RE: [RolePlay] Magic World 2
Czarodziej spojrzał poważnym wzrokiem na Mereta.
- Ministrze... Królowa chce Cię widzieć natychmiast. Musimy już ruszać, jesteśmy spóźnieni. - Rzekł.
- Ministrze... Ten rozkaz nie był wypowiedziany miłym tonem. Niektóre sprawy trzeba natychmiast wyjaśnić. Teleportujmy się do zamku Królewskiego. - Dopowiedział Czarodziej.
=====
Do Cecilii podszedł kolejny Auror.
- Królowo... Warto byłoby mianować nowych ludzi na pewne stanowiska, które ostatnio opustoszały... - Powiedział i położył listę na szklanym stoliczku przed tronem.
Ginder - Bogato ubrany goblin, Dyrektor Gringotta w tym momencie nieco się zdenerwował... Zmrużył oczy.
- Teraz ja rozmawiam! - Powiedział głośno do Aurora, groźnym tonem.
Auror lekko się odsunął.
Cecilia spojrzała na Dyrektora.
- Wybacz, Ginderze... Ale sam widzisz, że gości cały czas przybywa, a spraw jest tak bardzo, bardzo dużo... - Powiedziała Cecilia. Cały czas zastanawiała się, kiedy Neville przybędzie. Chciała go zobaczyć.
- Królowo. - Zaczął Gendir.
- Przybyłem w ważnych sprawach, mianowicie... - Mówił Gendir. Cecilia pogłaskała Skyres po głowie, Kotka cały czas towarzyszyła Cecilii i siedziała przy tronie.
- Królowo. Musimy porozmawiać o pieniądzach... O budżetach i o gospodarce. - Zaczął Gendir.
- Jak dobrze wiesz, jestem ekspertem w dziedzinie ekonomii i stale wszystko monitoruję. Jako Dyrektor największego banku w Krainie mam wgląd we wszystkie dokumenty. - Mówił Goblin
- Tak... Zacznijmy od tego, że gospodarka w całej Krainie ma się bardzo dobrze. Wszystkie banki (na przełomie ostatnich kilku lat powstało jeszcze kilka banków - ale od zawsze najważniejszym, a także najdłużej istniejącym bankiem jest Bank Gringotta i przeżył tylko jeden ogromny kryzys 40 lat temu, kryzys ten natomiast po kilku miesiącach całkowicie zażegnał i naprawił aktualny wtedy Minister Magii - Fred. Bez jego interwencji wtedy, największy Bank Krainy upadłby, a cała gospodarka załamałaby się na dobre, a także instytucje, które z nim współpracują - m.in Ministerstwo Magii).
- Wszystkie banki dobrze zarządzają pieniędzmi. Wszak wszystkie banki zarejestrowane w Krainie są podrzędnymi bankami mojego banku... Wszystkie środki przechodzą przez Bank Gringotta. - Mówił Gendir.
- Królowo... Królewskie skarbce również są pełne złota. Niczego nie brakuje... Wszystko jest na swoim miejscu, a twój majątek stale, od wielu, wielu lat się powiększa... Praktycznie od samego początku twojego wspaniałego panowania, co oznacza, że wyśmienicie zarządzasz swoim majątkiem Królowo, moje szczere gratulacje. - Rzekł Gendir.
- Jeśli chodzi o Bogaczy Krainy... Lista dosyć często się zmienia... 40 lat temu na szczycie listy znajdował się ówczesny Minister Magii - Fred i przez wiele lat był najbogatszym Czarodziejem w Krainie. Po jego śmierci usunięto go z listy, ale o tym wszyscy wiemy... W tym momencie, wśród mieszkańców Krainy na szczycie listy najbogatszych znajduje się Aggregor Clamant, ale ostatnio chodzą słuchy o jego... Śmierci? Jego wujek jest na drugim miejscu, ale sądzę, że niedługo znajdzie się na pierwszym, jeśli te plotki są prawdziwe. - Mówił.
Królowa cały czas uważnie go słuchała... Sprawy Aggregora nie znała, aczkolwiek z reszty informacji bardzo się ucieszyła.
- Pont Vanis... Jak zwykle generuje ogromne przychody. Dorównujące samemu Centrum Krainy. To bardzo dobrze. To znaczy, że Pont Vanis nadal jest absolutną potęgą. - Mówił Goblin.
Cecilia na myśl o Pont Vanis znów się zamyśliła... Tak bardzo dawno nie widziała swoich bliskich przyjaciół, którzy odpłynęli na nieznane wody 40 lat temu... Wiedziała, że może niedługo nadejść taki moment, że będzie musiała skorzystać z pomocy wszystkich swoich sojuszników... Że będzie musiała wszystkich odnaleźć... Mimo to, na razie chciała bronić Krainy przed głównie Nieumarłymi, nie wykorzystując przy tym całych sił...
- Wspaniałe wieści, Dyrektorze! - Powiedziała Cecilia. Bardzo się ucieszyła słysząc te wszystkie nowiny.
- Ale! - Goblin krzyknął i uniósł palec.
- Doszły mnie słuchy, że z wydziału Finansów w Ministerstwie Magii dobiegają plotki, że Ministerstwo ma problemy finansowe. Przybyłem tutaj także, aby wyjaśnić tą sprawę. - Powiedział.
- Tak... Meret zaraz powinien się tutaj zjawić i wyjaśnić wszystko. Nie miał prawa doprowadzić do takiej sytuacji. - Odpowiedziała Królowa. Zerknęła na Sabrinę, która uważnie przysłuchiwała się ich rozmowie... Chciała, żeby Czarownica wszystko słyszała.
- Królowo... Od zawsze Bank Gringotta współpracuje z Ministerstwem Magii. Te dwie instytucje stale sobie pomagają, przez co cały czas są na szczycie. - Powiedział Goblin.
- Jak dobrze wiesz, jestem synem 4 braci, z którymi to właśnie największy Minister Magii - Fred odbudował zrujnowany i zniszczony bank Gringotta i przywrócił mu dawną wspaniałą chwałę... Bez ich wspólnej interwencji Bank Gringotta upadłby raz na zawsze. - Powiedział.
Cecilia milczała... Znów zamyśliła się o Fredzie. Znowu dopadły ją myśli, czy dobrze wtedy postąpiła... Czy faktycznie zrobiła to, co zrobić należało... Cały czas negatywne myśli co do tej sprawy biły się z pozytywnymi... Coraz bardziej zdawało jej się, że źle postąpiła... Że Fred powinien jednak żyć. Myśląc o tym spojrzała na Sabrinę...
Goblin zmrużył oczy.
- Oczywiście nie dopuścimy do upadku Ministerstwa z powodu... Problemów finansowych. To niedorzeczne. - Powiedział.
- Wesprzemy Ministerstwo, tak jak 40 lat temu Ministerstwo wspomogło nas. Ale... Mamy pewien warunek. - Dodał.
- Jaki? - Cecilia spojrzała na niego poważnie.
- Nie podobają nam się nieudolne rządy Mereta... Uważamy, że źle postępuje w Ministerstwie Magii. - Powiedział goblin poważnym głosem.
Cecilia westchnęła i pomyślała o Merecie... Tak bardzo chciała, żeby jak najszybciej się tutaj zjawił i wyjaśnił to wszystko, żeby uratował swoją reputację...
- Chcemy Ministra takiego, jaki był 40 lat temu. - Dopowiedział Goblin.
Nastała chwila milczenia.
- No cóż... Poczekam, aż szanowny Minister Magii zjawi się tutaj i wszystko opowie... A tymczasem, Królowo, skończyliśmy rozmowę o finansach. - Powiedział.
- Ale dostałem również informacje do przekazania Tobie... A mianowicie takie, że Gobliny, które zajmują się wojaczką i batalią, cały czas są po twojej stronie i bezgranicznie Cię wspierają. - Powiedział.
Cecilia znów się uśmiechnęła. Te wieści również bardzo ją ucieszyły.
W tym samym momencie do Cecilii podszedł Strażnik.
- Królowo. - Ukłonił się.
- Jakim cudem ten szaleniec tutaj wszedł?! - Syknęła.
- Myśleliśmy, że to Minister Magii... - Odparł Strażnik.
- W takim razie natychmiast sporządźcie eliksir, który blokuje działanie eliksiru wielosokowego i anuluje jego działanie. Natychmiast. Nie pozwolę by od tak wchodzono sobie do mojego zamku. - Wydała rozkaz.
Strażnik kiwnął głową i ruszył powiadomić o tym Czarodziejów, ci natychmiast zabrali się do tworzenia...
Do Cecilii podeszło kolejnych dwóch Strażników.
- Królowo... Portret, który kazałaś sporządzić jest gotowy. - Powiedzieli i pokazali jej portret Heitha. Był bardzo, bardzo podobny... Idealnie namalowany. Cecilia wpatrywała się w jego parszywą gębę i zastanawiała się, co nim kieruje... Kolejna osoba, która źle jej życzy...
- Wyśmienicie. Trzymajcie go... Rozkaz co do tej osoby wydam, gdy już dokończę wszystkie sprawy. - Powiedziała. Strażnicy kiwnęli głowami i stanęli obok, trzymając portret Czarnoksiężnika.
Tymczasem, do sali tronowej weszła Księżniczka Azula... Podeszła do Cecilii.
- Matko... Pragnę Ci pomóc. Widzę, jak dużo ludzi przybyło. Muszę również zająć się swoimi obowiązkami... Od zawsze zajmuję się dobroczynnością i zamierzam wspomóc teraz pewne mniejsze miasteczka. - Powiedziała.
Cecilia ucieszyła się na widok córki... Widziała, że przestała już się tak bardzo zamartwiać.
- Cieszę się, córko. - Odparła Cecilia. Natychmiast przygotowano stanowisko dla Księżniczki Azuli obok tronu Cecilii, w którym zaczęła przyjmować mniej ważnych gości i załatwiać swoje obowiązki.
================
Regis, Wilkołaki, Aurorzy i Czarodziej który pozostał cały czas pojedynkowali się z Bezgłowymi Czarnoksiężnikami... Gdy Regis dotarł pod drzwi od jubilera, te się otworzyły i wyszedł Scarecrow.
- Uszanowanie! - Krzyknął do Regisa, a następnie zaśmiał się.
- Cóż to za potyczka? - Spytał Czarnoksiężnik.
- Dlaczego atakujecie moich Bezgłowych?! - Dopowiedział.
Regis spojrzał na Scarecrowa.
- Twoich? W takim razie to spustoszenie to twoja sprawka... - Powiedział, a następnie przygotował pazury do ataku.
- A i owszem! Atak na Azkaban to również moja sprawka! - Odparł natychmiast Scarecrow.
- Już niedługo cała Kraina ugnie się pode mną! Rozpowiedz wszystkim o mojej osobie, aby byli gotowi! - Krzyknął Scarecrow.
- Co to za pies?! - Krzyknął Auror, spoglądając na Scarecrowa.
- Pies? - spytał Scarecrow, a następnie wycelował w niego swoją Kosą... Huknął w niego swoim autorskim zaklęciem... Auror natychmiast zaczął krztusić się i pluć... Pluł piachem, kurzem... Nie mógł oddychać... Trzymał się za gardło, a po chwili padł martwy.
- Hahahah! - Zaśmiał się Scarecrow.
Regis natychmiast rzucił się na niego... Zaatakował go pazurami i wytrącił mu Kosę z ręki, a następnie kopnął go na pobliską ścianę... Scarecrow huknął plecami o ścianę, śmiejąc się.
- Jedyne o czym o tobie dowie się Kraina to to, że trafiłeś za kraty Azkabanu... - Powiedział Regis i chwycił go za gardło... Ścisnął potężnie. Kopnął Czarnoksiężnika w brzuch.
- Jam jest... Scarecrow... - Mówił Scarecrow, plując kurzem i brudem.
Regis huknął mu potężnie pięścią w mordę...
W tym samym momencie, z Jubilera wyszedł Szalony Kapelusznik, Fester i Riddler... Natychmiast zaczęli trzaskać zaklęciami w Regisa... Wampir Wyższy przyjął kilka zaklęć na siebie, jednak następna fala odrzuciła go od Scarecrowa...
- Poznaj moich wspóników, Aurorze! - Wrzasnął Scarecrow do Regisa.
- I przekaż Cecilii, że Ministerstwo niedługo upadnie! To tylko jeden z moich celów! - Dodał, trzymając się za brzuch.
Regis wraz z trójką Wilkołaków rozpoczął szarżę... Biegli na nich.
- Wynosimy się stąd! - Krzyknął Scarecrow... W tym samym momencie, cała grupa Scarecrowa deportowała się na jego farmę... Riddler udał się do mafiozów, z którymi skontaktować polecił mu się Scarecrow. W Budynku Jubilera już nikogo nie było...
- Robale! - Wrzasnął Wilkołak, ocierając kły.
- Scarecrow... Szalony Kapelusznik... Fester - Powiedział Regis. Znów zaczął przybierać swoją ludzką formę.
- To te trzy nędzne psy są odpowiedzialne za ostatnich kilka szkód... Już to wiemy. - Dodał.
Całkowicie przybrał swoją ludzką formę.
- Co oni knują? Musimy rozprawić się z nimi jak najszybciej... - Powiedział Regis.
- Nie pozwolimy im tak sobie poczynać w Krainie... - Rzekł Auror stojący obok Wampira. Schował Różdżkę.
Regis kiwnął głową.
- Więc to ten bydlak jest twórcą tego prochu... Ciekawe... - Rzekł.
Cała grupa deportowała się do Ministerstwa Magii... Sporządzili dokumenty, a informacje o tej trójce miały zostać niedługo ogłoszone... Miała dowiedzieć się o nich cała Kraina, a Ministerstwo Magii zaraz miało wyznaczyć za ich zbrodnie listy gończe.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-December-2020 03:44:48 przez DevilxShadow.)
|