. Podszedł do drzwi które były wyłamane z zawiasów. Popatrzył na nie a następnie przy pomocy swojej magii odrzucił je parę metrów w głąb lasu. Wszedł do środka.. We wnętrzu panował kompletny bałagan, stare meble były poprzewracane, szyby wybite a na ścianach widniały ślady krwi. Ignathir przy pomocy kosturu oświetlił wnętrze budynku biało-niebieskim światłem.
- Blhede ghen.. - powiedział sam do siebie Ignathir spoglądając na zniszczenia
Mimo sceptycznego nastawienia zaczął przeszukiwać opuszczoną chatę. Liczył na to, że znajdzie coś co go zainteresuje.

==============================================

Alyssia tymczasem po załatwieniu kilku spraw i spotkaniu ze swoim ojcem udała się do hotelu. Było już dobrze po północy. Mimo niechęci właściciela, zdołała wykupić pokój na jedną noc. Był on niewielki ale przytulny. Duże łóżko, kilka małych szafek oraz osobna łazienka z ciepłą wodą. Szybko położyła swoje rzeczy i otworzyła drzwi do łazienki. To co zwróciło jej największa uwagę było duże lustro w którym dostrzegła swoje odbicie. Ściągnęła z siebie kaptur i maskę i opłukała swoja twarz. Po chwili z powrotem spojrzała w lustro.
- Ech... Chyba powinnam o siebie trochę bardziej zadbać... - powiedziała sam do siebie znajdując w swoich włosach jakiś liść.
Szybko go wyrzuciła a następnie spojrzała na swoje ubrania, które również nie były zbyt czyste. Myślała nad jakaś zmianą, w końcu nie powinna ciągle nosić tych samych ubrań... to przecież niezbyt.. higieniczne..

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-December-2020 18:29:39 przez Ravcore.)
13-December-2020 18:22:32
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,031
Dołączył: Apr 2015
2142
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #496
RE: [RolePlay] Magic World 2
Niespodziewanie Luthor rzucił Avadę Kedavrę w Jonathana. Przytrzymał zaklęcie przez kilka sekund. Chłopak nie wiedział co się dzieje. Tempus nie mógł się ruszyć, tak samo jak Teodor.
Jonathan ku zdziwieniu wszystkich po padnięciu na ziemię oddychał. Po kilku sekundach zbudził się. Nagle Tempus rzucił w Luthora bombardę. Czarnoksiężnik padł na kolana przed Tempusem i Jonathanem. Oboje stanęli nad nim, Teodor podszedł również.
- To koniec Luthorze. - odparł Jonathan

- Koniec? Nie macie pojęcia. Co się zaraz zacznie.
Nagle, ziemia zaczęła się trząść, wszyscy czarodzieje zaczęli patrzeć na trzęsącą się podłogę, nie wiedzieli co się dzieje.
Luthor pochylił się do ziemi na znak ukłonu.
Jonathan spostrzegł otwierający się portal. Zaczęła z niego wychodzić nieznajoma nikomu istota. Postać wyszła z portalu, uklęknęła na podłodze.

- Ziemia. Powietrze. Czuję to. Mogę oddychać, ponownie! Wreszcie! Pokonałem Cię! - powiedział w stronę Jonathana
- Kim jesteś!? - krzyknął Teodor
Nagle, nieznajomy czarodziej rzucił Avade Kedavrę w Jonathana, Teodor jednak rzucił Experial Mus w niego, wiązka magii Teodora słabła aż w końcu czarodziej odskoczył i wypuścił różdżkę z rąk. Intruz odepchnął wszystkich zaklęciem. Podbiegł do Teodora i podniósł go za szyję do góry, przytrzymując przez kilka sekund.
- Jestem Heith, Pan Magii! - odparł, po czym odrzucił go na ścianę.
- Już wkrótce każdy pozna mój gniew, gniew Heitha! - mówiąc to pochwycił różdżkę Teodora, szedł w niego stronę.
- Avada Kedavra! - krzyknął i uśmiercił chłopaka.
- Nie!!! - krzyczał Jonathan leżąc nieruchomo na ziemi.
- Luthorze! Przyprowadziłeś mi tak wielu cennych gości, tak wiernie mi służyłeś, że zasługujesz na specjalną nagrodę. Będziesz zasiadał jako mój zastępca w Ministerstwie - uśmiechnął się szyderczo Heith
- Zabierz stąd tego dzieciaka. - dotknął stopą twarz martwego chłopaka
- Nie dotykaj go! - krzyknął Jonathan leżąc nieruchomo na ziemi

- No proszę, już prawie o tobie zapomniałem mój drogi Jonathanie. - odparł lekceważąco czarodziej, po czym podszedł do leżącego Grinderwalda.
- Twój pradziadek naprawdę przysłużył się temu światu. Zamykając mnie w wymiarze Rokhuntusa tylko mnie wzmocnił, co za głupiec! - wykrzyknął
- Kim, kim jesteś - odrzekł ledwo dysząc
- Jestem zemstą - odpowiedział mu czarodziej stawiając mu nogę na klatkę piersiową
[Obrazek: image.php?di=DNHB]
Chłopak ledwo co oddychał, Tempus natomiast w dalszym stopniu nie mógł się ruszać...
- Przecież Rokhuntus Cię więził, jak zdołałeś uciec - zdziwił się Tempus, Heith odwrócił się.
- Uciekłem z wymiaru Rokhuntusa, a właściwie teraz to już mojego, zabiłem tego Demona. Był naiwny, myślał że wydostanie się pierwszy, chciał mnie przechytrzyć, jednak to ja pierwszy
wsadziłem mu ostrze w głowę. - dodał
- Po drugie, mój wojownik Luthor rzucił zaklęcie uśmiercające w ostatniego Grinderwalda, przez co się uwolniłem. Gellert sprytnie stworzył horkruksa powiązanego ze mną. Gdy Grinderwaldzi żyli ja nie mogłem się uwolnić, aż w końcu na świecie został ostatni, ostatni Grinderwald - Jonathan. Uwolniłem się z tego okropnego miejsca. Wiem, można było Cię już dobić ten drugi raz Kedavrą, ale to chciałem uczynić sam, gdy dotrę tutaj. - spojrzał na leżącego we krwi Jonathana
- A po trzecie, 40 lat temu Malacath Bal został zgładzony, Arcan Serkis stłamszony w więzieniu i później zabity przez Luthora, Neclar Bal też już nie żyje - już nikt nie jest w stanie mi przeszkodzić - dokończył
- Wtedy zacząłem swój plan. Luthor zebrał mi zwolenników, zbudował pałac i przygotował świat na me nadejście. Ale muszę przyznać, twoi rodzice i niektóre osoby sprytnie zatarli krew twojego pochodzenia. Jednak do czasu.
Tempus całymi swoimi siłami jakie miał wstał z podłogi, pokonał zaklęcie paraliżujące. Rzucił bombardę w Heitha, ten jednak nawet nie ruszył się po tym uderzeniu.
- Nikt mnie nie pokona - odparł - Heith odwrócił głowę do Tempusa
- Zabiję Cię. A potem.. Potem zabije wszystkich twoich przyjaciół i znajomych. Zabiję ostatnich Carrabothów i Balów. Zabiję tego parszywego Ministra Magii! - mówił
- I potem. Potem ruszę w głąb krainy. Zabiję każdego dowódcę, każdego burmistrza miasta, każdego pirata, każdego kto wejdzie mi w drogę. Ale jeszcze. Coś jest nie tak. Luthorze może ty mi pomożesz? - powiedział szyderczo
- Księga Panie. Brakuje Księgi - odparł Luthor ciągle klęcząc na ziemi
- Ah tak Księga. - powiedział Heith patrząc na leżącego Tempusa.
- Wiem doskonale że byłeś w Apokryfie. I mnie tam zabierzesz! Wiem, że potrafisz! - podniósł go do góry za gardło, Tempus patrzył na Heitha z przerażeniem.
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-December-2020 18:40:11 przez Camrakor_13.)
13-December-2020 18:25:39
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
574
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #497
RE: [RolePlay] Magic World 2
Alyssia postanowiła przygotować sobie nowe ubrania na jutrzejszy dzień. Zamierzała zmienić swój wygląd... Gdy się już umyła, natychmiastowo położyła się do łóżka i błyskawicznie zasnęła. Wiedziała bowiem, że jutro musi wstać wcześnie...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
13-December-2020 18:43:25
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
80
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #498
RE: [RolePlay] Magic World 2
Harkon ponownie zjawił się w swojej komnacie. Kolacja rodzinna nadal trwała. On jednak nie zamierzał na nią wracać.

=====

Jyggalag po odejściu Harkona zaczął kroczyć ku komnacie Malacatha. Po drodze spotkał kilku swoich ludzi. Dopytywali się o pobyt księcia w tym miejscu. On jednak nic im nie odpowiadał.
Po kilku minutach dotarł pod drzwi. Poczuł wydobywające się z komnaty zimno. Pociągnął za klamkę i odepchnął lekko drzwi od siebie, otwierając je. Sam stał w progu. Zrobił się przeciąg, całe zimno z pomieszczenia poleciało na Pyke'a. Poczuł jak mroczna energia przeszywa jego ciało, przelatuje przez nie i wylatuje na korytarze twierdzy. Zrobił krok w przód i usłyszał mrożący krew w żyłach szyderczy śmiech o niskiej barwie głosu "Hahahahaha..." Po nim następny... "Hahaha!".
- Dziadku... - powiedział mężczyzna robiąc kilka mniejszych kroków w przód
Nagle drzwi trzasnęły. Zamknęły się robiąc duży hałas. Jyggalag nie przestraszył się. Rzadko kiedy to robił. Praktycznie nie znał tego uczucia.
- Wiem że mnie słyszysz... - mówił stawiając kolejne kroki, jego wzrok błądził po komnacie
Pyke czuł czyjąś obecność. Zatrzymał się przy stoliku na którym Lord pisał notatki. Przed nim było lustro. Spojrzał na stół. Walały się na nim różne kartki, kilka ksiąg. Po prawej stronie leżało pióro, a obok pojemniczek z prawie wyschniętym atramentem. Spojrzał w górę, na lustro. W lustrze ujrzał Malacatha. Patrzył się na niego swoimi czerwonymi, elfimi oczami, które budziły grozę. Jednak nie u Jyggalaga...
- Jestem w połowie mojego planu... dziadku... - mówił patrząc na niego
- Daj mi znak, że wszystko robię jak trzeba... - dodał
Nagle wiatr zawiał mocniej. Stracił maskę Malacatha ze stojaka za Jyggalagiem. Ten od razu się odwrócił. Powoli podszedł do niej i ją podniósł znowu poczuł czyjąś obecność. Obrócił się do lustra z maską Lorda w ręku. Elfa już nie było, ujrzał tylko rozbite lustro. Zrobił kilka kroków w stronę lustra i znowu usłyszał śmiech... "Hahahaha..."
Jyggalag ustał kawałek przed stolikiem. Spojrzał na maskę. W jej otwory na oczy.
- Nie zawiodę cię... - powiedział
Nagle z otworów na oczy zaczęło wydobywać się czerwone światełko, jakby małe diody. Usłyszał w tym samym czasie śmiech Malacatha. Z każdym usłyszanym przez Pyke'a "ha""ha" czerwone światełko migało. Gdy śmiech ustał, światełko zniknęło.
- Doprowadzę do zmierzchu królów... Tak jak sobie życzyłeś...
Pyke upuścił maskę na ziemię. Rozglądał się wolno po komnacie. Uważnie patrzył na każdy skrawek pomieszczenia. Zatrzymał wzrok na lustrze i zamknął oczy. Uniósł głowę lekko w górę i zrobił większy wdech.
- Hahahahaha.... - zaśmiał się przedłużając ostatnie "a"
Po tym zrobił się poważny. Otworzył oczyi wyprostował głowę. Podszedł do stolika i zaczął grzebać w notatkach Lorda Malacatha...
13-December-2020 19:45:41
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
574
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #499
RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem zabawa w Sollum dobiegała już końca. Oczywiście muzyka dalej grała, a co po niektórzy nadal pili ale Raughn i Krill opuścili już swoje miejsca wychodząc z rynku miasta.
- Ignathir nadal nie wrócił... - powiedział Harh Krill
Raughn zatrzymał się i oparł się o ścianie jednego z domostw, zaczął polerować swoją szable.
- Cierpliwość jest cnotą której nie posiadasz, prawda? - odparł spokojnie Raughn
- Nie.. po prostu lubię wiedzieć na czym stoję - rzekł sucho spoglądając na jaśniejący na niebie księżyc.
- Cierpliwość jest kluczem do zwycięstwa.. nadchodzi wojna..jedna ze stron wygra.. a jedna przegra.. Nie ma innej drogi.. Jeśli chcemy wygrać nie możemy popełniać błędów, nie możemy działać pochopnie... to nie jest zabawa
- Pytanie brzmi jednak co jest jej celem?
Raughn spojrzał na Krilla groźnym wzrokiem
- Co ma znaczyć to durne pytanie?
- Każdy z nas ma swoje indywidualne cele... Jaki jest twój? Co zrobisz gdy wygramy? Okrzykniesz się władcą krainy? - zapytał Krill
- Nie interesuje mnie władza.. Chce aby Cecilia cierpiała...tak jak ja cierpiałem.. Chce by poczuła co oznacza bycie martwym a żywym równocześnie... Chce by poczuła co to znaczy stracić wszystko...
Krill wyczuł w tonie Raughna ogromną nienawiść i gniew. Pokiwał lekko głową
- Bardzo.. ambitne i oryginalne... Jednak trudne do zrealizowania.. Wielu próbowało..
- Być może... a może wcale nie.. - rzekł tajemniczym tonem Raughn

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
13-December-2020 20:46:43
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 502
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #500
RE: [RolePlay] Magic World 2
Księżniczka Nurbanu wróciła już do stołu, Opiekunowie tak samo. Isabella również podeszła do stołu i usiadła.
- Cudowny... - Powiedziała Księżniczka, nadal trzymając w rękach maleńkiego Feniksa.
- Tak... Feniksy to inteligentne i rzadkie stworzenia. Dziadek opowiedział mi kiedyś o najsłynniejszym Feniksie Krainy, który należał do Albusa Dumbledore'a, w czasach gdy uczeń Dziadka Lord Voldemort próbował przejąć dla Dziadka Krainę, a bronił jej wówczas Harry Potter. - Cecilia przytoczyła bardzo, bardzo starą historię.
- Cieszę się, że od dzisiaj będzie Ci towarzyszył. - Zwróciła się do Nurbanu.
Maleńki Feniks zauważył półmisek, w którym znajdowało się mnóstwo krewetek... Zaczął się lekko szamotać, a następnie wyrwał się z rąk Księżniczki i dopadł jedną z krewetek leżących na przepięknym półmisku. Zaczął ją dziobać, a następnie połknął w całości krewetkę, która rozmiarem była prawie taka sama jak ptak...
Większość osób zaśmiała się, gdyż Ptak śmiesznie pożarł krewetkę.
- No dobrze... A co słychać u Was? - Cecilia zwróciła się do Azuli i Harona.
- Wszystko dobrze, matko... - Odparła Azula.
Cecilia spojrzała w oczy Harona.
- Tak jak wspominałam, porozmawiaj z Harkonem... To ważne. Porozmawiaj z nim w taki sposób, w jaki rozmawiał z nim Neclar. - Rzekła do niego, a następnie spojrzała na Isabellę.
- A co u Ciebie, moja wspaniała wnuczko? - Spytała.
- Dziękuję, babciu, wyśmienicie. - Odpowiedziała.
- Wiesz... Pragnę pomóc Ci w walce z tymi Nieumarłymi. Mam pewne plany i pomysły, które znacznie mogą ich osłabić. - Powiedziała.
- Dobrze... Twoje plany i pomysły zawsze są dobrze przemyślane i skuteczne. Chętnie ich wysłucham, ale możesz porozmawiać o nich również z Gheretem i jego przyjacielem, gdyż Oni bardzo pomagają w tej sprawie. - Odpowiedziała.
Cecilia jeszcze raz spojrzała na Nurbanu, a potem na Isabellę.
- Skoro Nurbanu ma już pupila, to może Ty również powinnaś jakiegoś mieć? - Spytała.
Isabella wzruszyła ramionami.
- Zobaczymy... - Powiedziała Księżniczka, spoglądając na małego Feniksa.
Cecilia znów pogłaskała Skyres po głowie, a następnie wyciągnęła ze swojej torebki list... Zaproszenie na pokaz mody od Mauricio Pellavencini'ego.
- A właśnie... Zaproszenie. - Powiedziała Królowa, a następnie przeczytała treść listu na głos.
- Wspaniale! - Księżniczka Nurbanu natychmiast się ucieszyła.
Isabella również się ucieszyła, ale nie okazywała takich emocji jak siostra.
- Cieszę się. Bardzo cenię ubrania i styl Mauricio, dlatego chętnie obejrzę tegoroczny pokaz. - Powiedziała. Wszystkie ceniły sobie ubrania Mauricio, najlepszego i najsławniejszego projektanta mody w Krainie, którego pokazy mody odbywały się raz do roku i były wydarzeniami na ogromną skalę.
- Jestem ciekawa, co w tym roku zaprezentuje Mauricio... - Azula również się ucieszyła. Wyjście z zamku dobrze jej zrobi, gdyż ostatnio cały czas w nim przesiadywała, z uwagi na rozpacz po ojcu.
- No dobrze. Pokaz mody odbędzie się już jutro, dlatego musimy się przygotować. - Powiedziała Cecilia, a następnie zerknęła na Sabrinę.
- Sabrino... Zechcesz nam towarzyszyć? Jako mój gość? - Spytała.
- Chętnie. - Odparła Czarownica.
Uczta trwała jeszcze chwilę, odbyło się jeszcze kilka rozmów, a następnie uczta zakończyła się... Cecilia widziała za drzwiami od sali masę Informatorów, Strażników z informacjami i wieściami. Wiedziała, że za chwilę zaleje ją fala informacji i masa spraw do załatwienia, ale chciała najpierw spędzić tą chwilę z rodziną i to z nimi najpierw porozmawiać...
Cecilia wstała.
- Pora zająć się sprawami Krainy... - Powiedziała. Wszyscy również wstali, a po chwili rozeszli się w swoje strony.
- Sabrino... Chodź ze mną. - Powiedziała Królowa. Czarownica kiwnęła głową.
- Poinformuj wszystkich, że jestem w sali tronowej i tam wszystkich przyjmuję. - Powiedziała Cecilia do Strażnika, ten kiwnął głową...
Cecilia Carraboth w towarzystwie Sabriny Spellman i Kotki Skyres udała się do swojej sali tronowej... Weszły do środka ogromnej i pięknie zdobionej sali, w której stał przepiękny złoty tron Królowej... W sali było bardzo dużo portretów jej rodziny.
Cecilia ruszyła w stronę swojego tronu, a następnie usiadła w nim wygodnie... Tron był na podwyższeniu, a jej suknia, wspaniale opadała na dół, przez co Królowa na tronie wyglądała fantastycznie, pięknie i z klasą.
Sabrina stanęła po prawej stronie, Kotka Skyres zaś siedziała przy tronie z lewej strony.
Dwóch strażników wniosło do sali szklany stolik, który postawili przed tronem...
- Królowo. - Rzekł Strażnik. Cecilia dała sygnał, aby otworzyli drzwi. Gdy to uczynili, masa ludzi weszła do środka... Zrobił się mały hałas. Cecilia zdziwiła się na taką dużą ilość ludzi, wielu położyło listy na stoliczku, inni zaś ukłonili się i mówili:
- Królowo. Ważne wieści... - Wszyscy ustawili się w kolejkę.
- Królowo. Ludzie domagają się rozrywki... Czy zamierzasz zorganizować w tym roku... Turniej Qudditcha? - Spytał jeden z przybyłych.
Cecilia spojrzała na niego.
- Turniej Qudditcha? Od dawna nie był organizowany. - Odparła.
- Owszem... Dlatego ludzie się domagają. W Krainie każdy uwielbia ten sport, a takie wydarzenie dobrze wpłynęłoby na gospodarkę i ogólne zadowolenie ludzi. - Rzekł informator.
- Dobrze. Tak, zorganizujemy 3-dniowy turniej Quidditcha. Ludzie potrzebują rozrywki i sportu. Przybędą najlepsze drużyny. - Powiedziała.
- Dziadek bardzo lubił te turnieje i samego Quidditcha... - pomyślała w głowie.
Informator ucieszył się.
- Wspaniale, Królowo! Rozpoczniemy całą kampanię reklamową i sprzedaż biletów, a także ogłosimy datę turnieju i zaprosimy drużyny. Będziesz honorowym gościem i zaszczytem będzie dla nas, jeśli przybędziesz na turniej! - Krzyknął uradowany informator.
Cecilia uśmiechnęła się.
Kilku następnych przekazało jej sporo nieciekawych wieści, ale najgorsze zaraz miało nadejść...
- KRÓLOWO! - Jeden ze Strażników wpadł z hukiem... Ukłonił się, a następnie natychmiast włączył wiszący na jednej ze ścian telewizor.
"Ministerstwo Magii ma spore problemy... Ministerstwo Magii... Upada." - Padły słowa. Po tych informacjach, nadawane były wiadomości o jutrzejszym pokazie mody Mauricio Pellavenciniego... Wymieniono tam nazwiska osobistości, które się pojawią.
Cecilia zaniemówiła. Zamurowało ją.
Wszyscy w sali umilkli.
Królowa przełknęła ślinę, strasznie się zdenerwowała... Nie mogła w to uwierzyć.
- Co to za nędzne kłamstwa?! - Syknęła.
- Ministerstwo nie ma prawa upaść! - Powiedziała ponownie, ostrym głosem.
- Natychmiast wezwij tutaj Mereta... Natychmiast chcę go widzieć. - Syknęła do Strażnika, ten kiwnął głową i natychmiast ruszył w towarzystwie kilku innych do Mereta...
- Sabrino! - Krzyknęła Królowa.
Czarownica podeszła do niej.
- Tego się obawiałam... Domyśliłaś się, że nie wezwałam Cię tutaj tylko dla własnego bezpieczeństwa? - Spytała.
- Tak... - Odparła Czarownica.
W tym samym momencie, przez tłum zaczął przedzierać się bogato ubrany goblin... Przepychał wszystkich i szturmował, zbliżał się do Królowej...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-December-2020 21:05:15 przez DevilxShadow.)
13-December-2020 20:59:51
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości