Najlepsze Serwery Minecraft w Polsce!
   Witaj serdecznie na forum gdzie znajdziesz swój ulubiony Serwer Minecraft                                         
         

Serwery Minecraft

Witaj, Serwery Minecraft - nie przypadkiem znalazłeś największe forum internetowe Minecraft w Polsce Serwery Minecraft które tu znajdziesz pozwolą Ci miło spędzić czas, poznasz nowych wspaniałych ludzi i przeżyjesz fantastyczne przygody! Jednoczymy ludzi uwielbiających Gry i Minecraft! Zagraj z Nami i odkryj fantastyczne Serwery No Premium! Zobacz co oferuje polecana przez Nas

Lista Serwerów Minecraft



Zarejestruj się bezpłatnie na forum! Oto niektóre z przywilejów:
  • Zakładaj nowe wątki oraz aktywnie w nich uczestnicz,
  • Odblokuj możliwość pisania na Shoutboxie (czat),
  • Ogranicz ilość wyświetlanych reklam,
  • Zdobywaj odznaczenia oraz reputacje,
  • Znajdziesz tutaj darmowe poradniki Minecraft,
  • Odblokuj dostęp do ukrytych działów, tematów i linków,
  • Spersonalizuj swój prywatny profil,
  • Uczestnicz w forumowych konkursach,
  • Pamiętaj to nic nie kosztuje, MineServer.pl to darmowe forum internetowe na którym dowiesz się jak zainstalować minecraft oraz jak grać w minecraft!
Szukałeś Serwerów Minecraft? Znalazłeś! Zarejestruj się, a zagraj z nami!

               
serwery minecraft



 
Ocena wątku:
  • 5 Głosów - 4.2 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
[RolePlay] Magic World V - The New Era
Autor Wiadomość
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
603
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1691
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Lupus pojawiła się w Arkham na jeden z głównej ulic... Praktycznie od raz poczuła różnorakie zapachy i dźwięki które roznosiły się w powietrzu... Był wieczór więc większość osób wracała do swoich domów lub spędzała czas w restauracjach, klubach i karczmach... Większość sklepów była tez już pozamykana wiec zakupy nie wchodziły w grę.. Rudowłosa idąc chodnikiem spoglądała w milczeniu na szyldy i świecące neony bez większego celu.. Od czasu do czasu mijała przechodniów, zarówno kobiety jak i mężczyzn którzy spoglądali w jej kierunku zainteresowaniem..
Prócz ulicznego hałasu wszystkie wyglądało nad podziw spokojnie, nawet pomimo tego iż właśnie rozpoczęła się wojna z Królestwem Elfów.. Lupus nie była jednak tym wszystkim zbytnio zainteresowana... Wiedziała od samego początku, że owy konflikt który zdecydowała sie rozpocząć Isabella zakończy się równie szybko jak się zaczął... Cesarstwo było po prostu zbyt silne, aby Król Elfów był w stanie zrobić cokolwiek na dłuższą metę i chyba kazdy który posiadał choć odrobinę zdrowego rozsądku zdawał sobie z tego sprawę.
Lupus przeszła jeszcze kawałek po czym zatrzymała się przed lokalem jednego z popularnych fast foodów... Swój wzrok skierowała na banner z menu który wisiało na ścianie.. Zdecydowała się zamówić nieduży zestaw zawierający kanapkę ze smażonym kurczakiem oraz mlecznego shake'a... Gdy po kilku minutach otrzymała zamówione przez siebie jedzenie usiadła na drewnianej ławeczce blisko lokalu i spoglądając na ulice i przejeżdżające samochody zaczęła powoli konsumować swój nieduży posiłek... Lekko była zaskoczona, że tym razem nie spotkała sie z żadnymi komentarzami lub głupi uśmiechami w jej stronę... Co jak co ale ona dosyc mocno wyróżniała się na tle tłumu i miasta zamieszkanego głównie przez ludzi... Wiadomo też, że ona nie była przecież człowiekiem a jedynie przybierała wygląd który pozwalał jej sie upodobnić do gatunku ludzkiego... Zastanawiało ją tym samym jak wiele w Arkham było takich odmieńców jak ona... jak wiele istot unikało pokazywania się publicznie w świetle dziennym... Nie ukrywała, że czuła się lekko osamotniona odkąd Entoma zniknęła... Nie miała nikomu się zbytnio wyżalić ani też z kim porozmawiać... Była zdana tylko i wyłącznie na własną rękę ze swoimi problemami i myślami...
Rudowłosa westchnęła głęboko po czym siorbnęła kilka razy słomką dopijając kupionego prze siebie shake'a. Pusty kubek zmiażdżyła w swojej dłoni i odłożyła na bok... W tej chwili wyczuła też w pobliżu obecność Lorenza... był w mieście... pokojówka zmrużyła swoje oczy nabierając poważnego wyrazu twarzy... Była przekonana że książę był właśnie na tej swojej umówionej randce i dobrze wiedziała z kim....


Nie trwało to zbyt długo aż Ptolemy doszczętnie zmasakrował cały opór strażników.. Wybił każdego którego spotkał na swojej drodze nie oszczędzając nikogo... Nawet tych których zdołał poznać i tych z którymi rozmawiał bedąc pod postacią strażnika... Nie było to dla niego żaden wyzwanie, ale równocześnie też nie czerpał z tego żadnej przyjemności... Ludzkie życia nie była dla niego w żaden sposób wartościowe... Było dla niego po prostu jak zwykłe robactwo o których istnieniu zapomina się równie szybko jak się je zmiażdży...
Najważniejsze jednak w tym wszystkim było to że jego misja w tym miejscu została zakończona... Tyraniczna władczyni została zamordowana, tak samo jak wszyscy jej poddani i wierni wojownicy a dodatkowo udało mu się zdobyć prawdopodobnie ciekawy artefakt który być może trafi niebawem do kolekcji Lorda Ignathira.. Ptolemy mógł więc spokojnie określić że był to znaczący sukces przy właściwie niewielkim zaangażowaniu... Księstwo Enthiati było znacznie słabsze od takiego Królestwa Altary i prawdopodobnie jedynym powodem dla którego nie zostało wcześniej podbite przez otaczających je silniejszych graczy była jego geografia i położenie... Rozległe pustynie, gorąc i piekielne słońce z pewnością utrudniały przemarsz armii które nie było przystosowane do takich warunków. Księstwo było więc odizolowane... na marginesie cywilizacji... egzystujące bez większego celu w absolutnie prymitywny sposób, kompletnie nie przygotowane na nagły i niespodziewany atak kogoś potężniejszego z innego świata..
Ptolemy zaśmiał sie pod nosem spoglądając na ogromną piramidę w której jak sie okazało nie było nic wartościowego prócz zwykłego złota... Od początku służyła tylko jako skarbiec Księżnej... Demon zdobył już wystarczającą ilość informacji o tym miejscu... Jego obecność tutaj nie była już dłużej konieczna... Zamierzał udać się z powrotem drogą którą tu przybył...


Ignathir tymczasem rozpoczął oprowadzanie Yunny po swoim zamku przedstawiając jej kolejno różne pomieszczenia oraz korytarze którymi od teraz bedzie się codziennie przemieszczała. Wampirzyca słuchała jego słów w skupieniu zapamiętując każdą jego uwagę i wskazówkę.... W rzeczy samej zamek był większy niż przypuszczała do tej pory...
Pellar natomiast podążał za nimi nie odzywając się praktycznie wcale... Nie ukrywał, że nie był zadowolony z całej sytuacji.. Czuł się jak piąte koło u wozu.. zupełnie jakby tu nie pasował... Swoje przemyślenia jednak zachowywał głeboko w swoim umyśle starając się tego nie okazywać w żaden sposób po swoim zachowaniu...


Entoma milczała jeszcze przez krótką chwilę po czym zarówno Hinn jak i Shinn usłyszeli jej donośny głos.
- Czy naprawdę myślicie, że was nie widzę i nie słyszę? - powiedziała mrocznym tonem po czym jej oczy zaświeciły się karminowym blaskiem niczym nocne latarnie.
- Wasze myśli... wasze słowa... wasza obecność....czułam je nim jeszcze pojawiliście się twierdzy.... Dwie istoty... nieznanego pochodzenia...
W tej chwili Hiinn i Shinn poczuli przygniatającą ich olbrzymią moc... Zostali wbici w podłogę z dziecięcą łatwością... Oboje kompletnie sie tego nie spodziewali.. byli zszokowani... Czuli jak tajemnicza moc ich zgniata.. nie mogli sie ruszyć... nie mogli uciec... Zostali kompletnie unieruchomieni... Potęga Entomy była dla nich zbyt wielka dla przezwyciężenia...
Entoma natomiast kończąc swoją medytację wylądowała stopami na podłodze i samym machnięciem rękawa przesunęła dwójkę leżących dżinów tuż przed swoje oblicze... Stała nad nimi wpatrując się w ich sylwetki przerażającym spojrzeniem.
- Słabsi.... Aczkolwiek jednocześnie silniejsi od tutejszych...Hmmm.... Niespotykana jak dotąd aura... Demony?... Nie.... Coś innego... - mówiła przerywanym tonem Entoma i kiwnęła lekko głową - Coś nietypowego dla tego świata...

[Obrazek: entoma-vasilissa-zeta-by-beeeholder-dgmupds-414w.jpg]

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-September-2025 14:54:35 przez Ravcore.)
12-September-2025 00:16:46
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Hobbs
Wspieram Forum

Liczba postów: 6969
Dolaczyla: Jan 2012
Reputacja: 777

MineGold: 777.77

Serdecznie polecamy serwis który pomoze Ci zdobyc Ci polubienia, subskrybcje, followersów i rozbudowac Twoje socialmedia!
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1692
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Hanako posłusznie łamiącym się głosem powiedziała Isabelli wszelkie najskrytsze tajemnice ich nędznego klanu.. wypowiedziała wszystko co mogło być niewiadome...
Cesarzowa pokiwała wolno głową.. zerknęła na zegarek.. wiedziała że czas ją goni.. wiedziała że ich klan już i tak jest przeszłością.. kolejny problem miała więc z głowy..
- Doskonale.. dobra dziewczynka.. - powiedziała Isabella patrząc z góry na klęczącą zapłakaną Hanako
- Teraz pozwalam ci zając się ciałami twoich zmarłych braci... możesz ich wziąć i pochować wedle własnych wierzeń i uznania.. wyrażam zgodę.. gdy już tego dokonasz, gwardziści przybędą po ciebie. - przemówiła Isabella
Hanako uniżała głowę, płakała, szlochała, skamlała...
- Pani.. Cesarzowo Isabello.. błagam cię o litość... - piszczała Hanako i chwyciła kawałek sukni Isabelli... ucałowała.. po chwili nachyliła głowę i ulegle ucałowała jej prawą stopę...
Isabella westchnęła i odsunęła się kawałek od kobiety..
- Jeszcze nie zdecydowałam o twoim losie... spodziewaj się werdyktu niebawem.. a tymczasem zajmij się ciałami swych braci.. - przemówiła Isabella raz jeszcze rzucając na nich swoje spojrzenie, a po chwili teleportowała się wraz z Zerratu...



Dżinny były wbite w podłogę przez Entomę... nie reagowały jednak emocjonalnie jak istoty z krainy.. ich zachowanie dla Entomy mogło wydać się dziwne...
- Shinnie... jej aura i moc doprawdy fascynująca.. bardzo rzadka, unikatowa, niespotykana... - przemawiał Hinn
- Aż biją od niej indywidualne cechy i rożnorodne wyjątkowości... wsłuchaj się no tylko Hinnie w ton jej głosu... - odparł wolno Shinn - Zwróć uwagę na ciało.. nie jest ono zwyczajne, jest wyjątkowe na swój sposób... zerknij tylko na segmenty.. na te połączenia.. - dopowiadał
Dżinny będąc w takim położeniu zgodnie ze swoim zadaniem weryfikowali istotę.. sprawdzali w miarę możliwości jej cechy i poszczególne rzeczy.. nie zaprzestawali...
- Niesamowicie silna w mocy.. indywidualnej.. naprawdę bardzo mocno budzi strach wśród tutejszych istot, bardzo duża bezwzględność i efektowne działania prezentuje sobą ta istota... - przemawiał Shinn
- Nie wydaje się kobieca.. za taką jednak uchodzi.. większość istot które tutaj spotkała zerkały i traktowały ją z suchością, tylko z jedną istotą zdołała wytworzyć coś silniejszego.. - dopowiadał Hinn
- Ciężko rozsądzić, Hinnie... ta moc i poszczególne wyjątkowości tej istoty robią wrażenie... duże.. ale w moim przekonaniu... to nie jest to.. to nie to czego poszukujemy.. - przemówił wolno



Lorenzo wraz z Emily szli sobie za rękę przez park w Arkham... co chwila podziwiali uroki i wspaniałość parku.. co chwila coś się dookoła nich działo, przyroda i natura była tutaj niesamowicie bujna...
Po chwili dostrzegli przed sobą urocze i szykowne stoisko z lodami i małą kawiarenkę która miała kilka stoliczków w centrum parku.. można było tu na chwilę przysiąść i odsapnąć.. para zerknęła po sobie, a po chwili podeszli...
Sprzedawca momentalnie wytrzeszczył oczy, wybiegł przed stoisko... pochylił głowę..
- Książę Lorenzo! To zaszczyt! - krzyknął
- Witaj! Podobno można u ciebie skosztować jednych z lepszych lodów.. - odparł Lorenzo
Lodziarz uśmiechnął się szeroko, aż klasnął w ręce
- Toż to zaszczyt książę! Tak! Robię je od lat według własnej receptury! Będę rad jeśli skosztujesz! - krzyknął i po chwili zerknął na Emily - Również ty, Panienko! - dopowiedział i uśmiechnął się
Lorenzo kiwnął głową..
- No dobra.. jaki byś chciała smak Emily.. - powiedział wolno książę zerkając na smaki... Lodziarz natomiast w amoku wbiegł za ladę... prawie się wywalił...
Emily oblizała usta ponętnie patrząc na Lorenzo.. zachichotała...
- Najlepiej to ciebie, kotku, hihihi - powiedziała słodziutko blondyna..
Lorenzo wytrzeszczył oczy... aż chwycił się za kołnierz... poczuł się niesamowicie.. świetnie.. zaśmiał się lekko..
- Heh.. nie dziwię ci się Emily.. no ale teraz powinniśmy wybrać jakieś tutaj, zza lady... - dopowiedział
Emily wolno podeszła do księcia... ten od razu poczuł ponownie jej niesamowity zapach.. przysunęła usta do jego ucha...
- Weź mi gałkę waniliowych... - powiedziała ponętnie, a po chwili pocałowała końcówką ust jego ucho.. po chwili zjechała nieco niżej i pocałowała wolno jego szyję.. zostawiła mu lekki ślad od szminki...
Lorenzo poczuł się niesamowicie,. wybitnie.. aż poczuł dreszcze i podniecenie.. czuł się wyśmienicie... aż buzował.. zaśmiał się..
- Haha, no dobra.. to weźmiemy... - przemawiał Lorenzo do faceta za ladą...
- Zaraz.. jaki chciałaś smak? - spytał
- Waniliowy.. - odparła słodziutko Emily... Lodziarz aż zacierał ręce, był niesamowicie podniecony.. aż wariował.. zaraz bowiem książę, sam syn potężnej Cesarzowej Isabelli spróbuje jego lodów, także piękna panienka która z nim przyszła... aż klasnął znowu w dłonie, był mocno naładowany...
- Waniliowy dla mojej dziewczyny... a dla mnie.. niechaj będzie czekoladowy.. - rzekł wolno książę i pokiwał głowa..
Lodziarz aż huknął w dłonie, zakręcił łyżką w dłoni... chwycił szybko wafelki... za moment już z gracją nakładał gałki... nabierał je perfekcyjnie, a następnie idealnie wkładał... po chwili sypnął nieco najlepszej ze swoich posypek, leciutko, malutko... dodał dla Emily truskawkę i malinkę, dla Lorenzo zaś dodał kawałek małego ciasteczka...
- Proszę książę... będę rad... będę zadowolony... robię to od lat, szkoliłem się w fachu wiele lat... mam nadzieję ze zasmakują.. - gadał facet... był zaprawdę zapalony w tym co robi...
- Dzięki.. - odparł Lorenzo i zapłacił, a po chwili odwrócił się do Emily i wręczył jej loda... modelka chwyciła...
- Hmm.. no ciekawe.. - przemówił Lorenzo i spróbował.. poczuł smak.. od razu wiedział że facet sam robi lody według własnych przepisów, czekolada też była najlepszej jakości... odwrócił się..
- Świetna robota lodziarzu.. - pochwalił
Facet aż podskoczył... był niesamowicie dumny..
Emily zaś patrzyła ponętnie na Lorenzo... po chwili przyłożyła usta do loda... polizała lekko i namiętnie.. kusząco zerkała w stronę Lorenzo...
- Noo.. dobry.. bardzo dobry.. - odparła modelka, po chwili chwyciła malinkę i nie odrywając kuszącego wzroku od Lorenzo położyła ją sobie na języku... Lorenzo miał niesamowity widok... po chwili Emily ugryzła już malinkę zębami na oczach księcia.. Lorenzo obserwował ją.. czuł się wybitnie... lód aż zaczął mu lekko kapać...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
20-September-2025 01:11:07
Znajdź wszystkie posty Odpisz
Ravcore Niedostępny
☆ Rysownik ☆
******

Liczba postów: 318
Dołączył: Feb 2017
603
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
RozowyOrangutan

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 0.00
Post: #1693
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Entoma spoglądała na obie istoty w milczeniu.. Słyszała wyraźnie każde ich słowa. Konwersacja która pomiędzy nimi trwała nie była w końcu dla niej żadna tajemnicą..
- Co... - mruknęła cicho nie rozumiejąc kompletnie o czym mówią. Wszystko wskazywało na to, że zbierali na jej temat informacje jednak nie wiedziała w jakim celu. Próbowała przeanalizować wszelkie możliwe opcje jakie przychodziły jej do głowy... Żadna jednak z nich nie wydawała sie być adekwatna...
- Hmmm... Hinn... Shinn... - powtórzyła pod nosem.. Skądś znała te imiona... Lord Ignathir coś wspominał o nich bardzo dawno temu... Czy to możliwe że to właśnie te postacie teraz przed nią właśnie leżały? Ale.. jak to możliwe?...
- Dżinny... - powiedziała po chwili Entoma a jej oczy błysnęły. - No tak... Jesteście dżinnami...
Pokojówka była zaskoczona. Nie spodziewała się kompletnie, że akurat dżiny pojawią się przed jej obliczem...
- Dlaczego... Dlaczego tu jesteście... - powiedziała mrocznym tonem patrząc raz na jednego i drugiego cały czas trzymając ich w objęciach swojej mocy.


Szefowa stała z boku obserwując wraz z tłumem ludzi odległe eksplozje oraz wybuchy dobiegające z pola bitwy. Zwycięzca tego starcia był z jej punktu widzenia doskonale znany i było to oczywiście Cesarstwo Isabelli. Elfy dysponowały dużym arsenałem ale to była tylko kwestia czasu nim ugną się pod naporem wojsk i nieustannych ataków.
Miała pewność że to co widzi teraz na własne oczy z pewnością przyda jej się w przyszłości... W końcu jak prościej nauczyć się taktyk które stosuje wojsko jak widzieć je na własne oczy podczas pełnoskalowego konfliktu... Mogła teraz bez większych przeszkód oceniać ich reakcje, szybkość działania i spostrzegawczość a wiedza którą teraz zdobywała mogłaby się okazać niezwykle przydatna w przyszłości... W końcu nikt nie miał jeszcze pojęcia, że niebawem będzie głównym źródłem problemu z jakim Isabella nigdy nie spodziewałaby sie mierzyć... Na samą myśl na jej twarzy pojawiał się szyderczy uśmiech.. Szefowa nie zauważyła jednak jednej rzeczy... Jej obecność wzburzyła duże zainteresowanie mężczyzn w tłumie którzy nigdy wcześniej nie mieli okazji ujrzeć tak atrakcyjnej kobiety w swoim życiu poza samą Cesarzową... Wielu z nich zamiast skupiać się na poczynaniach legionów, przed oczami miało tylko jej sylwetkę.. Nie liczyło sie dla nich nic więcej...


Tymczasem Shizzu i Naberal - dwie pokojówki stworzone przez Ignathira zajmowały się właśnie swoimi codziennymi obowiązkami.. A mówiąc prościej sprzątaniem.. Nie miały pojęcia o tym, że ich stwórca chwile temu przyprowadził do zamku księżniczkę Yunne i że od teraz bedzie przebywała właśnie w tym miejscu na stałe.. Obie były skupione na swojej pracy i nie mówiły zbyt dużo, bowiem traktowały swoje obowiązki niezwykle poważnie...
Naberal wycisnęła gąbkę z nadmiaru wody a następnie zaczęła szorować na kolanach podłogę z brudu przy samych wrotach prowadzących na zewnątrz zamku. Shizzu natomiast przecierała kurze na szafkach i ścianach również znajdujących się przy wyjściu. Obie pracowały bardzo szybko i wydajnie z niezwykłą dokładnością...
Po chwili Naberal odetchnęła głęboko i przetarła swoje czoło ręką... Kilka godzin bezustannego sprzątania dawało o sobie znać w wyraźny sposób.
- Uch... Gotowe... - powiedziała zarazem zmęczonym jak i zadowolonym tonem widząc, że cała podłoga na korytarzu wręcz lśni od czystości.. Pochwyciła w swoje dłonie wiadro z wodą oraz gąbkę i podniosła się z kolan na równe nogi.
Shizzu słysząc to spojrzała na nią kątem oka i kiwnęła lekko głowa.
- Mhmm... - mruknęła Shizzu przecierając dalej swoją zmiotką meble. - Jeszcze kilka chwil i ten sektor zostanie w pełni wyczyszczony...
Naberal słysząc słowa swojej siostry odłożyła wiadro z wodą i gąbkę na bok. Rozciągnęła się w miejscu.
- Chcesz abym Ci pomogła? - zapytała Naberal
- Nie potrzeba... już kończę.. - odparła Shizzu spokojnym tonem
W tym samym momencie jednak obie usłyszały kroki dobiegające z drugiej strony korytarza... Obie wyczuły potężną magiczną obecność ich stwórcy który zbliżał sie w ich kierunku.. Shizzu pospiesznie dokończyła więc sprzątanie i szybko schowała swoją zmiotkę. Podbiegła do Naberal i stanęła obok niej.
Obie pokojówki odsunęły sie na bok, bliżej ściany robiąc tym samym przejście swojemu stwórcy. Nie spodziewały się że ten tutaj przybędzie... Zazwyczaj gdyby miałby dla nich jakieś zadanie bądź rozkaz przekazałby im to telepatycznie.. W tym przypadku sie tak jednak nie stało...

Jestem tu od 31 grudnia 2014 roku.
Nieustannie trwam w oczekiwaniu na lepsze jutro.

MegaRayquaza (2014-2015)
MrRayqq (2015-2016)
SoundwavePL (2016-2017)
Ravcore (2017-NOW)
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-September-2025 18:22:33 przez Ravcore.)
22-September-2025 12:22:09
Znajdź wszystkie posty Odpisz
DevilxShadow Offline
ψ мίѕтяz ροҝѮмøи ψ
*******

Liczba postów: 505
Dołączył: Jan 2016
365
+
Pomogłem? Daj Diaxa!
Nick na Serwerze:
DevilxShadow

Odznaczenia:

(Zobacz Odznaczenia)
Poziom:
MineGold: 192.00
Post: #1694
RE: [RolePlay] Magic World V - The New Era
- Entomo... jedna z najpotężniejszych pokojówek Szanownego Overlorda Ignathira.. jesteśmy tutaj w pewnych konkretnych swych celach.. twoje moce robią na nas kolosalne wrażenia doprawdy, jednak nie ma potrzeby byś ich dłużej używała.. nie przystoi Entomo.. nie jesteśmy tu w celu żadnych potyczek, nie chcemy się mierzyć, nie chcemy od ciebie niczego... jesteśmy tu tylko ulotną chwilę.. skrawek czasu... niczym mrugnięcie oka.. niebawem już nas tutaj nie będzie.. nasza ingerencja niezauważalna i bardzo krótkotrwała, krótka niczym trzepot skrzydeł... twój czas zaś nienaruszony, bez obaw Panno Entomo... - przemawiał spokojnie Hinn zawiłym tonem...



Cassahs natomiast spędził jeszcze trochę czasu odkąd Isabella teleportowała się z Cerberus... Wampir Wyższy przekazał wszelką podstawową wiedzę o krainie do umysłu Gothmoga - pierwszego wskrzeszonego orka, a także generała przyszłych wojowników...
Gothmog dosyć łatwo przyswoił podstawowe sprawy, jego natura jednak dzika.. głównie wryto mu głęboko do umysłu że jego absolutną Panią jest Cesarzowa Isabella Carraboth... to przed nią ma zawsze padać na twarz, na kolana, to jej stopy ma całować, to jej ma być wierniejszy niczym najbardziej wierny kundel.. gest i słowo Isabelli wartością najwyższą.. okrutny masywny ork przyswoił wszystko do umysłu a jego wierność swej Pani była już niepodważalna.. jego zadaniem było przyswajać ją nowo zrodzonym orkom... monstra bowiem kreowały się w potężnych ogniach Wieży Ognia i Płomienia...
Generał orków z ogromnym szacunkiem wysłuchał każdego słowa Cassahsa, ten bowiem również miał funkcję jego zwierzchnika... wiedział że najwyższy szacunek należy się również i tej personie...
Cassahs po chwili zachrobotał i zaświszczał, zakaszlał mocno i głośno... po chwili stał w zgarbieniu i obserwował jeszcze chwilę wnętrza Wieży... wiedział że dzięki ogromnej pracy, świetnemu planowi i idealnym rozkazom Isabelli miasto Cerberus zrodziło się na nowo, zregenerowało, zyskało nowe zadania i funkcje.. stało się kolejną potężną twierdzą Isabelli.. był dumny ze swej Cesarzowej.. jej mądrość i działanie niesamowicie znowu mu zaimponowały.. aż nie spodziewał się że ta wymyśli aż coś tak zacnego... wiedział jednak że jest to już faktem i podołała temu zadaniu... kiwnął głową wolno...
Po chwili Wampir Wyższy teleportował się do swojej twierdzy... pojawił się przy swoim biurku i gablocie... spojrzał w kąt pokoju, dostrzegł tam leżącą na ziemi młodziutką Zakirę... Wampirzyca leżała skulona... aż się trzęsła...
- Hrrrg... - chrząknął wściekle Cassahs, zakaszlał potwornie...
- ZAKIRA! - krzyknął donośnie i potwornym tonem..
Młodziutka wampirzyca otworzyła oczy... trzęsła się.. otworzyła usta i oczy... czuła się dziwacznie... tak jakby jeszcze przed chwilą była niesamowicie mocno podniecona.. tak jakby jeszcze moment temu przeżywała mocne emocje... nie wiedziała co się działo... syknęła..
- Co się dzieje? - syknęła
- Jak ty wyglądasz?! - przemówił podniesionym tonem Cassahs
Zakira po tych wszystkich wydarzeniach była w kompletnym nieładzie... jeszcze się nie ogarnęła...
- Wybacz wuju.. przepraszam... nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje... - odparła
- Dosyć.. kara czeka cię sroga... nic cię nie ominie.. - przemawiał Cassahs... zerknął wolno na swoje plany i papiery, strategie wojenne na biurku... wiedział że niebawem wyrusza na front...
- Wstawaj.. okiełznaj się, głupia.. - przemówił zerkając na młodziutką dziewczynę... Zakira zaczęła się wolno podnosić...




- Lorenzo! - syknęła Emily i zrobiła lekko groźną minę - Lód ci się topi! - dodała i zachichotała po chwili a potem zjadła już malinę..
Lorenzo wytrzeszczył oczy... pokręcił głową.. szybko oblizał swojego loda...
- Jasny gwint! - krzyknął książę
Lodziarz wyskoczył ze swej budki...
- Książę! Cholera! Nie! Nie można marnować, nie może kapać! To moja receptura od lat, najlepsza, nie ma sobie równych! Nie rób tak! - wrzeszczał machając jakąś szmatką
- Tss.. - syczał Lorenzo - Spokojnie...
- NIE MOŻE SPADAĆ NA ZIEMIĘ! NALEŻY SIĘ SKUPIAĆ NA JEDZENIU! - wrzasnął Lodziarz
- Cisza! - syknął Lorenzo coraz bardziej wkurzony.. wziął większe gryzy loda i podszedł do Emily..
- Chodźmy już stąd... żebym się tylko mocniej tu nie wkurzył.. - przemówił książę
Emily uśmiechała się, chichotała...
- Hahah, chciałabym cię zobaczyć wkurzonego... zadziornego, władczego... książę no wiesz... - mówiła modelka
Lorenzo wyprostował sylwetkę, pokiwał głową...
- Taak? Doprawdy? - spytał wolno uśmiechając się..
- Mhmm... - jęknęła Emily a po chwili wyrzuciła za plecy swojego wafelka z lodem nie zważając na furię lodziarza i położyła dłonie na ramionach Lorenzo... spojrzała mu prosto w oczy..
- No bo przecież.. jesteś silny... najlepszy.. najprzystojnieszy... najbogatszy... jesteś idealny Lorenzo.. - przemawiała a jej policzki były rozpalone.. on zaś wpatrywał się w jej słodkie oczy..
- No jestem... najlepszy... - odparł Lorenzo i chwycił Emily w talii, przysunął i przycisnął bliżej siebie... znowu czuł jej zapach.. czuł że traci kontrolę.. po chwili zbliżył usta do jej szyi i pocałował ją... po chwili pocałował jej policzek... następnie znowu usta...









Isabella natomiast wraz z Zerratu pojawiła się prosto w środku namiotu Ibrahima.. w epicentrum wojny... Czarny Wilk rozejrzał się wolno po namiocie...
Ibrahim natomiast widząc przybycie Cesarzowej poderwał się z fotela... wytrzeszczył oczy... ukłonił się... Drakkan tak samo, również Winchester Jr...
- Pani?! Ty tutaj teraz? - spytał zadziwiony
- Mhm... - Isabella kiwnęła wolno głową - Tylko na moment... to nie jest jeszcze moje oficjalne przybycie na front... wrócę później.. chciałam jednak osobiście wam pogratulować.. wiem że ofensywa przebiega bardzo gładko i dobrze, wszystko idzie zgodnie z planem i kroki są realizowane... - przemawiała
- Tak jak pragnęłaś Pani... ograniczamy jakiekolwiek pomyłki do zera... - odparł Ibrahim... Wezyrowie pokiwali głowami...
- Nie ustępujcie... uderzajcie w nich brutalnie i bez ustanku, żadnych aktów łaski, żadnych przerw, żadnych ograniczeń... demolujcie ich.. chcę ich absolutnej masakracji... - przemówiła, jej oczy błysnęły..
- Jak pragniesz Pani... - odparł wolno Ibrahim
Isabella zerknęła na Zerratu...
- Zostawiam tutaj Zerratu.. pozostanie na wojnie... wyruszy w bój gdy tylko zapragnie... a wtedy bądźcie pewni, że z wrogów nie pozostaną nawet kości... - przemówiła i uśmiechnęła się.. Zerratu warknął i kiwnął lekko głową...
- To zaszczyt Pani... - odparł Winchester JR, Drakkan i Ibrahim pokiwali głowami... wszyscy wiedzieli że gdy Zerratu wkroczy w bój wrogowie będą masakrowani... a to dopiero początki... czekają ich jeszcze poszczególne etapy... wiedzieli że niebawem na wojnę przybędzie Cassahs... Vanessa w swoim czasie... każdy miał określony czas i rolę...
Isabella pokiwała głową, a po chwili pstryknęła palcami i teleportowała się z namiotu...

[Obrazek: 5ZxkCR0.gif]
Hi there my dear! Turn back! Turn back...
04-October-2025 03:07:08
Znajdź wszystkie posty Odpisz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości