Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



[RolePlay] Magic World 2
Autor Wiadomość
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #61
RE: [RolePlay] Magic World 2
- Arresto Momentum! - te słowa usłyszał Jonathan
Luthor natychmiastowo zostal deportowany. Chlopak spojrzal sie na tajemniczą postać.

-------------------

W tym samym czasie Meret jadąc powozem patrzyl na zegarek, chciał być już w ministerstwie i rozpocząć spotkanie.
Rufusa odwiedzila jego żona z jego synem Teodorem. Chłopak potrzebował porady ojca, natomiast Eleonora przyszla powiadomić go o tym że ślad po ich drugim synie Azmuthie zaginąl.
13-October-2020 08:38:48
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #62
RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem Królewskie Powozy doleciały do Roriksted. Wylądowały na sporym placu w centrum miasta.
Najpierw, z dwóch ostatnich powozów wyszła spora ilość Strażników zarówno Królowej jak i Księżniczek.
W tym samym czasie, mieszkańcy Roriksted zaważyli, że przybyła Królowa.
- To Królowa? - szeptali między sobą. Zbierali się na placu.
Cecilia jeszcze nie wysiadła z powozu.
- Królowo! Możemy zaczynać. - rzekł Strażnik.
- Mefisto już jest? - Spytała.
- Nie... Ale dużo osób się zbiera. - Odpowiedział.

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
13-October-2020 11:26:32
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #63
RE: [RolePlay] Magic World 2
Gdy kuter Ephyra zacumował w porcie w Riven, Alyssia wyszła na pomost i porozglądała się dookoła. Deszcz padał bardzo obficie, więc szybko ubrała na siebie kaptur i swoją maskę. W porcie nie było wiele osób ani dużo okrętów. Myślała więc że to przez pogodę zapewne większość ludzi postanowiło pozostać w swoich domach. Odwróciła się do Ephyra który właśnie przywiązywał swoją łódź do brzegu.
- Pogoda nie dopisuje... - powiedziała Alyssia
- Prawda, zapewne na morzu będzie sztorm. Jak płynęliśmy było widać, że fale coraz większe.. dodatkowo ten wiatr.. - odparł Ephyr
Przez moment nastała chwila milczenia. Ephyr wstał z ziemi kończąc przywiązywanie swojej łodzi.
- Wygląda na to, że tu kończy się nasza wspólna podróż panienko - dodał
- Tak.. Bardzo dziękuje za pomoc - odparła Alyssia
- Cóż... nie była to darmowa przeprawa.. - rzekł Ephyr
- Zgadza się... widać, że obaj skorzystaliśmy na tej podróży.
Kupiec pokiwał głową i zamilkł. Alyssia postanowiła już nie zawracać Epyhrowi głowy, odeszła parę kroków, gdy nagle usłyszała głos starca
- Powodzenia na szlaku...Bywaj!
Alyssia odwróciła się w jego stronę
- Bywaj Ephyr...- odpowiedziała i odeszła w kierunku miasta wolnym krokiem.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-October-2020 15:17:54 przez Ravcore.)
13-October-2020 15:11:53
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #64
RE: [RolePlay] Magic World 2
Mefisto pojawił się w Roriksted. Był sam. Ustał obok Cecilli nie patrząc się w jej oczy. Nadal żywił do niej uraz.
- Przykro mi. To wielka strata - rzekł, w tle grywała pieśń żałobna.
Na rynku zebrało się wiele ludzi, bardzo dużo. Prawie połowa miasta wyszła z domów by oddać szacunek zmarłemu Królowi. Przed trumną stał już kapłan, który zaczął odprawiać pogrzeb.
- Dziś żegnamy wielkiego elfa, Króla Neclara Bala... - mówił kapłan, ludność go słuchała

=====

Jyggalag wziął kij do golfa, który stał w rogu pomieszczenia. Podrzucił go sobie i złapał w prawą rękę. Zaraz po tym kopnął w wyprostowaną nogę Talosa, której momentalnie złamał się piszczel. Mężczyzna krzyknął z bólu, jednak zaraz poczuł kolejne uderzenie. Jyggalag zamachnął się i uderzył w szczękę dawnego legionisty z kija. Związany Talos upadł na bok pod wpływem uderzenia, razem z krzesłem na którym siedział. Ciężko dyszał z bólu. Mężczyzna w cylindrze uklęknął do niego i przystawił do gardła nóż, który wysunął mu się z prawego rękawa. Lewą ręką ostro złapał za włosy.
- Chyba nie zrozumiałeś... Miraak Pyke, mój ojciec i najważniejszy członek legionu nie wyznał mi prawdy o złocie. Jestem wnuczkiem Lorda Malacatha i należy mi się ta wiedza - powiedział Jyggalag.
Gwałtownie puścił włosy Talosa i wstał, chowając nóż.
- Słucham więc - dodał patrząc na niego.
- Ta wiedza... Nie jest dla ciebie - odrzekł Talos i splunął na ziemię krwią.
Jyggalag podniósł kij golfowy z podłogi i spojrzał się ponownie na legionistę.
- Może... Pogramy w golfa? - spytał ironicznie
Po chwili Magnus podszedł do Jyggalaga i wziął od niego kij.
- Co? - krzyknął Talos
Sanguin podniosł Talosa. Przyniósł mu trochę wysiłku, bo mężczyzna był dużej postury.
- Co ty robisz?! - krzyczał Talos i rzucał się na krześle
Sanguin ustał za legionistą i chwycił go za szczękę, a kciukami naciskał na oczy. Wgniatał mu gałki oczne do środka głowy, Talos krzyczał. Magnus w tej samej chwili uderzył go kilka razy z kija golfowego. Jyggalag patrzył i czekał na efekty działań. Nie musiał długo czekać...
- Nie! Przestań! Przestań! - krzyczał z bólu legionista
Sanguin i Magnus przestali, widząc że Jyggalag podchodzi do siedzącego mężczyzny. Ustał przed nim i patrzył z góry.
- Więc mów - powiedział.
- Jest ukryte gdzieś w twierdzy! - odpowiedział Talos
- Mówisz prawdę? - spytał
- Tak! Zostaw mnie już! - mówił
- Sprawdzę twoją rzetelność. Tym samym sprawdziłem teraz twoje oddanie Lordowi nawet po jego śmierci - rzekł Jyggalag.
- A teraz muszę cię już opuścić - dodał, Magnus i Sanguin zaczynali wychodzić.
Były legionista odetchnął z ulgą.
- Żegnaj Talosie - rzekł Jygglag i kopnął w krzesło.
Jego kop był tak mocny, że Talos wpadł na szybę. Rozbił ją i wypadł przez okno z 8 piętra, łamiąc kark podczas upadku...
13-October-2020 16:34:29
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #65
RE: [RolePlay] Magic World 2
Alyssia udała się do centrum miasta nieopodal portu Riven. Pogoda się pogarszała z minuty na minute. Idąc naprzód ulicą podziwiała wzniosłe ratusze, kamienice i sklepy. Co jakiś czas mijała rożne, nieznane jej w ogóle osoby. Niektóre z nich patrzyły się na nią krzywo, a inne natomiast kompletnie nie zwracały na nią uwagi. Czuła się przy tym trochę nieswojo.. większość swojego życia spędziła przecież na statku Raughna.. cały czas pływając po oceanie.. Tutaj klimat na lądzie był inny i ciężko było jej się do niego przyzwyczaić. Ulewny deszcz dosłownie zalewał ulice. Po kilku minutach marszu znalazła karczmę do której bez zastanowienia weszła. Wewnątrz było wiele osób. Część z nich rozmawiała przy stolikach, cześć piła do nieprzytomności a część ino obserwowała całą resztę jakby byli jakimiś szpiegami lub strażnikami. Alyssi było to jednak obojętne. Okryta w swoje szaty, zamaskowana i kompletnie zmoczona od ulewnego deszczu, podeszła do lady i usiadła na stołku. Po chwili podszedł do niej barman o imieniu Koyll.
- Nalać? - zapytał podając jej kufel
- Nalej... - odparła bez emocji patrząc w blat
Barman od razu wziął kufel i nalał do pełna piwa i podał dziewczynie.
- Zły dzień co? - zapytał wycierając sztućce
- Można tak powiedzieć... - odparła
- Nie wydaje mi się byś była stąd...
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Znam tutejszych ludzi bardzo dobrze, a ciebie widzę to tu po raz pierwszy moja droga.. - odparł Koyll
- Możliwe... i co z tego.. - odpowiedziała Alyssia wypijając do dna cały kufel.
Barman patrzył na nią z zainteresowaniem, po chwili dostrzegł, że Alyssia posiada przy sobie miecz oraz sztylet
- Nie wyglądasz na typową dziewkę ze wsi ani na arystokratkę... - rzekł Koyll patrzą na nią.
Alyssia zignorowała jednak te słowa, spojrzała na niego i podała mu kufel. Ten chwycił go lekko zaskoczony nagłą reakcją dziewczyny.
- No dalej.. Nalej jeszcze raz! - powiedziała poganiając mężczyznę
Koyll zaśmiał się
- Jak sobie życzysz, ale nie przesadzaj zbytnio.. nie zamierzam cię potem do domu zanosić
- Nie mam domu.. - odparła cicho
Słysząc te słowa Koyll ucichł i podał jej jeszcze jeden kufel napełniony po brzegi piwem. Alyssia była zmęczona i niezbyt chętna na długie i wyczerpujące rozmowy. Dodatkowo cały czas czuła jakby ktoś ją obserwował. Nie zamierzała tu dłużej zostać, musiała w końcu znaleźć jakieś miejsce gdzie mogłaby się położyć i odpocząć. Szybko wypiła cały kufel i położyła go na blacie.
- Pora na mnie - odparła Alyssia wstając od stołu i rzucając kilka monet na blat jako zapłatę.
Koyll chwycił monety i patrzył z zainteresowaniem jak Alyssia wychodzi z karczmy. Niestety nie tylko on..

=======================================================

W tym samym czasie flota nieumarłego dowódcy - Raughna, zbliżała się już do Abregado. Na horyzoncie bowiem już wyłaniał się krajobraz wyspy...
- Dopływamy do Abregado.. - rzekł Krill
- Ah.. Sollum.. piękne Sollum... - mówił Raughn - Nie mogłem się już doczekać...
- Przygotować armaty? - zapytał Porucznik
- Jeszcze nie.. Poczekamy z atakiem do północy.. wtedy dopiero rozpocznie się prawdziwy horror..
- Północ? Ah rozumiem.. Chcesz by się posrali ze strachu podczas snu.. - rzekł Porucznik Harh Krill
- Oni już to robią...od 27 lat... za każdym razem jak widzą statek na horyzoncie - odparł Raughn
- Pora więc zakończyć ich długotrwałe cierpienie - dodał Krill
- W rzeczy samej... Tym razem nikt nie przeżyje..
Krill i Raughn patrzyli przez chwile w ciszy na daleki krajobraz wyspy. W końcu jednak Porucznik zwrócił się do Raughna
- Domyślam się, że masz jeszcze jakiegoś asa w rękawie o którym mi nie wspomniałeś...
- Znasz mnie Krill... nawet zbyt dobrze - odparł śmiejąc się Raughn

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-October-2020 18:44:16 przez Ravcore.)
13-October-2020 18:31:59
Znajdź wszystkie posty
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #66
RE: [RolePlay] Magic World 2
Tymczasem w czarnej furgonetce:
- Jyggalag... Podczas przeszukania jego mieszkania, znalazłem coś co powinno cię zainteresować... - rzekł Sanguin
Podał mu do ręki zwitek kartek. Mężczyzna zaczął je czytać. Po chwili jednak przestał i spojrzał się na kierującego furgonem Magnusa.
- Zatrzymaj wóz.
Magnus bez wahania docisnął do końca hamulec. Stali na polnej drodze.
- Kieruj się do Mglistego Lasu - dodał.
- Co? - spytał Magnus
- To co słyszałeś. Masz tam jechać - rzekł.
- Po co? - pytał, zaczął zawracać furgon
- Dowiesz się na miejscu.
Furgonetka zaczęła jechać do Mglistego Lasu, który był oddalony od nich o 120 kilometrów. Jyggalag dowiedział się, że Dagon, były legionista Oghma Infinium żyje...
13-October-2020 19:01:35
Znajdź wszystkie posty
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
584
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #67
RE: [RolePlay] Magic World 2
Gdy Alyssia wyszła z karczmy i podążała dalej ulicą wzdłuż miasta, zaczęła czuć wyraźnie, że ktoś ją śledzi. Dosłownie czuła wzrok i oddech na swoich plecach. Odwracając się za siebie jednak nikogo nie zauważyła. Po chwili jednak znowu poczuła to samo dziwne uczucie. Postanowiła wejść więc w boczną ciemną uliczkę na której świeciła się tylko jedna stara lampa i kilka świec. Zatrzymała się na środku uliczki bez ruchu. Deszcz spływał po jej szatach strumieniami. Wyraźnie słyszała za sobą zbliżające się kroki. Odwróciła się i dostrzegła pięciu uzbrojonych mężczyzn.
- Teraz nam już nie uciekniesz mała.. - rzekł pierwszy
- Bądź grzeczna, a włos ci z głowy nie spadnie - dodał drugi
Alyssia bezsłownie mierzyła wzrokiem swoich przeciwników.
- Wybraliście zły dzień na zabawę chłopcy... - odparła Alyssia wyciągając swój miecz - Bardzo zły dzień...
Mężczyźni słysząc te słowa również wyciągnęli swoje miecze i rzucili się w jej kierunku.
Alyssia szybko zrobiła unik przed ciosem i kopnięciem odepchnęła pierwszego z bandytów który uderzył o ścianę budynku. Gdy ruszył drugi i trzeci, Alyssia zwinnie blokowała ich ciosy mieczem i odcięła jednemu z nich rękę a drugiemu wbiła sztylet w plecy. Jej szybkość i zwinność była imponująca, bandyci mimo przewagi liczebnej nie mieli z nią żadnej szansy. Walka na miecze trwała dość dobrą chwilę. Alyssia pozbawiła jednego z mężczyzn głowy, a kolejnemu wbił miecz prosto w serce. Nagle ku zaskoczeniu trzech pozostałych przy życiu zbrodniarzy Alyssia nagle zniknęła. Zupełnie jakby wyparowała. Były to jednak tylko pozory. Używając swojej ukrytej zdolności teleportacji pojawiła się ze swoimi przeciwnikami i wykończyła ostatecznie pozostałą trójkę znienacka...
Walka się skończyła... Alyssia przez moment patrzyła na martwe ciała swoich przeciwników, a po chwili schowała swój miecz i sztylet. Następnie odeszła wolnym krokiem dalej wzdłuż ulicy, jak gdyby nic się nie stało.

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-October-2020 20:16:42 przez Ravcore.)
13-October-2020 19:51:15
Znajdź wszystkie posty
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 504
Dołączył: Jan 2016
355
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #68
RE: [RolePlay] Magic World 2
- To ogromna strata... Neclar zmarł w głównej mierze przez to, że musieliśmy bronić Krainy przed Malacathem i wami. - Odpowiedziała Cecilia, spoglądając na trumnę. Strażnicy otaczali Królową z każdej strony, aby mieszkańcy nie mogli zbyt blisko podejść. Dookoła Księżniczek również stało wielu Strażników, osłaniając je.
=====

Sabrina wyszła już z dworca kolejowego. Znajdowała się w Centrum Krainy... W swoim życiu była tutaj tylko kilka razy. W swoich stronach jest legendą... Najsilniejszą Czarownicą. Mówi się tam o niej nawet więcej aniżeli o Cecilii, jej strony są również znacznie bardziej wymieszane z Mugolami, niż tutaj. Mimo wszystko nawet tutaj, w Centrum Magic World bardzo, bardzo dużo ludzi o niej słyszało. Przeszła kilka uliczek, a następnie postanowiła zatrzymać się w pewnej kawiarence. Weszła do środka i usiadła przy stoliczku... Kelnerka przyniosła jej menu, Sabrina zaczęła je przeglądać.
Po kilku minutach kelnerka wróciła.
- Co podać? - Spytała.
- Kawę. I to ciasto - Powiedziała Sabrina, wskazując palcem. Kelnerka kiwnęła głową i poszła przygotować zamówienie.
W Kawiarence nie było zbyt wiele osób... Przy jednym stoliczku siedziało dwóch Czarodziejów, przy następnym zaś Goblin czytający jakieś czasopisma, dalej zaś na kanapie siedział Czarodziej w płaszczu, którego twarz zakryta była kapeluszem.
Kelnerka przyniosła kawę i ciasto, postawiła na stoliku i odeszła.
Po 30 minutach, gdy Sabrina skończyła pić kawę i jeść ciasto, zapłaciła za zamówienie i wstała by wyjść, drogę zagrodził jej Czarodziej w kapeluszu.
- Proszę... Proszę! - Powiedział, chwytając ją za rękaw.
- Czego ode mnie chcesz? - Spytała.
- Dawaj swoją torbę. - Powiedział, wskazując torbę na ramię Sabriny.
- Nie dam. - Odpowiedziała stanowczo i spokojnie.
- W takim razie sam sobie wezmę! - Krzyknął i zaczął jej wyrywać torbę... Po chwili szarpaniny, zdołał ją wyrwać, ale upadł na plecy... Gdy trzymał ją w rękach i ujrzał ją z bliska, zauważył napis na torbie: "S. Spellman".
- Chwila... Chwila... - Mówił, próbując się podnieść. Zrobił przestraszoną minę.
Sabrina wycelowała w niego Różdżką, facet przestał się poruszać.
- Oddaj mi torbę. - Powiedziała.
- Chwilunia... Jesteś... Sabrina? Sabrina Spellman z Greendale? - Spytał facet, siedząc w bezruchu, był przestraszony, wytrzeszczył oczy.
- A jeśli jestem? - Spytała.
- Prz... Przeprr... Przepraszam, ja nie wiedziałem, nie chciałem... - Próbował wstać i oddać torbę, jednak Sabrina zrobiła ruch Różdżką, facet się skulił.
- Przepraszam... Wiem, co potrafisz... Nie zamieniaj mnie w szczura... Nie pozbawiaj mnie nosa... Przepraszam... Nie rób mi nic! - Bełkotał.
Sabrina podeszła bliżej niego, kucnęła przy nim i spojrzała mu głęboko w oczy.
- Nigdy... - Zaczęła i chwyciła swoją torbę.
- Nie napadaj... - Mówiła, spoglądając prosto w jego przestraszone oczy.
- Kobiet. Nie krzywdź i nie rabuj kobiet... Rozumiesz? - Powiedziała. Facet pokiwał głową.
- Rozumiem, że to twój sposób na życie... Rabowanie, okradanie. Póki nikt Cię nie przyłapał, rób to sobie dalej... Ale rób to równym sobie. Okradaj równych sobie, barczystych facetów. - Powiedziała.
- Rozumiesz? - Spytała ponownie i przystawiła mu Różdżkę do gardła. Facet kiwał posłusznie głową.
- Tt... Ttaak... Rozuummieem... - Odpowiedział, przełykając ślinę.
- To dobrze. - Powiedziała Sabrina i wyprostowała się. Schowała Różdżkę.
- No już, zmykaj. - Powiedziała, machając ręką.
Facet chwycił swój kapelusz i wybiegł z kawiarenki.
Sabrina również wyszła. Widziała, jak biegnie przez chodnik, a następnie wchodzi do uliczki. Poszła za nim...
Przeszła kawałek, aż w końcu dostrzegła go w oddali. Schowała się za ścianą i obserwowała go.
- Dawaj torebkę! - Krzyknął facet i uderzył jakąś kobietę w twarz. Kobieta płakała.
Wyrwał jej torebkę i uciekł tą samą uliczką... Biegł tak szybko, że nie zauważył stojącej nieopodal Sabriny.
- Bezczelny bydlak... - Powiedziała Sabrina, grzebiąc w swojej Torbie.
Wyciągnęła mały kociołek, z którego wydobywała się gęsta zielona para.
- Ach ci mężczyźni... - Mówiła, a następnie zaczęła mieszać łyżką w kociołku. Po chwili, wyciągnęła z fiolki włos... Włos tego faceta. Wrzuciła go do kociołka i ponownie zamieszała, kociołek mocno zabulgotał.
- Za swe niecne czyny, spotka cię sroga kara. - Mówiła, mieszając.
- Pechowym losu zrządzeniem... - Mówiła, nadal mieszając.
- Czarny kot przebiegnie Ci drogę. - Powiedziała, widząc faceta w oddali. Biegł przed siebie, nagle jednak się zatrzymał, ponieważ czarny kot przebiegł mu drogę...
- Zbite lustro zwieńczy twój pech... - Mówiła. Facet nie patrzył przed siebie, tylko do tyłu, czy czasem nikt go nie goni... W tym samym momencie wpadł w lustro, które niosło dwóch facetów. Rozbił je, a małe kawałeczki szkła wbiły mu się w skórę.
- Skręcisz nogę... - Dodała Sabrina.
Facet wszedł w jakąś dziurę w chodniku, a następnie syknął z bólu, ponieważ skręcił nogę... W końcu dotarł do pasów.
- Końcem twego pecha będzie wypadek, w którym odegrasz główną rolę. - Powiedziała, uważnie patrząc...
Facet wszedł na pasy, kulejąc... Próbował jak najszybciej je przejść, jednak rozpędzone auto z impetem w niego wjechało, potrącając go i odbierając mu życie... W powietrzu było słychać tylko pisk opon hamującego auta, następnie mocny huk i rozbite szyby...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-October-2020 00:51:02 przez DevilxShadow.)
13-October-2020 20:19:59
Znajdź wszystkie posty
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
troox Niedostępny
Błyskotliwy
***

Liczba postów: 31
Dołączył: Feb 2020
79
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Chelsea

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 35.00
Post: #69
RE: [RolePlay] Magic World 2
Mefisto zostawił to bez odpowiedzi.
Kapłan machnął ręką by strażnicy włożyli trumnę do katakumb kaplicy. W miejsce, gdzie leżeli jego rodzice - Herbian i Azura Bal. Deszcz dotarł i tutaj. Zerwał się dość mocny deszcz, ludzie rozkładali parasoly, płakali, niektórzy nawet szemrali. Nie wiedzieli co teraz będzie. Zawsze na straży stał Neclar. Walczył z Carrabothem, zabił największe zło które zagrażało krainie najbardziej - Darona, i wygrał walkę z Malacathem, uwalniając tym samym krainę z jego rąk. Teraz, gdy go zabraknie... Zło znowu bez strachu będzie mogło powstać...
13-October-2020 20:31:35
Znajdź wszystkie posty
Camrakor_13 Offline
I am inevitable
******************

Liczba postów: 8,032
Dołączył: Apr 2015
2144
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
Camrakor_13

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #70
RE: [RolePlay] Magic World 2
Jonathan leżał na ziemi, podszedł do niego jakiś starzec.
- Czy Ty to Saul? - spytał zdezorientowany chłopak
Starzec nie odpowiedział.
- Co Cię tu sprowadza, w takie zakamarki krainy? - spytał nieznajomy
- Ten list, mowa w nim o Saulu, moja mama go napisała, chciałem go poznać, albo chociaż jego znajomych lub rodzinę.. - odparł otrząsając się z ziemi
- A i jeszcze coś, znalazłem różdżkę obok grobu Saula, jest na niej podpisane, własność Mrocznego Dziedzica Arcana Serkisa. Wiesz gdzie go znajdę? - dodał
- Arcan Serkis? Arcan Serkis... - spytał ze zdziwieniem Starzec
- To imię, którego nie słyszałem już od wielu wielu lat.. - dodał
- Mówią, że nie żyje, zginął w Azkabanie podczas ataku - oznajmił Jonathan
- Oh, on nie jest martwy. Jeszcze nie. - powiedział nieznajomy
- Znasz go?! - zdziwił się Grinderwald
- Jasne że go znam, to ja - powiedział stanowczo
- Muszę powiedzieć, że nie używałem tego imienia już od czasu kiedy jeszcze się nie urodziłeś - dodał
13-October-2020 20:31:56
Znajdź wszystkie posty



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości