RE: [RolePlay] Magic World
Strażnicy stojący przed bramą do zamku Królowej Angeliki zauważyli Arcana. Strażników było tu bardzo dużo, stali w rzędach, uzbrojeni. Dwóch Strażników ruszyło w stronę Arcana ze strzelbami w rękach.
- Stać! Kim jesteś, przybyszu? - Spytał Strażnik.
- Czego szukasz w zamku Królowej Anglii? Czy byłeś umówiony na spotkanie z Doradcą Królowej? Zważaj, że nie możesz osobiście ujrzeć Królowej i z nią porozmawiać, jeśli nie jesteś wysoko usytuowany! - Krzyknął drugi.
Strażnik wyjął listę.
- Czy byłeś umówiony na spotkanie z kimś z zamku? Jeśli tak, proszę podaj swoje imię i nazwisko! - Krzyknął Strażnik do Arcana.
==========================
Fred siedział w fotelu, w swoim gabinecie... Nerwowo przeglądał papiery, grzebał w szafkach, czytał różne rzeczy... Myślał.
Po dłuższej chwili nieobecności, do gabinetu wrócił Lucjusz.
- Fred. Przyprowadziłem Ci towarzystwo. Możesz odpocząć i się zabawić. - Powiedział Lucjusz. Zza jego pleców wyłoniły się dwie młode i piękne Czarodziejki. Weszły do gabinetu.
- Nie będę przeszkadzać... - Lucjusz wyszedł z gabinetu. Fred odłożył dokument, który miał w ręce. Dopił swoje Whiskey, a następnie spojrzał na Czarodziejki.
Jedna z kobiet miała w ręce butelkę wina, druga zaś 3 kieliszki. Obydwie zaczęły się uśmiechać i tańczyć.
Fred również zaczął się szczerzyć... Zaczął bujać się w swoim fotelu. Obserwował Czarodziejki.
Czarodziejki, cały czas tańcząc, podeszły do biurka Ministra... Postawiły kieliszki na biurku, następnie otworzyły wino. Jedna z Czarodziejek nalewała wino, druga zaś dalej tańczyła.
Minister Magii cały czas obserwował kobiety, jednak wciąż był zamyślony i lekko poddenerwowany.
Jedna z Czarodziejek podsunęła kieliszek bliżej Freda, a następnie wzięła łyk ze swojego kieliszka... Druga tak samo.
Obie Kobiety podeszły tanecznym krokiem bliżej Freda, z dwóch stron.
Zaczęły chichotać, dotykać jego barków i krawatu...
Fred patrzył przed siebie... Po chwili jednak, szybko zerwał się z fotela, odpychając lekko kobiety.
Obie Czarodziejki zdziwiły się i upadły na kanapę w gabinecie.
Fred ruszył w stronę drzwi od gabinetu, następnie wyszedł przed gabinet. Stał tu Lucjusz.
- Fred? - Spytał Lucjusz
- Czy coś się stało? Mam... - Pytał.
- Kraina nie może upaść... Zdechnąć, niczym robak. Wszystko w moich rękach... - Mówił Fred.
- A co z nimi? Może jednak zechcesz... - Pytał Lucjusz.
- Nie mam czasu, Lucjuszu... Jeśli chcesz, to Ty możesz się zabawić. Ja ruszam do Cecilii, muszę z Nią porozmawiać... Jak najszybciej. - Powiedział Fred, następnie poszedł szybkim krokiem wgłąb Ministerstwa.
===============
Cecilia spojrzała przez okno, następnie znowu na Neclara. Położyła dłoń na jego dłoni.
- To spotkanie... Zacznę może od tego, gdzie się odbędzie. Otóż chcę, żeby odbyło się w Głównym Budynku Ministerstwa Magii. Tam będzie bardzo bezpiecznie... Nie będzie żadnego zagrożenia... Ale nie sądzę, by ktoś niechciany się o tym dowiedział. Ministerstwo to teraz najbezpieczniejsze miejsce... A poza tym, Ministerstwo jest jeszcze w moim władaniu. Osobiście powiadomię Freda i rozkażę mu przygotować główną salę do spotkania. - Powiedziała Cecilia.
- To spotkanie na szczycie... I będzie bardzo ważne... Teraz może powiem Ci, kogo pragnę zaprosić... A wtedy powiesz mi, czy chciałbyś aby ktoś jeszcze pojawił się na spotkaniu. - Powiedziała Cecilia.
- Pragnę, aby na spotkaniu pojawiły się następujące osoby:
- Królowa Krainy, Ja.
- Król, czyli Ty.
- Minister Magii, Fred.
- Na pewno jakiś przedstawiciel Istot Magicznych... One są po naszej stronie, Neclarze. Muszą wiedzieć, co planujemy.
- Pragnę też, aby na spotkaniu pojawili się Ci potężni Czarodzieje... Mianowicie, chodzi mi o:
- Tempusa i jego towarzyszy... Bodajże Ikara, Mereta, Pariaha... Ich także potrzebujemy. - Mówiła Cecilia.
- Dyrektor Hogwartu również musi się pojawić.
- No i przy stole z nami powinni zasiąść również Główni Aurorzy... Mianowicie Ervest i Lucjusz. - Powiedziała Cecilia.
- Neclarze... Przybądź na spotkanie wraz z Ralofem. On też powinien tam być.
- Oni wszyscy są bardzo silni... I są po naszej stronie. Razem musimy zaplanować przyszłość Krainy. - Powiedziała stanowczo Cecilia.
- Ale... To nie koniec, Neclarze. - Powiedziała poważnie.
- Jest jeszcze jedna osoba, która musi pojawić się na spotkaniu.
- Wracając jeszcze do lokalizacji... Sądzę, że wszyscy zgodzą się przybyć do Ministerstwa. To bardzo dobre miejsce na spotkanie.... A zwłaszcza, że jest blisko naszego głównego portu... - Powiedziała Cecilia.
- Tak... Neclarze, Wiem, kto nam pomoże... Admirał! Admirał Barbarossa... To jego pragnę ujrzeć z nami przy stole. - Powiedziała uradowana Cecilia.
- Neclarze... Na pewno słyszałeś o Pont Vanis? Na wyspie Sir Bani Yas? Morska potęga... Uważam, że to ostatnia nadzieja dla nas... Dla naszej Krainy. - Mówiła Cecilia.
- Tak... Wiem, że Admirał, że Przywódca Wyspy zawsze był neutralny, w stosunku do każdego... Ale zamierzam osobiście popłynąć do niego i z nim porozmawiać, przekonać go. Pragnę wyruszyć jak najszybciej, gdyż Miasteczko leży w odległych zakątkach Krainy... Dlatego też, spotkanie odbędzie się za kilka dni.
- Bardzo Go cenię i wiem, jaki jest potężny... Sądzę, że uda mi się Go przekonać... A wtedy zyskamy ogromną przewagę nad Malacathem. - Mówiła Cecilia do Neclara.
- Listy do wszystkich osób wyślę już ze statku... Najlepiej, gdy uda mi się przekonać Barbarossę... Jeśli mi się nie uda, spotkanie i tak będzie musiało się odbyć... Ale bardzo liczę na jego obecność i pomoc... - Powiedziała Cecilia.
=======
Tymczasem, w Ministerstwie.
Aurorzy wrzucili Profesora Obrony Przed Czarną Magią, wraz z Dyrektorem Hogwartu do więzienia w Ministerstwie, w którym już znajdował się Główny Auror, Ervest. Drzwi od więzienia zamknięto.
- Dyrektorze? Profesorze? A co Wy tutaj robicie? - Spytał Auror.
- To samo co Ty, Erveście... Siedzimy za niewinność. - Powiedział Profesor.
☠ Hi there my dear! Turn back! Turn back... ☠
♛♛♛
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-March-2020 15:35:46 przez DevilxShadow.)
|